Będą zdjęcia, niedługo.
Z przyjemnością donoszę, że Tereska ma w nosie schizy i złości Furki i wprowadziła się do SWOJEGO pokoju.
I znów, tak jak kiedyś, wskakuje mi bez uprzedzenia na biurko, lokując się między moją twarzą a monitorem.
Niestraszne jej także spotkania z Furką na łóżku.
Wczoraj stuknęły się nosami, obwąchały do woli tak intensywnie, że Furka straciła cały rezon. Stała chwilę z otwartą paszczą.
Ocknęła się wreszcie, nasyczała na Tereskę, Tereś odsyczał i zwiał z łóżka. I wysikał się w Furkowej kuwecie.
Tereska zachowuje się jak rasowy paparazzi i MUSI być wszędzie tam, gdzie Furka WŁAŚNIE uprawia intymność.
Teresiak patrzy z taką ciekawością, że Furka czuje się nieswojo.
Chuligaństwa Miki doprowadziły do tego, że Furka dziamgocze na jej widok.
Furas, co należy podkreślić - dziamgocze już tylko w wyjątkowych sytuacjach.
Diabeł traktowany jest podobnie jak Miki. Pewnie przez swoje bliskie koleżeństwo z biało-czarnym draniem.
Iga, z racji swego przywiązania do legowiska na krześle, zapewne uważana jest przez Furę za mebel kuchenny.
Furka dwa dni temu czymś się przytruła.
Podłoga w pokoju po masażu Furczym tyłkiem pokryła się pręgami w kolorach ziemi.
Na szczęście Nifuroksazyd (1/3 pastylki) przyszedł z odsieczą.
Fur został unieruchomiony na kwadrans, żeby lekarstwo nie uciekło górą.
A potem był jak nowy.
Miki, Diabeł i Tereś usiadły dziś na balkonie w kolejności od największej do najmniejszej.
I wtedy, przypadkiem ktoś z nas zerknął za kocimi plecami na chodnik za oknem.
A tam fotoreporter właśnie naciskał migawkę.