Żeby nikt nie miał złudzeń, że koty mnie wykończą
Gupki były dwa, Czekoladowy z daleka wygląda jak Cosia, różnią się tym, że Cosia ma biały żabocik a tamten kolejny poszukiwacz cateringu nie. Czasem widzę Cosię na dachu sąsiadki i dostaję kolejnego zawału, po czym, po długich wołaniach, okazuje się, że Cosia śpi w szafie, A to wszystko nic. Proszę bardzo.
Kto to na dachu komórki?
NIe, to nie Obiś, to Brat. Brat ma też identyczne czasem wyprane a czasem nie skarpetki i taki sam żabot. Łeb jak wiadro- taki sam.
Gabarytowo toczka w toczkę.
Tyle, że ma rudą plamkę na nosku, której z daleka nie widać, a o zmierzchu już wcale. Patrzę, siedzi Obiś na dachu. Idę, wołam, przemawiam miłośnie i zapraszam do domu. No to idzie....Ale to nie Obiś. To Brat
Czy ktoś wie, jak przefarbować Brata?
Zwariuję, przysięgam zwariuję. I zamkną mnie w domu wariatów w Międzyrzeczu (czy ktoś pamięta?) z nadzieją, że takiej mnie może niektórym na forum będzie brakowało