Historia pewnego cudzoziemca + mała Hania

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lis 13, 2016 11:20 Re: Historia pewnego cudzoziemca + mała Hania

isiaja pisze:Pozdrowienia od Bobini dla Tulańców!
Moje koty cały czas usiłują pomóc mi w piciu, a kawa jest najbardziej porządanym napojem.
Póki co-wąsy mi nie wyrosly i nie umiem mruczeć...
Moje córki ludzkie-2, chowane na karmie psiej dla dużych ras też mają się dobrze.
Starsza,lat 18, ma 186 cm a młodsza,12-latka-168cm.
Dodam,że z moimi 175cm byłam najwyższa w rodzinie...

Czyli jadlyscie karmy dla duzych ras..., :ryk: :ryk:
Pozdrawiam

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 25554
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 13, 2016 11:24 Re: Historia pewnego cudzoziemca + mała Hania

Gosiagosia pisze:
isiaja pisze:Pozdrowienia od Bobini dla Tulańców!
Moje koty cały czas usiłują pomóc mi w piciu, a kawa jest najbardziej porządanym napojem.
Póki co-wąsy mi nie wyrosly i nie umiem mruczeć...
Moje córki ludzkie-2, chowane na karmie psiej dla dużych ras też mają się dobrze.
Starsza,lat 18, ma 186 cm a młodsza,12-latka-168cm.
Dodam,że z moimi 175cm byłam najwyższa w rodzinie...

Czyli jadlyscie karmy dla duzych ras..., :ryk: :ryk:
Pozdrawiam

Nie byłam w stanie upilnować...karma była w misce a dziewczynki...wszędzie, jak to dzieci.
Swoją drogą to chyba całkiem dobra reklama dla firm od psich karm 8)
ObrazekObrazek

isiaja

 
Posty: 1215
Od: Śro gru 28, 2011 13:36
Lokalizacja: wieś centralnie położona

Post » Nie lis 13, 2016 11:27 Re: Historia pewnego cudzoziemca + mała Hania

isiaja pisze:
Gosiagosia pisze:
isiaja pisze:Pozdrowienia od Bobini dla Tulańców!
Moje koty cały czas usiłują pomóc mi w piciu, a kawa jest najbardziej porządanym napojem.
Póki co-wąsy mi nie wyrosly i nie umiem mruczeć...
Moje córki ludzkie-2, chowane na karmie psiej dla dużych ras też mają się dobrze.
Starsza,lat 18, ma 186 cm a młodsza,12-latka-168cm.
Dodam,że z moimi 175cm byłam najwyższa w rodzinie...

Czyli jadlyscie karmy dla duzych ras..., :ryk: :ryk:
Pozdrawiam

Nie byłam w stanie upilnować...karma była w misce a dziewczynki...wszędzie, jak to dzieci.
Swoją drogą to chyba całkiem dobra reklama dla firm od psich karm 8)

Bardzo dobra i powinny Wam za to placic :mrgreen:
Moj maz kiedys zjadl koci pasztet i bardzo sobie chwalil jego niepowtarzalny smak. :ryk:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 25554
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 13, 2016 11:57 Re: Historia pewnego cudzoziemca + mała Hania

Niezła różnica wielkości pomiędzy Bobim i Hanią.
Kociątka są takie słodkie, gdy śpią :mrgreen:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17100
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Pon lis 21, 2016 18:12 Re: Historia pewnego cudzoziemca + mała Hania

Nadrobiłem wątek i jestem pełen podziwu dla ciebie :ok:. Uratowałeś życie tym maluchom, gdy nie trafiły na ciebie, prawdopodobnie dzisiaj byłyby martwe :(.
Również mam alergię na koty, całe szczęście Lady aż tak bardzo mnie nie uczula :). Z rudymi kotami nie miałem styczności, ale całe czarne i bure najbardziej mnie uczulają.
Tego co powiedział twój sąsiad to nawet nie skomentuję, pierwszy raz spotkałem się z takim stereotypem 8O. Ja stereotypów o kotach nasłuchałem się od mojego szwagra, stwierdził, że koty chodzą własnymi ścieżkami, są fałszywe i że robię krzywdę Lady nie wypuszczając jej z domu :strach:. Ciemnogród pełną parą...
ObrazekObrazek
Pozdrawiam i zapraszam do naszego wątku: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46 ... #p11640562 :201461

Zefir

Avatar użytkownika
 
Posty: 910
Od: Nie paź 30, 2016 22:17
Lokalizacja: Jawor

Post » Śro lis 23, 2016 9:39 Re: Historia pewnego cudzoziemca + mała Hania

Zefir pisze:Tego co powiedział twój sąsiad to nawet nie skomentuję, pierwszy raz spotkałem się z takim stereotypem 8O. Ja stereotypów o kotach nasłuchałem się od mojego szwagra, stwierdził, że koty chodzą własnymi ścieżkami, są fałszywe i że robię krzywdę Lady nie wypuszczając jej z domu :strach:. Ciemnogród pełną parą...


