

jak trafiła do mnie? otóż spędzając Sylwestra tego roku u mojego chłopaka, zbijając mu gorączkę, przybiegła do nas kotka jego brata, wyginając się i mrucząc donośnie. jest to kotka wychodząca, co mnie jeszcze bardziej zmartwiło. powiadomiłam domowników, że kotka ma rujkę. powiedziano mi, że dostaje tabletki. nikt nie chciał mnie słuchać, że widocznie kotka postanowiła sobie zrobić przerwę w antykoncepcji i tym sposobem Fruzia po miesiącu wróciła do domu grubsza, niż powinna. pod koniec lutego, akurat kiedy skończyła się sesja zimowa i był czas nam wracać do Olsztyna, Fruzia powiła w pokoju 5 małych, wiecznie głodnych klusek. rzecz jasna, hrabina urodziła na łóżku, a kocięta zaniosła do kuwety.



początkowo - tragedia. syczała na wszystko, na psa też. omijała mnie łukiem najszerszym, żebym przypadkiem jej nie dotknęła, nie zobaczyła. pierwsza jej przyjaźń oczywiście zawarta została z psem, jako że jedyny za nią chodził, bronił jej przed całym złem świata i wiadomo - użyczał jej swego łoża. na wakacje pies pojechał do chłopaka, biega całe dnie po podwórku, Trufel trafiła do mnie do mieszkania, ku zniesmaczeniu kocurry mojej mamy - Blanki (to taka podła krówkowa wielka kocica, co ciężką łapę ma!).
aktualnie Trufel budzi mnie co rano, o 4 i o 7, wsadzajac mi nos w oko, w ucho, w nos, w buzię, barankując, w ostateczności, gdybym nie podołała pobudce - podgryza mi paluszki, u stóp i u rąk. z Blanką topór wojenny zakopany, jedzą z jednej michy, często nawet chodzą do jednej kuwety. każdy kwiat traktuje jak palmę, z której na pewno da się zrzucić coś pysznego i trzeba przecież trząchać z całej siły lub wykopać trochę ziemi.


a tak wygląda nasz pysio, aktualnie mamy prawie pół roczku i szaloną głowę pełną pomysłów

http://imageshack.us/photo/my-images/812/lah1.jpg
http://imageshack.us/photo/my-images/843/vcb1.jpg
http://imageshack.us/photo/my-images/843/vcb1.jpg