Wczoraj minął tydzień pobytu Pączusia w domu, czyli "tygodnica"
Psa się już nie boi, stosunki są obojętne. Popołudnia spędzają razem na tapczanie
Z sąsiadami kotami, głównymi bohaterami tego wątku - powoli. Zapoznają się pod kontrolą. Odwiedzający mają lepiej, bo są stąd. Pączuś się ich boi, ale powoli lody zostają przełamywane; sąsiedzi coraz mniej warczą, Pączuś coraz śmielszy. Starć żadnych nie było, obserwują się wzajemnie. Z kocurkiem, Lukrecjanem, jest już zupełnie dobrze, z dziewczynami jest trudniej
Legowiska na razie schowałam do szafy, bo Pączuś ich nie chce. Woli (w dzień) spać na gołym parapecie (ale na słońcu), a wieczorem i w nocy - jak widać
To jest koszyk na laptopa, teraz: koszyk na Pączusia.
Pączuś okazał się wybitnym specjalistą od otwierania szafek; bez problemu potrafi otworzyć szafkę kuchenną i dobrać się do śmietnika.
Jak amerykańskie szopy
a szafki zabezpieczamy taśmą klejącą i gumkami.
Od paw (
dziękujemy!!!) Pączuś otrzymał większą kuwetę; w naszej się... nie mieścił i zdarzały się wpadki, ale teraz jest git
Z okazji "tygodnicy" Pączuś dostał dwie nowe grzechoczące myszki oraz wędkę. Myszki uwielbia, szaleje, rzuca, skacze i nosi w paszczy, wędki... się boi. Uwielbia też leżeć rozciągnięty na całą długość na podłodze, jak pies.
Jest nieźle.