trzykoty# [*] Myszko

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lis 18, 2014 13:46 trzykoty# [*] Myszko

Witam i przedstawiam nasze trzy koty (edit: stan sprzed roku):
Obrazek

Obecnie, po roszadach personalnych, nasze trzy koty wyglądają tak:
Obrazek

Od jakiegoś czasu chciałam założyć ten wątek, gdyż jesteśmy pozytywnie zakoceni i uważamy, że trzy to idealna cyfra :) Zapraszam do poczytania o naszych kociastych i wpisów!
CZESIULEK. Adoptowany przy okazji jednego wyjazdu, podczas którego szukaliśmy Wiesławka. Rudzielec w wieku ok. 4 lata. Błąkał się od dwóch miesięcy od domu do domu, przy ruchliwej Szosie Lubelskiej. Prawdopodobnie wyrzucony, gdyż ogłoszenia papierowe oraz w necie o znalezieniu kota nie odniosły skutku. Zdrowy, wesoły kastrat z ogromnym apetytem. Śpiewak operowy z wysokim głosikiem i zamiłowaniem do gadania.
mały WIESŁAWek[*] to nasz najmłodszy kociak. Dzisiaj skończył 4 miesiące i dwa dni ale przywieźliśmy go do domu gdy miał 2,5 miesiąca. Wiesław zwany jest małym Wiesławkiem, to Wiesio fajny kolesio, moja kochana Papużka i Paprotka a przez Męża zwany Piorunem z racji błyskawicznego przemieszczania się. Wiesio jest uroczo rudy oraz oddolnie rudo-biszkoptowy w paski. Zaginął: 23.10.2015. Nie odnalazł się.
MYSIA[*] jest naszą seniorką (przybliżony wiek to 14lat, u mnie od: Czw lut 04, 2010) z wątku Piątki będzińskiej, z której ostała się już tylko Myszka o cudnych oczach: viewtopic.php?f=46&t=107067&start=960
ALPINKA jest naszą 'gospochą', koteczką najlepiej poinformowaną bo ciekawską. Jest naszym najgłośniej mruczącym kotem :201461 w wieku 11 lat.
CZARNY [*] (zwany CZARNĄ Łajzą z racji wybywania z domu w sezonie na kilka dobrych dni i powracaniu jak z pola bitwy) jest solidnej budowy kocurem alfa w wieku 7lat. [*] 24.11.2014

Dopisujemy nasze futra, póki jeszcze jesteśmy w komplecie...
Ostatnio edytowano Nie paź 09, 2016 14:54 przez Sulfuria, łącznie edytowano 17 razy
[*] Alpinka zasnęła po ciężkiej bitwie z chorobą 15.06.2017
[*] Myszka prawdziwa Przyjaciółka zasnęła 6.10.2016
[*] Wiesławku, serce nigdy nie przestanie boleć! Zaginął 23.10.2015
[*] Czarny kot - byłeś naszym Czarodziejem. Przegrał z chorobą 14.11.2014

Sulfuria

Avatar użytkownika
 
Posty: 690
Od: Nie sty 10, 2010 16:56
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 18, 2014 22:34 Re: trzykoty#

Cześć! Śliczne te Twoje trzykoty. Tak się składa, że od października też mam na parterze trzykoty, a na strychu cień pierwokociej. :( Feliway jakoś nie pomaga. Załamka.

anagramowa

 
Posty: 17
Od: Nie lis 02, 2014 7:25
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lis 19, 2014 13:46 Re: trzykoty#

anagramowa pisze:Cześć! Śliczne te Twoje trzykoty. Tak się składa, że od października też mam na parterze trzykoty, a na strychu cień pierwokociej. :( Feliway jakoś nie pomaga. Załamka.


