WCZORAJ wieczorem byłam znowu u weta z Tosią. Nie podobało mi się, że ciągłe chrząka, trzepie uszami i że miała, na moje wyczucie, za ciepłą łepetynkę
(porównuje z innymi kotami, które nie są chore), Okazało się, że miałam nosa …
Tosia miała podwyższoną temperaturę – dostała lek przeciwzapalny, przeciwgorączkowy, przeciwbólowy i … dzisiaj już nie było ani potrząsanie uszami ani za ciepłej główki.
Wieczorem córka zrobi Tosi jeszcze jeden zastrzyk i … będziemy
kotę obserwować
Jak nie będzie gorzej, to na tym kończymy, a jak wyjdzie coś dodatkowego i niepokojącego – dostanie antybiotyk.
Tosia zawsze była trochę bezczelna i z tupetem. Każdego kto przychodził witała jak znajomego, zero stresu, ale lubiła dokazywać i ganiać koty – przeważnie Cymka.
Teraz jednak dość często warczy i nawet „stawia sierść” gdy któraś kotka próbuje się z nią bawić lub tylko podejść
Tak nigdy się nie zachowywała … może ta choroba ją tak zmienia ?
Oto fotki Tosi z dzisiaj … już nie chrząka i nie śpi cały dzień na balkonie, częściej bywa „na pokojach” … Tysia - moja nestorka, ciągle chce być u mnie na kolanach Tolcia – mimo wieku chyba ma się dobrze, bo dzisiaj złapała głupawkę i szalała z dywanikiem ... Dziunia - wreszcie zaczęła schodzić z wysokości przy wnusiu, nie bawi się z nim, ale też nie ucieka .. cieszy mnie to Cymek – pakuje się na bezczelnego do mojego wyrka i rozkłada się w nim jak panisko …
Tilka – slodka kotulka, ciągle okupuje moje kolana ... Tymon – balkonowe leżakowanie oraz kimka w drapaku Fituś –"A właśnie że się zmieszczę"… na słoneczku odpoczywanie Tymon i Tosia Tysia i Dziunia