Hej
Rano miałam kaca moralnego, że napisałam ten post, że znowu użalam się nad sobą, ale cieszę się, że go napisałam. Dla mnie to też jest taka pamiątka, będę tutaj wracać i czytać to jeszcze raz. Do paczki zdjęć od m. nawet nie zajrzałam, choć mam już ją chyba rok. Nie mam odwagi. Może kiedyś się odważę i wtedy zrobię kolejne wspomnienie. Ulżyło mi, że to napisałam, podsumowałam i zapisałam w sercu.
Tak, to prawda, że mam teraz inne koty, które mnie kochają i które ja kocham. Tośkę to tak jakbym sama urodziła, a Marysia to też moje ukochane kociątko i ona mnie normalnie rozwala na łopatki. Jak Tosia mnie rozczula tak Marysia miażdży. Patrzcie, to pierwsze co zobaczyłam, gdy otwarłam rano oczy:
Od razu zaczynam się śmiać, nawet jak mam doła
Oczywiście te oczy wpatrzone były we mnie, ale jak wzięłam telefon, żeby zrobić zdjęcie to się odwracała
Moli25 pisze:Łza mi sie zakręciła w oku...
To był Piekny czas w Twoim życiu. Pozostały wspaniale wspomnienia, których nikt Ci nie zabierze.
Masz zdjecia, do których możesz wracać. To najpiękniejsza pamiątka razem w parze ze wspomnieniami.
To niesprawiedliwe ze BYŁO, ale tak jest stworzona maszyna życia Klaudia.
Dziękuje Ci ze podzieliłas sie częścią swojego ważnego życia.
Życzę Ci duzo uśmiechu, radosci, chociażby dlatego ze mialas, masz i bedziesz mieć zawsze wspaniała kocią rodzine
Tak, tak to już jest i nic nie zmienimy
Dyktatura pisze:Piękna historia, piękne koty. Widać, że czuły miłość jaką ich darzysz.
Szkoda tylko, że historia bez happy endu. Ale takie już jest życie, a życie twoich kotów było pełne miłości i ciepła.
Klaudusia teraz Marysia i Tosia są blisko Ciebie i kochają Cię równie mocno, a Maciuś i Kitusia zawsze zostaną przy Tobie we wspomnieniach.
Ostatnio siedziałam na toalecie i kątem oka zobaczyłam kształt, w miejscu gdzie zawsze jakiś kot chodzi wchodząc do łazienki. Oczywiście nie było żadnego kota, ale po chwili poczułam otarcie na wewnętrznej stronie łydki i aż się musiałam podrapać. Ale nie było żadnego kota. Jednak to co zobaczyłam i poczułam jest charakterystyczne dla każdego kota, który u mnie mieszka. Normalnie pierwszy raz w życiu uwierzyłam, że Maciuś i Kitusia nas odwiedzają. Często widzę kota kątem oka, w miejscu gdzie nikogo nie ma. Np jak wchodzi do salonu, ale żaden kot nie wchodzi. Zaczęłam to traktować już normalnie, z wiarą, że moje koteczki są przy z nas, choć czasami, bo nie chciałabym, żeby tutaj zostały, bo powinny być w lepszym świecie. Ale odwiedzać nas mogą, bo są u siebie i zawsze będą
Sihaja pisze:Piękne wspomnienia...
Ewa L. pisze::1luvu:
kalair pisze:Piękne wspomnienia, pięknie napisane.
Witajcie Kochane!
Witaj Bożenko
Dziękuję
Bunio& Daga pisze:Wspaniałe napisane wspomnienia.Znakomite zdjęcia .Z każdego zdania płynie miłość .
Dziękuję bardzo
a.m pisze:Piękne zdjęcia.
Dziękuję
zuza pisze:Przesliczne kotełki, taka miłość bije z tych zdjec. I jak sie pieknie praly
Tulaka przesylam
Dziękuję za tulaka - doleciał
Miło, że piszecie, że widać, że kotki były kochane, bo ja sobie nie raz wyrzucam, że jeszcze za mało, że mogłam wszystkiego więcej :/
sabianka pisze:Maciuś to był chyba konkretny kawał kota, no chyba, że tak "niekorzystnie" tylko na zdjęciach wychodził
Jak ja kocham takie pulpety
No też coś - "niekorzystnie"
A ja sobie wyrzucam, że za mało mu dawałam jeść, po czasie mi się wydaje, że on głodował, ale wczoraj te wspomnienia głodującego Maciusia i jego zdjęć jednak do siebie nie pasowały
Ale gdybym mogła coś zmienić to zmieniłabym rozkład posiłków - więcej mokrego, mniej suchego, bo MAciuś tak chciał. Ale on potrafił zjeść każdą porcje mokrego i jadł bardzo szybko w skutek czego od razu miał cofki, wydalał całą zawartość żołądka po czym znowu patrzał, bo chciał jeść. Weci mówili, że ma nadwagę. A ja mówiłam, że żadna nadwaga, że to puchatek i ma grube futro! Ot i cała tajemnica. Bo jak się już Maciusia zalało wodą to (ooo a ja mam zdjęcie gdzieś jak Maciuś się ze mną kąpie ;( ) to był wtedy dwa razy mniejszy. Ale wetka nie wierzyła
Maciuś był małym kotem, ale szerokim - prawdziwy samiec. Przednie łapy miał wygięte na boki tak po męsku. Ale był niski, ciut mniejszy od Kitusi i jego waga maxymalnie to było 5 kg, może ciut więcej, ale już przy tej wadze był okrąglutki
Fotografia - Pawlikowska-Jasnorzewska Maria
Gdy się miało szczęście, które się nie trafia:
czyjeś ciało i ziemię całą,
a zostanie tylko fotografia,
to - to jest bardzo mało...
Dziękuję, że jesteście