Dzięki za miłe słowa! :lol:
Feliway do odstraszania, czy co?
[*] Alpinka zasnęła po ciężkiej bitwie z chorobą 15.06.2017
[*] Myszka prawdziwa Przyjaciółka zasnęła 6.10.2016
[*] Wiesławku, serce nigdy nie przestanie boleć! Zaginął 23.10.2015
[*] Czarny kot - byłeś naszym Czarodziejem. Przegrał z chorobą 14.11.2014

Sulfuria

Avatar użytkownika
 
Posty: 690
Od: Nie sty 10, 2010 16:56
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 19, 2014 14:12 Re: trzykoty#

Obrazek

aannee99

Avatar użytkownika
 
Posty: 9667
Od: Wto sie 28, 2012 8:35
Lokalizacja: Lubuskie

Post » Pt lis 21, 2014 8:06 Re: trzykoty#

Wlasnie się dowiedziałam. Czarny kot ma mocznice. Mocznik, kreatynina, potas i leukocyty wyjechane w kosmos!
Czy to jakaś epidemia??
[*] Alpinka zasnęła po ciężkiej bitwie z chorobą 15.06.2017
[*] Myszka prawdziwa Przyjaciółka zasnęła 6.10.2016
[*] Wiesławku, serce nigdy nie przestanie boleć! Zaginął 23.10.2015
[*] Czarny kot - byłeś naszym Czarodziejem. Przegrał z chorobą 14.11.2014

Sulfuria

Avatar użytkownika
 
Posty: 690
Od: Nie sty 10, 2010 16:56
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 23, 2014 17:06 Re: trzykoty#

Okazało się, że to mocznica wtórna. Sprawa z kotem i jego wynikami jest niesamowita.
Pojechaliśmy z kotem w poniedziałek do wawerskiej lecznicy, ponieważ wyczułam u niego ogromną gulę na żuchwie i nieświeży oddech (pisząc delikatnie :oops: ). Kot także był mocno ciepły. Dostał antybiotyk i zalecenie do powtórnej wizyty. Diagnoza nie była jednoznaczna-pogryzł go chory kot lub ma problem z ropniem zęba. Gorączka 39,8 st.
We wtorek ponowna wizyta, ropień się otworzył po antybiotyku, gorączka spadła.
W środę podaliśmy antybiotyk sami, kot 'ożył', zjadł kawał cyca z kurczaka i niepostrzeżenie wymknął się z domu w noc.
W czwartek rano głośno 'opierniczył' męża, że ten za długo zwleka z otwarciem drzwi wejściowych i poszedł spać. Spał do wieczora, nic nie jadł ani nie pił. Wieczorem około 22.20 zobaczyliśmy, że kot przelewa się przez ręce. O 22.35 byliśmy w drodze na SGGW. Trafiliśmy na fantastyczną p. Doktor, która wyczuła nienaturalnie twarde nerki, dała kotu kroplówkę i pobrała krew. Kot miał temperaturę 37,2 st. i bardzo niskie ciśnienie.
Bezsenna noc bo padła hipoteza, że to może być zakaźne i śmiertelne!
Rano w piątek zadzwoniła Pani Doktor z informacją, że kotek ma BARDZO złe wyniki i jest to wynik mocznicy. 'Państwa kot jest bardzo poważnie chory' usłyszałam przez telefon i mnie zmroziło!
Gdy mąż wrócił z pracy pojechaliśmy na SGGW po wyniki i na USG jamy brzusznej. Niestety była już inna Pani Doktor, która nie zrobiła na nas pozytywnego wrażenia i Pan Doktor, który uratował sytuację. W lecznicy byliśmy ok. 3godzin. Kot waży 3,2kg (to połowa jego normalnej wagi). Po USG jamy brzusznej Czarnego kota okazało się, że ma pełny pęcherz i pusty żołądek ale nerki jedynie ze stanem zapalnym. Tutaj Pani Doktor zrobiła się nerwowa i zasugerowała uśpienie naszego kota. Mąż płacze bo to ukochany jego kocur, mi adrenalina wychodzi uszami a p. Doktor biega i krzyczy, że ona nie może, no nie może i nie wie co robić (!) Ja wypaliłam bezpośrednio skierowane pytanie 'Czy mamy kota uśpić??'. Dowiedziałam się, że 'Ja za Państwa nie podejmę takiej decyzji ale kot i tak nie przeżyje'. Kwestia decyzji. Powiedziałam, że ja takiej decyzji nie podejmę, że kot jest silny i wierzę, że wyzdrowieje tylko trzeba MU POMÓC!
Kot dostał kroplówkę z NaCl, Metronidazol, p. Doktor spokojnie założył mu cewnik, praktykantki odciągnęły mocz, p. Doktor zrobił dziurę w brodzie (przebił ropień), upuścił ropy z krwią, przemył ranę. Kot w kloszu, z pełną siatką leków, kroplówek, receptą i zaleceniami pojechał do domu.
Po drodze moja Przyjaciółka KAZAŁA MI zadzwonić do p. Doktor, która jest największym Autorytetem. 'Jeśli Ona powie, że nie ma szans to pozamiatane' przekonywała moja niezastąpiona Kasia. Zadzwoniłam. P. Doktor spokojnie wysłuchała mojej relacji, zadała kilka pytań. To mocznica wtórna. Kot nie może się wysiusiać i stąd wysokie parametry wyników. Trzeba go płukać i odsysać mocz, zrobić ponowne wyniki. Jeśli się poprawią, trzeba będzie zrobić kotu ... hmm.. inne ujście moczu. I już :)
Rano w sobotę nastąpiła jakby delikatna poprawa... Od wczoraj mamy w domu szpital i praktycznie przeprowadziliśmy się do łazienki. Dzisiaj byliśmy na wizycie kontrolnej, jutro ma być ponowne badanie krwi czy jest poprawa. Dzisiaj kot wskoczył na łóżko :ok:

Przy sprzyjających wiatrach kot będzie żył. Wtorek będzie decydujący. Proszę, trzymajcie kciuki... :201494
[*] Alpinka zasnęła po ciężkiej bitwie z chorobą 15.06.2017
[*] Myszka prawdziwa Przyjaciółka zasnęła 6.10.2016
[*] Wiesławku, serce nigdy nie przestanie boleć! Zaginął 23.10.2015
[*] Czarny kot - byłeś naszym Czarodziejem. Przegrał z chorobą 14.11.2014

Sulfuria

Avatar użytkownika
 
Posty: 690
Od: Nie sty 10, 2010 16:56
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 23, 2014 19:03 Re: trzykoty#

sciskam za kociaka kciuki, trzymajcie się maluchy.... Powodzenia i glaski serdeczne....

Szkraba

Avatar użytkownika
 
Posty: 188
Od: Nie wrz 28, 2014 15:28

Post » Pon lis 24, 2014 0:20 Re: trzykoty#

Nasz Czarny kot odszedł. Walczyliśmy do końca ale nie dał rady. Śpij moja Czarna Łajzo. Już Cię nic nie boli kotku.

[*]
[*] Alpinka zasnęła po ciężkiej bitwie z chorobą 15.06.2017
[*] Myszka prawdziwa Przyjaciółka zasnęła 6.10.2016
[*] Wiesławku, serce nigdy nie przestanie boleć! Zaginął 23.10.2015
[*] Czarny kot - byłeś naszym Czarodziejem. Przegrał z chorobą 14.11.2014

Sulfuria

Avatar użytkownika
 
Posty: 690
Od: Nie sty 10, 2010 16:56
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 24, 2014 11:02 Re: trzykoty#

:cry: Tak mi przykro. dzielni jesteście ze walczyliście. To na pewno trudne chwile. Jesteśmy z Wami myślami. Trzymaj się i uściskaj pozostałe kotki :201461 :201461 . Mru Mru