My przed pierwszą podróżą pociągiem i autobusem z Orionem usłyszeliśmy jakieś milion razy od różnych osób, że to głupie, że się nie uda i że koty się do podróży nie przekonają...
Cóż... Orion by najchętniej z pociągu nie wychodził, zaczepiał wszystkich w przedziale, żebrał o kanapkę od jakiejś pani (co się wtedy wstydu najedliśmy, to nasze :D ) i dał się wyprzytulać czterolatce. Bardzo mnie irytują takie stereotypy, zwłaszcza wypowiadane przez osoby które nawet kotów nie mają :evil: Swego czasu nawet myśleliśmy o stworzeniu na naszym kocim fanpejdżu na facebooku takiego cyklu z obalaniem najpopularniejszych stereotypów na temat kotów :)
Zapraszamy do naszego wątku, o tutaj -> http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=177446
Jak i na naszego Facebooka, to ten tutaj -> https://www.facebook.com/osiemlapek/

Obrazek

Amorion

Avatar użytkownika
 
Posty: 128
Od: Nie paź 16, 2016 8:55
Lokalizacja: Opole

Post » Śro lis 23, 2016 10:17 Re: Historia pewnego cudzoziemca + mała Hania

Zefir pisze:Ja stereotypów o kotach nasłuchałem się od mojego szwagra, stwierdził, że koty chodzą własnymi ścieżkami, są fałszywe i że robię krzywdę Lady nie wypuszczając jej z domu

Oj, tak...
Koty są głupie, mordują dzieci, kiedy te śpią, nie potrafią kochać tak, jak pies, niszczą wszystko, sikają gdzie popadnie. A wtedy ktoś przychodzi do nas do domu i zdziwiony, że nie śmierdzi sikami, a meble są całe. Triumfuję 8) 8) 8)

Amorion pisze: Orion by najchętniej z pociągu nie wychodził, zaczepiał wszystkich w przedziale, żebrał o kanapkę od jakiejś pani (co się wtedy wstydu najedliśmy, to nasze

:ryk:

Amorion pisze:Swego czasu nawet myśleliśmy o stworzeniu na naszym kocim fanpejdżu na facebooku takiego cyklu z obalaniem najpopularniejszych stereotypów na temat kotów

Chętnie bym polubiła :mrgreen:

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Pt lis 25, 2016 22:34 Re: Historia pewnego cudzoziemca + mała Hania

Lidka pisze:Nasze ciągle sprawdzają czy przypadkiem na talerzu nie ukrywamy czegoś smacznego. Czasem bywa Ale widok kota ciamkającego łapkę jest cudny


Najlepszy. Dlatego zostawiam kubek z wodą zamiast herbaty, niech se ciamkają skoro lubią. Tylko szkoda mi, że herbaty sobie na noc zrobić nie mogę :lol:

Boszka pisze:Witam Cię Andrzeju bardzo serdecznie. Dopiero dzisiaj znalazłam i przeczytałam Twój cały wątek i jestem pod wielkim wrażeniem. Jesteś Człowiekiem przez duże C. Tyle w Tobie dobra i miłości dla tych kocich biedaczków, aż serce mi się ścisnęło ze wzruszenia. Najczęściej faceci wstydzą się okazywania uczuć zwierzętom, bo to takie niby niemęskie a żeby jeszcze o tym mówić na forum, to już w ogóle nie uchodzi.Wielki szacunek i ukłon w Twoją stronę ślę.
Koteńki masz piękne i z charakterkiem. Życzę Tobie szczęśliwego z nimi życia a im zdrówka i bardzo długiego życia.
Do pisania masz dar. Piszesz ciekawie i porywająco. Jak zaczęłam czytać, to jednym duszkiem, tak mnie to wciągnęło. Pozdrawiam


Z opóźnieniem, ale takoż witam :mrgreen: I dziękuję za bardzo miłe słowa. A z moich doświadczeń wynika, że 3/4 kumpli, którzy do mnie wpadają, najpierw rzuca się głaskać koty. A niektórzy nie tylko najpierw, ale i potem i ciężko nawet z nimi piwo wypić, bo się kotami zajmują :roll: :lol:

Gosiagosia pisze:Śniadanko razem z Migotką
Obrazek


Piękna Migotka. Głaski :201461

isiaja pisze:Pozdrowienia od Bobini dla Tulańców!
Moje koty cały czas usiłują pomóc mi w piciu, a kawa jest najbardziej porządanym napojem.
Póki co-wąsy mi nie wyrosly i nie umiem mruczeć...
Moje córki ludzkie-2, chowane na karmie psiej dla dużych ras też mają się dobrze.
Starsza,lat 18, ma 186 cm a młodsza,12-latka-168cm.
Dodam,że z moimi 175cm byłam najwyższa w rodzinie...


Tulańce pozdrawiają Bobinię!
Matko i córko, to starsza wyższa ode mnie! I to sporo 8O A Ty tylko niewiele niższa :lol:
Nawiasem mówiąc jako dziecko notorycznie kupowałem SOBIE psie czekoladki. Konsystencja taka jak w czekoladzie dla ludzi, ale w kształcie kosteczek i niesłodkie. A ja słodkiego nie lubię. Bardzo mi smakowały i jakbym gdzieś zobaczył, to pewnie i teraz bym kupił.

Aia pisze:Niezła różnica wielkości pomiędzy Bobim i Hanią.
Kociątka są takie słodkie, gdy śpią :mrgreen:


Gdy nie śpią też, jeno trochę mniej :wink: Ja się o Hanię trochę zaczynam martwić. Prawie w ogóle nie rośnie. Ale wszystko inne w normie, apetycik też, okaz zdrowia, no... Tylko jest taaaaaaaaka maleńka.

Zefir pisze:Nadrobiłem wątek i jestem pełen podziwu dla ciebie :ok:. Uratowałeś życie tym maluchom, gdy nie trafiły na ciebie, prawdopodobnie dzisiaj byłyby martwe :(.
Również mam alergię na koty, całe szczęście Lady aż tak bardzo mnie nie uczula :). Z rudymi kotami nie miałem styczności, ale całe czarne i bure najbardziej mnie uczulają.
Tego co powiedział twój sąsiad to nawet nie skomentuję, pierwszy raz spotkałem się z takim stereotypem 8O. Ja stereotypów o kotach nasłuchałem się od mojego szwagra, stwierdził, że koty chodzą własnymi ścieżkami, są fałszywe i że robię krzywdę Lady nie wypuszczając jej z domu :strach:. Ciemnogród pełną parą...


Pewnie by nie przeżyły, fakt. Może reszta tych ze żwirowni jakoś by dała radę, ale Hania była mocno chora, a Bobik... Ja w sumie byłem pewien, że on nie da rady i do tej pory jestem zdziwiony, że przeżył. Tym bardziej, że na początku nie byliśmy u weterynarza i leczyłem go, że tak powiem, chałupniczo.
A stereotypów jest mnóstwo. Muszę zabrać na kastrację Bobcia jakoś niedługo, bo już najwyższa pora, i szukałem w necie informacji, ot tak, żeby się doedukować. I trafiłem na ten artykuł: https://www.zwierzakowo.pl/portal/kastr ... cja-kotow/ Niektóre komentarze mrożą krew w żyłach :strach: Nawiasem mówiąc, miło w końcu zobaczyć tu jakiegoś faceta :piwa:

Amorion pisze:
Zefir pisze:Tego co powiedział twój sąsiad to nawet nie skomentuję, pierwszy raz spotkałem się z takim stereotypem 8O. Ja stereotypów o kotach nasłuchałem się od mojego szwagra, stwierdził, że koty chodzą własnymi ścieżkami, są fałszywe i że robię krzywdę Lady nie wypuszczając jej z domu :strach:. Ciemnogród pełną parą...


