Kotek do góry kołami to moja ulubiona pozycja. Można wycałować brzusio Fifeczka śliczna z każdej strony U nas już słychać pierwsze petardy. Na razie kociska wyluzowane
Fifi pozdrawia z szafy, do pourywania dłoni chyba będą te sztuczne ognie odpalać, podczas letniej burzy pioruna się boi i myk do szafy a dziś to armagedon. właśnie o godz 0:34 wyszła z szafy ...
Na ten rok chyba już po wszystkim. Mam odważnego kocurka. Trochę zdenerwowany, ale obserwował z parapetu . Za to kotka wcisnęła się pod wannę i nie wychodzi, chociaż już jest cicho. Już 2017, niech będzie dobry dla Ciebie i Fifeczki
Już wszystko jest ok, wczoraj jak strzelali to była ucieczka do schronu przeciwatomowego czyli do szafy, tam ją głaskałem i jakoś to przetrzymała, teraz już wszystko wróciło do normy.
Gdy podchodzę do balkonu aby go otworzyć na chwilę w celu wietrzenia, Fifi podbiega do balkonowych drzwi mając nadzieję że wyjdzie na loggię a tam niespodzianka bo jest zimno, cofa się i już nie ma chęci wyjścia na mróz, wtedy widzę to spojrzenie zniesmaczonej zimową aurą kotki. Dziś jej powiedziałem : "Fifunia mówiłem że jest zimno jak psi ch..."
Jak tu uatrakcyjnić te zimowe dni kiedy na balkon nie da się wyjść bo jest zimno... Może kino... Fifi zajęła miejsce w pierwszym rzędzie. Ale film... Duży, jutro kup więcej chleba to seans będzie dłuższy.
Kino na żywo. Ale by się zatopiło ząbki... To rybitwa? U nas tak się nie zbliżają. Z większych skrzydlatych atrakcji, poza gołębiami, to czasem na balkonie przysiądzie sroka
Długometrażowy filmik to nie jest Ale ptak w całej okazałości. To jednak rybitwa, podobna do mewy, które podobno do miast nie przylatują. Udało jej się w końcu pożywić, czy za bardzo bała się drapieżniczki?
https://youtu.be/gDDs-Z_W1vU to starszy filmik z lata, Fifi mnie tak letnią porą wita, prowadzi mnie na balkon, turla się a później są mizianki, też krótki filmik bo na mizianki była pora a nie mam 3 reki do trzymania tel.
Koteczka chce się miziać, bardzo stęskniona a ten Duży nic, tylko stoi! Kicię trzeba miziać NATYCHMIAST! Okazały brzuszek sobie wyhodowała, zupełnie jak moja Ptyśka