Kociaki dziekują za komplementy.. tzn dla ścisłości Masza spojrzała z pogardą i odeszła zniesmaczona, ale ona tak już ma, a mały gremlin coś tam pod nosem pogadał haha:D
Może napiszę jak się to w ogóle zaczęło. Jak tylko przeprowadziłam się 'na swoje' tzn razem ze współlokatorką, wiedziałam, że pragnę kota i tak ten temat się pojawiał i odchodził, aż w końcu ktoś na fb dał ogłoszenie, że ma kociaki. Baaardzo chciałam jakiegoś kocurka i tak zakochałam sie w zdjęciu pięknej kotki:D jeszcze tego samego dnia Masza trafiła do nas. Teraz wiem, że 8 tyg to za wcześnie, ale wtedy byłam totalnym laikiem (dalej jestem, ale pilnie się uczę) i myślałam, że to w sam raz. Pomimo tego, że była domowym kociakiem, to oswajała sie ponad tydzień, uciekała i chowała się. Ale z czasem było już dobrze. Nie jest miziakiem, unika kolan jak ognia, jedynie współlokatorce daje sie potulić na rękach. Jest taką trochę księżniczką i ma własny świat:D ale za to ja ma dzień czułości i się tuli to oh i ah:D
a tu Maszka w jej pierwszym domku i z mamą, taaaka malutka była:D
jakoś tak po czasie trafiłam przypadkiem na forum i zaczęłam czytać, szczególnie o dokacaniu:D i tak zaczął rodzić się pomysł żeby Maszce jakiegoś towarzysza sprawić. Szukałam kociaka dłuuugo, aż w końcu trafiłam na Simbę, kociaka 2,5 miesięcznego, po wypadku, bez ogonka i wpadłam. Kociak przebywał w DT w Knurowie i po kilku dniach już był u nas. Było trochę perypetii z jego nóżką, ale przy pomocy wet jest już ok. Maszka też po kilkudniowym fochu odpuściła i teraz się kochają. A Simba jest cudnym miziakiem i gadułą. Zasypia na kolankach, w nocy śpi na poduszce i trzeba go dotykac choć troszkę, żeby się dobrze spało:D
taki brzydki był:D haha.
Wiem, że przydługawo, ale przedstawienie musi być!:D