Strajk barfowy został zażegnany!
Chociaż początkowo zamierzałem, by przerwa od barfa trwała 2-3 tygodnie, wczoraj rozmroziłem małą porcję indyka i Lady zjadła ją ze smakiem. Dzisiaj cały dzień je surowe mięsko, więc strajk uważam za zażegnany
. Niewykorzystane mokre karmy przydadzą się na kolejny strajk.
Ale to nie koniec dobrych wiadomości, pierwsza rujka Lady dobiegła końca
. Znów zachowuje się jak dawniej, biega, szaleje, gryzie i daje się głaskać tylko jak ma na to ochotę
. Niby w rujce była spokojniejsza, bardziej miziasta, ale to nie była moja córeczka, zachowywała się jak kompletnie inny kot. Tęskniłem za prawdziwą Lady
.
Żeby nie było zbyt dobrze, Lady pod koniec rujki zaczęła linieć. Wszędzie zostawia masę sierści, dobrze że mamy rolkę do sierści. Najchętniej bym ją wyczesał, ale co zacznę to ona ucieka, a ostatnio dała się przecież tak ładnie wyczesać
. Najważniejsze, że się nie zakłacza sierścią
.
Dzisiaj dopatrzyłem, że Lady ma zakrwawione dwa dziąsła. Chwilę później nie miała już dwóch zębów
.
U nas nie ma czasu na nudę, cały czas coś się dzieje - jak nie rujka i strajk barfowy to linienie i wymiana zębów. No i ten nieznikający koci katar
.
Z kropieniem oczu bywa różnie, czasem ładnie da sobie zakropić, a innym razem to jest jakiś horror. Najgorzej jest z rana, wczoraj tak mnie podrapała, że szkoda gadać.
Próbowałem sposobem, o którym pisała Klaudia, ale niezbyt się sprawdza. Może ja coś źle robię, albo kot jest zbyt nadpobudliwy
.
Udało mi się wygrzebać fotkę, jak Lady śpi sobie słodko pod kołderką
: