Moje koty XIX. Druid ['] Zawieszka ['] Dżygit [']

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sty 23, 2017 5:47 Re: Moje koty XIX. Komturek Nodi bez jajek :)

Chyba Casica sama udała się po wołowinkę :D

jozefina1970

Avatar użytkownika
 
Posty: 32475
Od: Nie maja 09, 2010 12:46
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pon sty 23, 2017 10:43 Re: Moje koty XIX. Komturek Nodi bez jajek :)

Birfanka pisze:Jestem zua kobieta, bo w takim wypadku bym wyslala drugi raz :oops:
No chyba ze juz bylo zamkniete.

trzeba było jechać po małego do lecznicy, upiekło się więc Justynowi :twisted:
jozefina1970 pisze:Chyba Casica sama udała się po wołowinkę :D

Nie bluźnij :!: :lol:
Odsypiałam, no i chyba odespałam, wszyscy odespalismy łącznie z bohaterem wydarzeń :)
Oboje z J. snulismy się po domu leniwie, w szlafrokach, zamówilismy sobie obiad i nie robiliśmy nic, zupełnie nic. Tzn czytaliśmy, oglądaliśmy angielski serial kryminalny, męczylismy koty, planowałam urlop, tzn różne warianty. O i tak :)

Mieliśmy dlugą dyskusje o schyłku rzymskiej Republiki, bo Justyn dał się przekonać do serii Władcy Rzymu, pióra Colleen McCoullogh. Akurat Mariusz pokonał Jugurtę, a Cepion ukradł tolosańskie zloto i dostał w tyłek pod Arausio. No to było nad czym dyskutować :) Swoją drogą polecam, to znakomity cykl, zresztą polecany studentom, i słusznie :)
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sty 23, 2017 10:45 Re: Moje koty XIX. Komturek Nodi bez jajek :)

Birfanka pisze:Porzadkuje wlasnie stare zdjecia na kompie. Tadam! Znajdz roznice :lol:
Obrazek Obrazek

BTW, nawet P sie wlasnie rąbnał :ryk:

Własnego kota? Rodzonego? :twisted:
Różnice mówisz, podłoga? :P
meg11 pisze:
Birfanka pisze:Porzadkuje wlasnie stare zdjecia na kompie. Tadam! Znajdz roznice :lol:
Obrazek Obrazek

BTW, nawet P sie wlasnie rąbnał :ryk:


Obrazek :mrgreen:

A ja myślałam, że mam oryginalnie umaszczonego koteczka, a tu seria klonów :) Zreszta już wczesniej były okazywane różne klony.
No i co teraz? Odprawić do Moraga? :idea:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sty 23, 2017 11:05 Re: Moje koty XIX. Komturek Nodi bez jajek :)

Sklonować :-P

jozefina1970

Avatar użytkownika
 
Posty: 32475
Od: Nie maja 09, 2010 12:46
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Wto sty 31, 2017 7:44 Re: Moje koty XIX. Komturek Nodi bez jajek :)

A co tu tak ucichło?
Mam nadzieję, że u Was wszystko OK?
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Wto sty 31, 2017 11:37 Re: Moje koty XIX. Komturek Nodi bez jajek :)

I tak, i nie.
Bo Dżygitek chory :( Cała bateria leków - rozpiska jak zawsze na szafce kuchnnej.
Kropelki do noska, kropelki do oczu (zakraplane w górny worek spojówkowy) i przemywanie oczek opteksem, antybiotyk co 12 godzin (wstaję o 7 rano, żeby Justyn mi go przytrzymał - o 7, ten samogwałt jest dowodem na moją miłośc do tego nieroba), poza tym bioprotect i immmunodol.
Nawrót kk, biedaczek. Nie schodzi z nas. Słodziak mój, całusnik :1luvu:

Nodi po kastracji czuje sie bardzo dobrze. Bardzo jestem zadowolona, że obyło sie bez narkozy. Gdyby mógł, żarłby co 15 minut.
w wolnej chwili wstawię fotki :)

edit: Kasiu, doszedł ten mail? Wysłałam na schronisko i na ten prywatny, ale nie mam zadnej informacji czy dotarł i czy takie zaświadczenie wystarczy
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sty 31, 2017 12:14 Re: Moje koty XIX. Komturek Nodi bez jajek :)

