mziel52 pisze:Wszystko przy nich wymięka - masz jeszcze czas, żeby w przerwach od kontemplacji ich piękna robić coś innego?
Nie mam. Serio.
Rano przed pracą daję mokre "sztuczne", myję miseczki, oczka Misia i Ptysia, wyczesuję Misia, Ptysia i Lesia. Czasami myję doopki. Potem kuweta, zmiana wody, suche dla Bolka alergika i suche urinary dla Misia, obaj w innych pomieszczeniach. Svhodzi mi godzina.
Po pracy gotuję, bo Lesio nie lubi puszek. Nigdy tego nie robiłam, a teraz - owszem. Potem znow czesanie. W międzyczasie myję prawie wszystkie oczka kosmetykiem, bo rano mam czas tylko na wodę. Ptysia i Lesia czeszę min. dwa razy dziennie, Misia raz, bo ma krótsze futerko. Stale towarzyszy mi Peppiś, którego wydobywam z pierdyliarda miejsc. Gdy siadam do pracy czy książki, każdorazowo zamienia się to w zabawę, bo juniorki towarzyszą mi non stop. I tak dzień schodzi...