My przed pierwszą podróżą pociągiem i autobusem z Orionem usłyszeliśmy jakieś milion razy od różnych osób, że to głupie, że się nie uda i że koty się do podróży nie przekonają...
Cóż... Orion by najchętniej z pociągu nie wychodził, zaczepiał wszystkich w przedziale, żebrał o kanapkę od jakiejś pani (co się wtedy wstydu najedliśmy, to nasze :D ) i dał się wyprzytulać czterolatce. Bardzo mnie irytują takie stereotypy, zwłaszcza wypowiadane przez osoby które nawet kotów nie mają :evil: Swego czasu nawet myśleliśmy o stworzeniu na naszym kocim fanpejdżu na facebooku takiego cyklu z obalaniem najpopularniejszych stereotypów na temat kotów :)


My pociągu jeszcze nie przerabialiśmy, ale jeśli nie znajdę blablacara w pasującej porze, to pewnie przerobimy :mrgreen: Mam nadzieję, że Hanka nie będzie tak darła pyska jak w aucie. Bo zwykle drze nieprzytomnie przez pierwszą godzinę, aż się nie zmęczy :lol:

Emee pisze:
Zefir pisze:Ja stereotypów o kotach nasłuchałem się od mojego szwagra, stwierdził, że koty chodzą własnymi ścieżkami, są fałszywe i że robię krzywdę Lady nie wypuszczając jej z domu

Oj, tak...
Koty są głupie, mordują dzieci, kiedy te śpią, nie potrafią kochać tak, jak pies, niszczą wszystko, sikają gdzie popadnie. A wtedy ktoś przychodzi do nas do domu i zdziwiony, że nie śmierdzi sikami, a meble są całe. Triumfuję 8) 8) 8)


O mordowaniu też słyszałem. A że nie śmierdzi, to się akurat nikt nie dziwił, ale może dlatego, że nie zadaję się raczej z ludźmi, którzy nie lubią zwierząt :lol:

Rzadziej tu ostatnio zaglądam, bo mam strasznie słaby Internet i denerwuje mnie, jak się strony długo ładują. Wypowiedziałem umowę i na przełomie lutego i marca znowu się przeprowadzamy. Chyba zrobiłem się w międzyczasie za stary na współlokatorów i trzeba wynająć jakąś kawalerkę :roll: :lol:
Ksz.

sqbi90

Avatar użytkownika
 
Posty: 1188
Od: Śro sie 31, 2016 2:17
Lokalizacja: Poznań/Warszawa/Świat

Post » Czw gru 08, 2016 13:44 Re: Historia pewnego cudzoziemca + mała Hania

Jest taki wiek, po przekroczeniu którego człowiekowi stają włoski dęba na myśl o współlokatorach :mrgreen:

Hania miała trudny start w życiu, poza tym dachowce są na prawdę różne, i pod względem wyglądu (sierść, kształt pyszczka), jak i wielkości. Moze Ona po prostu od niewielkich rodziców pochodzi? Najbezpieczniej by było, gdybyś ważył Ją regularnie i kontrolował czy przybiera na masie.

Takie porównanie - dorosły kocur i dorosła koteczka, ręka ta sama :mrgreen:
Obrazek Obrazek

Jak Wam się wiedzie?
Hania to w ogóle do adopcji jest, bo sama nie wiem na czym stanęło :mrgreen:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17100
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Pt gru 23, 2016 3:03 Re: Historia pewnego cudzoziemca + mała Hania

Aia pisze:Jest taki wiek, po przekroczeniu którego człowiekowi stają włoski dęba na myśl o współlokatorach :mrgreen:

Hania miała trudny start w życiu, poza tym dachowce są na prawdę różne, i pod względem wyglądu (sierść, kształt pyszczka), jak i wielkości. Moze Ona po prostu od niewielkich rodziców pochodzi? Najbezpieczniej by było, gdybyś ważył Ją regularnie i kontrolował czy przybiera na masie.

Takie porównanie - dorosły kocur i dorosła koteczka, ręka ta sama :mrgreen:
Obrazek Obrazek

Jak Wam się wiedzie?
Hania to w ogóle do adopcji jest, bo sama nie wiem na czym stanęło :mrgreen:


No ja ten wiek musiałem przekroczyć, tylko tego nie zauważyłem. Ostatnie dwa czy trzy lata mieszkałem albo sam albo z bardzo bliskimi znajomymi. Nie przyszło mi do głowy, że obcych będę chciał zamordować. Całkiem dosłownie :lol:

Z ważeniem to już chyba po ptakach, chociaż może zacznę. Przez ostatni miesiąc nieco przybrała na wadze i to widać. Więc powoli, ale do przodu :wink: Różnica na Twoich zdjęciach kolosalna, więc może po prostu niepotrzebnie się przejmuję :mrgreen:

Wiedzie się nieźle. Przyjechaliśmy właśnie do Warszawy i mamy normalne internety, więc pewnie będę okupował forum, gry online, fejsa (mimo, że normalnie prawie na niego nie wchodzę, to teraz odczuwam wręcz psychiczny przymus :roll: ) i wiele innych. Na urlopie internetu nie potrzebuję, ale na co dzień jego brak odczuwam bardziej niż dotkliwie. A na dwa miesiące nie opłaca mi się kupować mobilnego. Nie sądziłem, że bez netu będzie aż tak źle. Co kilka dni chodzę do kumpla, żeby pościągać sobie chociaż coś do czytania i oglądania :oops:

Hania powinna być do adopcji, ale nie byłbym już w stanie jej oddać. W teorii nie miałem możliwości jej zatrzymać, w praktyce w zasadzie też nie, ale skoro już z jednym kotem mam taki ogromny problem, to w sumie równie dobrze mogę mieć z dwoma... Tym bardziej, że wolą podróżować w jednym transporterze. Póki za bardzo nie urosną, to jakoś leci. A jak urosną, to kupię większy :mrgreen: Nie wiem jak to ogarnę w razie wyjazdu poza Europę. Nie wiesz może jak wygląda przewóz kotów do Tajlandii? :twisted:

Chyba nie nadawałbym się na dom tymczasowy.

A jak się miewa Krowa? Jego imiennik, brat Hani, który jest u mojej koleżanki, miał chyba niedotlenienie mózgu i jest dość tępy, ale za to rośnie zdrowo i jest mega przytulaśny. Tylko się niekiedy zawiesza i czasami siedzi kilka godzin i patrzy się w jedno miejsce, żeby zaraz potem dostać fioła i latać po ścianach. A inny z rodzeństwa ma problemy z kręgosłupem, ale jest stale pod opieką weterynaryjną. Jeszcze inny jest tak samo malutki jak Hania. Nie wiem jak się miewają dwa koty, które pozostały na wsi. Boję się tam dzwonić.


Z nowości: Bobcio trzy dni temu zaczął znaczyć, moje niewielkie lokum zaczęło przez to tak capić, że zużyłem miliard pięćset kadzidełek, ze sto świeczek zapachowych i dziewięćset razy psikałem neutralizatorem. Nic to nie dało. Dziś dzwoniłem do weta i jutro tniemy Bobiemu jajka.

I tak, ja wiem, że to konieczne i kot nie wie, co traci, ale i tak jest mi go szkoda. Z tej okazji na pocieszenie gotuję mu schab. Bo lubi gotowany schabik. Przesadzam? :lol:

Trzymajcie jutro popołudniu kciuki za Bobika. To znaczy jeżeli ktoś tu jeszcze w ogóle zagląda :mrgreen:
Ksz.

sqbi90

Avatar użytkownika
 
Posty: 1188
Od: Śro sie 31, 2016 2:17
Lokalizacja: Poznań/Warszawa/Świat

Post » Pt gru 23, 2016 4:25 Re: Historia pewnego cudzoziemca + mała Hania

Trzymamy :)
Zaglądamy :)

gusiek1

 
Posty: 1662
Od: Nie sie 28, 2016 14:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt gru 23, 2016 7:59 Re: Historia pewnego cudzoziemca + mała Hania

Naturalnie ze zawsze zagladamy i kciuki tez beda mocno trzymane :ok: :ok: :ok: :ok:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 25554
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt gru 23, 2016 9:41 Re: Historia pewnego cudzoziemca + mała Hania

Trzymam!
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84883
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Pt gru 23, 2016 9:56 Re: Historia pewnego cudzoziemca + mała Hania

Na szczęście u kocurków to tylko formalność i do wieczora nie będzie pamiętał że coś mu robili ale też potrzymamy :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek

Ewa L.

Avatar użytkownika
 
Posty: 70656
Od: Śro lut 27, 2013 20:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt gru 23, 2016 10:05 Re: Historia pewnego cudzoziemca + mała Hania

Nieśmiało czekaliśmy aż się pojawicie :)

Może Hania z rodzeństwem to wynik kazirodztwa? Może tam koty to jedna rodzina i tak się między sobą rozmanżają? Bo odbiło się jak widac na wszystkich.
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2769
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: jolabuk5 i 318 gości