Pogoda znowu dzisiaj nie dopisała, więc Kicia niewiele była na balkonie. W domu cieplej i ciekawiej. Można pomagać w sprzątaniu, wycieraniu kurzy z mebli i innych przedświątecznych pracach. Pani wprawdzie trochę przeganiała Kicię, żeby nie przeszkadzała, ale kto by się tam bał. Pan za to pozwolił Kici porozrzucać różne papierzyska, które segregował na biurku. I nawet sam potem to posprzątał.
A wieczorem trzeba zaliczyć kolację - porcję chrupek i to co zostało od rana z saszetki z królikiem.
Po kolacji można spokojnie poleżeć na regale i popatrzeć co się dzieje dookoła.