No chwila spokoju była i co?!
U mnie jakoś choroby omijają kotecki. Ale widzę, że Lakuś coś trzepie uszami i kopie w nich czasem. Jeden z moich tymczasów zaraził go dwa lata temu świerzbem, Tofik miał też trochę a Lala na szczęście nie. Wyleczyliśmy, ale to cholerstwo wraca ponoć, więc coś się może dzieje. Na razie Advocate na karczysko dam i zobaczymy. A czyszczenie u Lakusia to horror, bo jak się do niego zbliżam to zwiewa za łóżko i nie ma a go kilka godzin. Oczywiście w czasie jak zaczyna mu czyścić, bacznie mnie obserwuje co tam mam w ręce i chodu. Chowanie czyścideł po kieszeniach też wyczai. Mądre te zwierzaczki są, ale czasem nie chcą współpracować. Niestety.

No i złapałam kota, ale nie tego na którego polowałam. Tamten w typie MCO, bardzo ostrożny. Wyjadł mięsko z przed klatki, drugi kawałek wyciągnął pazurem, chodził dookoła łapki i niestety nie wszedł. A Stanisław wlazł i wyjadł wszystko. A płakał jak chciał wyjść strasznie. No nic pooglądamy go i zobaczymy co dalej. Może się ktoś na niego skusi. Ładny krówek, młody. Jest u koleżanki na dt.
Obrazek

"Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi: iść przez życie nie czyniąc hałasu."
Ernest Hemingway

ewan

Avatar użytkownika
 
Posty: 5825
Od: Nie cze 21, 2009 19:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sty 31, 2017 12:29 Re: Moje koty XIX. Komturek Nodi bez jajek :)

No i chwila spokoju była i poszła w kibiniu matieri :twisted:
Ale z Dżygitem sprawa oczywista niestety. Gdy go brałam ze schroniska - zdrowiutkiego* :roll: choroba była bardzo zaawansowana, a leczenie trwało kilka miesięcy. Wiadomo było, że będą nawroty.

Co do łapania kota. Ano sa mistrzowie swiata. Mistrzynia była Słoneczko, mama Zawieszki. Nigdy sie nie skusiła na klatkę łapkę, mowy nie było. A dzika dzicz kompletna, nie było jak jej capnąć :x
Stanisław mu dałaś? Krówkowi? No to trzymam za dobry domek :ok: :)


* Od lat mam pretensje do różnego typu wolontariuszy, w różnych miejscach, za wprowadzanie potencjalnych domów w błąd. To, moim zdaniem, kompletna głupota i nieodpowiedzialność, a odbija się na kocie niestety. Bo jesli dom chce kota miziaka i przytulaka, nie można mu wciskać dzikiej dziczy twierdząc, że za kilka dni to juz będzie ok. Albo okłamywać co do stanu zdrowia. A później dramat, kota oczywiście.
I to był też dramat Dzygita bo przecież stracił swój pierwszy dom. Ale pominąwszy pryszcze wyskakujace po jego kichnieciu, to może tamten dom po prostu nie miał pieniedzy na leczenie? Może nie był przygotowany na takie wydatki? Nawet nie chce mi się liczyć ile wydałam na jego leczenie, ale dużo. Nie, nie wypominam i nie żałuję bo mam cudownego kota, ale takie oszukiwanie domów, nie podoba mi się. Ja bym nigdy kota nie oddała, czy to chorego czy dzikiego. Ale w zyciu róznie bywa
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sty 31, 2017 13:13 Re: Moje koty XIX. Komturek Nodi bez jajek :)

Stanisław to takie przypadkowe imię, opowiedziałam koleżance że przychodzi do mnie na karmienie ładny krówek, a ona, że to pewnie Stanisław, którego tak nazwała, wykastrowała i zaszczepiła. I tak póki co został Stanisławem.