Szkraba

Avatar użytkownika
 
Posty: 188
Od: Nie wrz 28, 2014 15:28

Post » Pon lis 24, 2014 11:32 Re: trzykoty#

Dziękuję. To wszystko wydarzyło się tak nagle...
W mojej pamięci zostanie na zawsze jako wielki silny kocur, który rano gniótł mi pierożki na piersi mrucząc i domagając się jedzenia.
[*] Alpinka zasnęła po ciężkiej bitwie z chorobą 15.06.2017
[*] Myszka prawdziwa Przyjaciółka zasnęła 6.10.2016
[*] Wiesławku, serce nigdy nie przestanie boleć! Zaginął 23.10.2015
[*] Czarny kot - byłeś naszym Czarodziejem. Przegrał z chorobą 14.11.2014

Sulfuria

Avatar użytkownika
 
Posty: 690
Od: Nie sty 10, 2010 16:56
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 28, 2014 13:45 Re: trzykoty# Żegnaj nasz Czarny czarodzieju [*]

Piąty dzień po odejściu Czarnego kota. Czuję się jak Jan z Czarnolasu po śmierci jego ukochanej Orszuli 'Pełno nas a jakoby nikogo nie było...'. Ostatni tydzień to był 'Intensywny tydzień Czarnego', który praktycznie nie schodził z moich rąk i pochłaniał naszą uwagę niemalże 24h. Gdy odszedł zrobiło się tak pusto...

Nasze dwie koteczki przyjęły brak kocura bardzo różnie. Alpinka...cóż. Ona go nie szukała, ona na niego CZEKAŁA. Zawsze witała go gdy wracał z łajz lub wychodziła po niego na ogród i wracali razem. Teraz gdy wraca sama ma niewyobrażalnie smutne oczka. Strasznie mi jej żal! Czarny został adoptowany jako kociak, gdy ona miała dwa lata.
Za to nie wiem co względem braku Czarnego kota czuje Myszka (która jest moim kotem już prawie pięć lat i dołączyła do stada trzy lata temu) ale wobec mnie czuje egoistyczną radość odzyskania mojej uwagi ;)
Jedno mnie cieszy: to, że dziewczynki zbliżyły się do siebie i Mysza nie odgradza się tak od Alpinki.

Mój mąż wczoraj 'niechcący' zajrzał na stronę z kociakami do adopcji.
A ja zamykam oczy, wyciągam dłoń i czuję kocie czarne futerko pod palcami....
[*] Alpinka zasnęła po ciężkiej bitwie z chorobą 15.06.2017
[*] Myszka prawdziwa Przyjaciółka zasnęła 6.10.2016
[*] Wiesławku, serce nigdy nie przestanie boleć! Zaginął 23.10.2015
[*] Czarny kot - byłeś naszym Czarodziejem. Przegrał z chorobą 14.11.2014

Sulfuria

Avatar użytkownika
 
Posty: 690
Od: Nie sty 10, 2010 16:56
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt gru 05, 2014 14:29 Re: trzykoty# Żegnaj nasz Czarny czarodzieju [*]

Wczoraj niespodziewanie przyszedł do mnie nasz Czarny kot. We śnie!

...Otworzyłam drzwi wejściowe a on siedział sobie jakby nigdy nic na ganku. Ubrany był odświętnie w gęste, czarne futro zimowe, był tłuściutki i silny jak to on-kocur w pełnym wydaniu! Spojrzał na mnie gdy wydałam radosne odgłosy, syknął i sobie poszedł...

