Nikuśki nerki zmieniają wygląd
pierwszy raz usłyszałam, że są małe. Dopiero później pomyślałam, że nie dopytałam, czy to znaczy, że się kurczą? :/
Zmiana na wątrobie bez zmian - tu chociaż dobre wieści.
Kolejna dobra wiadomość - Nikuśki żuchwa pięknie się zrosła, linia kości jest prosta, bez jakichkolwiek śladów (byłam przy robieniu rtg). Korzeń jest w
otoczce i miejmy nadzieję, że organizm nie zechce pozbyć się tego ciała obcego, którym teraz ten korzeń jest.
Moja koteńka kolejny raz pokazała jakim jest aniołeczkiem, bo niestety 3 razy było robione zdjęcie rtg, bo coś sprzęt się buntował, a panienka grzecznie leżała ułożona na stole. Oczywiście przytrzymywana, ale nie jakoś specjalnie i nie siłowo.
Na usg podobnie - leżała na boku, a ja tylko ją dotykałam, a dr jeździła po jej brzuszku, jak chciała.
Za to robiłyśmy próbę podawania kapsułki Azodylu. Niki tak skutecznie walczyła i do tego wypluwała kapsułkę, że dr nie dała rady, technik nie dała rady. Spróbowałam ja i poszło
Zawsze boję się podawać większe tabletki (przed kapsułkami kapitulowałam), bo boję się zadławienia Niki. Powiedziano mi dzisiaj, że kapsułka Azodylu nie jest taka duża, aby wpadła do tchawicy. Przyjęłam to do wiadomości, ale nie jestem przekonana.
W każdym bądź razie wprowadzamy Azodyl
Niki od 9tej do 16tej nic nie jadła i nie piła - nie mogłam jej nijak zmusić, a nie wzięłam strzykawki
u dr Neski nie pomyślałam o tym.
Za to od razu po wejściu do domu Niki nadrabiała zaległości, nadrabiała, prawie końca nie było
Liczę, że uda się nam zbić jeszcze fosfor i powalczymy Azodylem z mocznikiem.
Niki wciąż jest szczęśliwym
małym, słodkim koteczkiem. Zjadłabym ją, a potem przez tydz. pluła sierścią
M-c temu Niki wyglądała tak:
Padnięta podczas upałów, nawet w zabawie. Tu fajnie wygląda na pulchną, ale zdjęcia przekłamują :/
I choć Niki schudła 20-30 dag, to dla mnie jest to b. wyczuwalne pod palcami.
Zdjęcie z dzisiaj, padnięta po emocjach całego dnia:
Kilka z ostatnich tyg.:
Niki chwali się swoim manicure