Ja nigdy nie ukrywam charakteru kota, którego wydaję. To zatajenie działa na szkodę kota i moją. Bo kot do mnie wróci i ja nie mogę mieć kolejnego tymczasa. Choć z tym różnie bywa, ostatnio pewien maluch był u mnie zaledwie tydzień, więc jak określić jego charakter? Był mały, słodki, lubił się bawić i spał przy moim policzku, a jaki będzie za jakiś czas. Może diabeł wcielony. Na szczęście znajomy dom nie szukał cudów, tylko kota ze wszystkimi jego wadami i zaletami. Byłam go odwiedzić, dalej jest fajny.
Dużo zależy od spotkania z przyszłymi właścicielami, dużo można z takiej wizyty wynieść. Oczywiście, że mogą się kamuflować, ale zawsze z czymś się sypną, jeżeli nie mają w 100% szczerych intencji tzn. chcą kotka bo chcą albo chcą bo kochają. I tym drugim generalnie każdy kot pasuje. Taak jak nam, kochamy nasze nieroby i wszystko im wybaczamy :201461
Obrazek

"Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi: iść przez życie nie czyniąc hałasu."
Ernest Hemingway

ewan

Avatar użytkownika
 
Posty: 5825
Od: Nie cze 21, 2009 19:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sty 31, 2017 16:19 Re: Moje koty XIX. Komturek Nodi bez jajek :)

Moja siostra, dzięki temu, że nie ukrywa żadnych informacji na temat kotów, ma ich już sporą gromadkę. Bardzo sporą...
Ale twierdzi, że woli tak, ponieważ nie musi ponownie doprowadzać do formy kota po powrocie z nieudanej adopcji. Jeśli ktoś chce starego/chorego/problemowego kota, to super, jeśli nie - trudno, kot zostaje u niej. Większość zostaje, ale przynajmniej kociaki nie przeżywają ponownej traumy i odrzucenia.
Maja [2005 - 2017] i Gucio [2007 - 2017], Luśka i Tygrysek
Obrazek Obrazek Obrazek

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=40312
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=67449

Regata

 
Posty: 7024
Od: Pt sie 26, 2005 18:46
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Wto sty 31, 2017 16:56 Re: Moje koty XIX. Komturek Nodi bez jajek :)

Kasiu zaraz napiszę do Joanny, bo nie poinformowała mnie, czy wystarczy to co wysłałaś.
Biedny Dżigitek :(
Ja ostatnio stosowałam u wszystkich kotów imunoglukan w syropie-rewelacja
Żaden kot, poza chorującą wtedy Polą nie zaraził się, a i ona szybko wyzdrowiała
No i smak bardzo kotom odpowiadał- Cookie i Pimpuś wręcz lizały strzykawkę!!
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Wto sty 31, 2017 17:19 Re: Moje koty XIX. Komturek Nodi bez jajek :)

U mnie Mopika z nawrotu kk wyciagnalem podajac 2 tygodnie Felisa w żelu (L-lizyna czy jakoś tak). Na początku mu smakowało, potem przestało i dostawal ze strzykawki 2 mg dziennie. Pomoglo. A oczka mu już dość mocno ropiały i zaczynał posmarkiwać.
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4414
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto sty 31, 2017 17:27 Re: Moje koty XIX. Komturek Nodi bez jajek :)

Lifter chodzi Ci chyba o Enisyl.
Moje koty mówiąc po prostu- rzygały po nim dalej niż widziały :evil:
Nigdy więcej tego nie kupię- wywalone pieniądze.
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Wto sty 31, 2017 17:46 Re: Moje koty XIX. Komturek Nodi bez jajek :)

casica pisze:
Kasiu, doszedł ten mail? Wysłałam na schronisko i na ten prywatny, ale nie mam zadnej informacji czy dotarł i czy takie zaświadczenie wystarczy