Sen był tak realistyczny, że przez cały dzień czułam jego obecność wokół domu. Przyszedł do mnie! Nie jestem pewna czy się cieszyć czy bać (przez owo syknięcie i wielkie złote oczy, które były trochę niepokojące).
[*] Alpinka zasnęła po ciężkiej bitwie z chorobą 15.06.2017
[*] Myszka prawdziwa Przyjaciółka zasnęła 6.10.2016
[*] Wiesławku, serce nigdy nie przestanie boleć! Zaginął 23.10.2015
[*] Czarny kot - byłeś naszym Czarodziejem. Przegrał z chorobą 14.11.2014

Sulfuria

Avatar użytkownika
 
Posty: 690
Od: Nie sty 10, 2010 16:56
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob gru 06, 2014 18:00 Re: trzykoty# Niespodziewana wizyta kociego ducha... ;)

Dzisiaj był dzień odrobaczania dziewczyn ;)
Dostały po tabletce Milbemaxu, podobno o smaku łososia. Myszka, jak zwykle, bez problemu połknęła tabletkę prawie na żywca (z odrobiną serka). Z Alpinką było ciężej-musiałam się upaprać kocią karmą ;) ale poszło.
Przy okazji zważyłam dziewczynki:
Myszka: 3,0kg :D
Alpinka: 4,1kg

Cieszy mnie waga Mysi! Gdy do mnie trafiła ważyła niecałe 1,8kg.

Widzę, że mój blog ;) jest czytany więc zapytam. Pan Vet powiedział, że kotów szczepionych całe życie (ostatnio 3 lata temu) i w tym wieku (10 i 13lat) już się nie szczepi, gdyż mają one swoją odporność a ostatnie badania dowodzą, że szczepienia w tym wieku więcej szkodzą niż pomagają (np. mogą powodować mocznicę).
Poradźcie co o tym sądzicie
[*] Alpinka zasnęła po ciężkiej bitwie z chorobą 15.06.2017
[*] Myszka prawdziwa Przyjaciółka zasnęła 6.10.2016
[*] Wiesławku, serce nigdy nie przestanie boleć! Zaginął 23.10.2015
[*] Czarny kot - byłeś naszym Czarodziejem. Przegrał z chorobą 14.11.2014

Sulfuria

Avatar użytkownika
 
Posty: 690
Od: Nie sty 10, 2010 16:56
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 09, 2014 13:41 Re: trzykoty#

Równo dwa tygodnie po odejściu naszego Czarnego kocura dałam się uwieść własnemu mężowi przeglądającemu ogłoszenia w necie i nabrać jak dziecko na słowa brzmiące z pozoru tylko niewinnie: 'Kochanie popatrz tutaj ktoś ma do oddania kotka. Może byśmy pojechali go obejrzeć. To niedaleko...'

Kot Wiesław vel Ragnar ma 2,5 miesiąca, jest kotem wiejskim od przemiłego Pana, który nie słyszał o instytucji weterynarza, odrobaczaniu kotów, a tym bardziej o sterylizacji kotek, przez co w pomieszczeniu gospodarczym przyszedł na świat kolejny miot kociąt, z którymi trzeba coś zrobić. Dobrze, że nie utopił :/
Ja jestem wrażliwa i, chociaż kot wyglądał na wycofanego (ha ha!) i mąż nie do końca był przekonany, po rozbrajającym stwierdzeniu Pana, że 'wie Pani one tutaj siedzą a jak dorosną to biegają po podwórku a i czasem pod samochód któryś wpadnie.' - porwałam kota, zawinęłam w kocyk, pożegnałam się i tyle mnie widzieli!

W samochodzie Wiesiek, gdy już się przestał trząść, siadł na kocyku i zainteresował się podróżą. Pędziliśmy 100 kotów/godzinę i już po 40 minutach byliśmy w domu. Po oficjalnym przedstawieniu dzieciaka naszym kocicom nastąpił podział kompetencji; Ragnar położył się na zdezorientowanej Mysi i nasyczał na zdumioną Alpinkę.
Wczoraj miałam radochę gdy nauczyłam go robić koopala do kuwetki. Dobrze, że mamy dużo kołder w domu bo niestety z siuśkami się jeszcze do kuwety nie trafia :oops:
Dzisiaj jedziemy pokazać malucha Pani Weterynarz :) Martwię się bo mu się koopale rozluźniły... Czy to zmiana diety czy złe jedzenie??

