Włóczka, dzięki. Każda podpowiedź dobra, powoli kupuję wszystko, co sugerujecie. Thiafeline na szczęście wchodzi ukryte w mięsku, dzisiaj dwa razy nawet się udało bez żadnych oporów. Ale kto wie, ile to potrwa, więc gromadzę co się da. Badania oczywiście zrobimy po trzech tygodniach, mam nadzieję, że i tarczyca i bardzo nieciekawe parametry wątrobowe się poprawią. Zdrowia dla koteczek!
A Balbisia coraz lepiej, spokojna, mrucząca, jedząca z rozsądkiem, a nie rzucająca się na jedzenie. Ale to dopiero cztery dni, wiem, że to nic nie znaczy.
W ogrodzie zaczyna się wiosna. Rosną tulipany, codziennie coraz większe, kwitną jakieś żółte i białe kwiatki, ptaki drą się od rana i pewnie niebawem nadlecą moje kopciuszki. Dużo wąchania w ogrodzie. I dużo potem mycia łapek i brzuszków. Cośka zaczęła wylegiwanie na dachu Hiltona, Balbinka trzynasty raz przypomniała sobie, ze wiosną koło komórki pojawia się myszka i nawet Ciocia Czitka wychodzi pozwiedzać ogrodowe zakamarki. Czekamy na pierwszego motylka, wtedy wiemy, że się zaczęło
A Obcio? Obcio szaleje i bawi się w ogrodzie wszystkim, listkiem, patykiem, własnym cieniem. Wywraca, opala, kopie, biegnie gdzieś
niewiadomopoco i z ogonem do góry podskakuje w krzakach. Chowa się, czai, miny głupie robi, za nogi łapie.
Obcio jest szczęśliwy, to jego pierwsza wiosna we własnym ogrodzie, z którego zawsze może wejść do własnego domu.
Ja mu zazdroszczę, na mnie nikt z miską nie czeka