Wszystko jest w porzadku-mail dotarł i takie zaswiadczenie w zupełności wystarczy!
Z Aśką jest ciężki kontakt-miałaś mały przyczynek co do jej zachowań :?
Też uważam,że powinna odpisać , niestety nie mam wpływu na jej zachowanie. :(
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Wto sty 31, 2017 22:00 Re: Moje koty XIX. Komturek Nodi bez jajek :)

ewan pisze:Ja nigdy nie ukrywam charakteru kota, którego wydaję. To zatajenie działa na szkodę kota i moją. Bo kot do mnie wróci i ja nie mogę mieć kolejnego tymczasa. Choć z tym różnie bywa, ostatnio pewien maluch był u mnie zaledwie tydzień, więc jak określić jego charakter? Był mały, słodki, lubił się bawić i spał przy moim policzku, a jaki będzie za jakiś czas. Może diabeł wcielony. Na szczęście znajomy dom nie szukał cudów, tylko kota ze wszystkimi jego wadami i zaletami. Byłam go odwiedzić, dalej jest fajny.
Dużo zależy od spotkania z przyszłymi właścicielami, dużo można z takiej wizyty wynieść. Oczywiście, że mogą się kamuflować, ale zawsze z czymś się sypną, jeżeli nie mają w 100% szczerych intencji tzn. chcą kotka bo chcą albo chcą bo kochają. I tym drugim generalnie każdy kot pasuje. Taak jak nam, kochamy nasze nieroby i wszystko im wybaczamy :201461

Regata pisze:Moja siostra, dzięki temu, że nie ukrywa żadnych informacji na temat kotów, ma ich już sporą gromadkę. Bardzo sporą...
Ale twierdzi, że woli tak, ponieważ nie musi ponownie doprowadzać do formy kota po powrocie z nieudanej adopcji. Jeśli ktoś chce starego/chorego/problemowego kota, to super, jeśli nie - trudno, kot zostaje u niej. Większość zostaje, ale przynajmniej kociaki nie przeżywają ponownej traumy i odrzucenia.

Też nigdy nie ukrywałam kim jest kot :) owszem, miałam zwroty, brzydko mówiąc. Może jutro napiszę słów kilka o moich zwrotach. W większości zawinili ludzie, ale raz przyczyna był kot i było to bardzo dziwne, tak, jakby wiedział, że wymarzony dom na niego czeka.
Nigdy jednak nie wciskałam kota, nie okłamywałam potencjalnych DS. Dlatego reklamacje nie były dramatyczne, może poza jedną ale i ta znalazła swój szczęśliwy finał.
Lifter pisze:U mnie Mopika z nawrotu kk wyciagnalem podajac 2 tygodnie Felisa w żelu (L-lizyna czy jakoś tak). Na początku mu smakowało, potem przestało i dostawal ze strzykawki 2 mg dziennie. Pomoglo. A oczka mu już dość mocno ropiały i zaczynał posmarkiwać.

U Dżygita to nie pierwszy nawrót kk. Pewnie dlatego, że gdy go zabrałam ze schronu choroba była juz bardzo zaawansowana. Lizynę dostaje za każdym razem, teraz tż. Szczęśliwie bardzo ją lubi. W ogóle jest bardzo grzecznym i ufnym pacjentem :)
kropkaXL pisze:
casica pisze:
Kasiu, doszedł ten mail? Wysłałam na schronisko i na ten prywatny, ale nie mam zadnej informacji czy dotarł i czy takie zaświadczenie wystarczy

Wszystko jest w porzadku-mail dotarł i takie zaswiadczenie w zupełności wystarczy!
Z Aśką jest ciężki kontakt-miałaś mały przyczynek co do jej zachowań :?
Też uważam,że powinna odpisać , niestety nie mam wpływu na jej zachowanie. :(

Kasiu, nie pomyśl sobie czasem, że mam do Ciebie pretensje :)
Jednak rozmawiałam z panią Joanną i prosiłam, żeby dała znać czy wszystko się zgadza - mail lub sms. No ale niestety. A przecież kota mam w domu, papiery podpisane i też mogłabym się wypiąć, prawda?
No ale nic to, Nodi w domu, formalności dopłniłamm, czuję się w porządku :)
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 273 gości