Kociak jest mądry, szybko się uczy, jest bardzo ciekawski. Oraz zakręcił nas po całości! Żeby się jeszcze ogarnął z kuwetką i dziewczynami...
[*] Alpinka zasnęła po ciężkiej bitwie z chorobą 15.06.2017
[*] Myszka prawdziwa Przyjaciółka zasnęła 6.10.2016
[*] Wiesławku, serce nigdy nie przestanie boleć! Zaginął 23.10.2015
[*] Czarny kot - byłeś naszym Czarodziejem. Przegrał z chorobą 14.11.2014

Sulfuria

Avatar użytkownika
 
Posty: 690
Od: Nie sty 10, 2010 16:56
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 09, 2014 14:24 Re: trzykoty# Niespodziewana wizyta kociego ducha... ;)

Sulfuria pisze:Pan Vet powiedział, że kotów szczepionych całe życie (ostatnio 3 lata temu) i w tym wieku (10 i 13lat) już się nie szczepi, gdyż mają one swoją odporność a ostatnie badania dowodzą, że szczepienia w tym wieku więcej szkodzą niż pomagają (np. mogą powodować mocznicę).
Poradźcie co o tym sądzicie


Hej :) Nie znamy się, więc miło się witam :) Ja i moje dwie panny :)

Ja tez jestem tego zdania i moja wet również ( o ile się nie mylę :oops: ), bo o szczepieniach rozmawiałam już jakieś pół roku temu. Kitulkę mam od 13 lat. Przez pierwsze lata jej życia pojęcia nie miałam że mam ją szczepić. W ogóle nie znałam się na kotach. Potem zauważyłam robaki w qpie i od razu pobiegłam do weta i tak zaczęła się przygoda z moją weterynarz - byłą. Ona twierdziła, że kota mam szczepić co roku, więc tak było. W między czasie dołączył do Kitusi Maciuś (miały wtedy po 8-9 lat) i oba były szczepione raz na rok. Ale pewnego razu spóźniłam się ze szczepieniem pół roku i dostałam ochrzan, że koty muszą być szczepione co roku. Potem jak miały już po 11 lat (przybliżone) to zmieniłyśmy miejsce zamieszkania i mamy teraz nową wetkę. I pytałam o szczepienia - mówiłam że Kitusia ma 13 l., a Maciuś podobnie. (trochę mi się te roczniki mylą, ale to nie ma znaczenia czy 12 czy 13) Ona powiedziała, że w tym wieku koty mają odporność, bo były szczepione wcześniej co roku i można szczepić teraz co dwa lata. Na forum dowiedziałam się, że te szczepienia nie są obojętne dla zdrowia i mogą wywołać raka. Maciuś odszedł na raka. Nie wiążę tego za bardzo, jednak o szkodliwości szczepień mówi się coraz częściej. Słyszałam też opinie, że weci celowo każą szczepić co rok, aby kasę zarabiać. Cóż, ja się na tym nie znam. Całkowicie polegam na wetce. Jednak Kituli już nie mam zamiaru szczepić. Moje koty są niewychodzące, więc mają mniejsze zagrożenie. W sprawie Marysi to dopiero muszę działać, bo nie wiem nic na temat tego czy ona była szczepiona. Teraz sprawdziłam w książeczce i Marysia nie ma szczepienia. Wet określiła Marysię na 5 lat i chyba nie dostała tego szczepienia, bo była trochę chora (świerzbowiec i koci katar) - to było zaraz po przyniesieniu jej do domu. I też stwierdziła, że nie wiadomo czy Marysia ma już jakąś chorobę, więc na razie nie ma co szczepić. Dopiero będę jej robić badanie krwi na wiosnę i wtedy wetka pewnie zaszczepi.
Ech, moja mowa jest nieprofesjonalna, proszę nie łapać mnie za słowka :oops:
:)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter, Silverblue i 144 gości