Zauważyłam, że sporo z Was zakłada wątki dotyczące ich podopiecznych. Pomyślałam, że jako nowa forumowiczka, też się pochwalę, kto ze mną mieszka, a co
Lunę przygarnęłam prawie 2 lata temu, kiedy miała 2 miesiące. Wzięliśmy ją od rodziny, która zaopiekowała się ciężarną kotką, prawdopodobnie porzuconą ze względu na ciążę. Była ufna, nie bała się ludzi, uwielbiała głaskanie. Niestety widać było, że jest niedożywiona - miała około roku, a ciąża mocno odbiła się na jej zdrowiu. Dlatego kociaki przyszły na świat jedynie trzy, malutkie i chudziutkie. Kiedy podrosły i się nieco zaokrągliły, mogły trafić do nowych domków. Tak wyglądała w pierwszych dniach:



A tutaj ma rok i uwielbia ciepłe terrarium

I obecnie, jako dwuletnia, nadal przytulaśna kotka, zwana czasem PomyLuną


Ktoś mi kiedyś powiedział, że koty się nie przywiązują do ludzi. Bzdura kompletna. Ktoś inny, żebym nie brała kotki, bo są wredne, będzie mnie drapać, gryźć, prychać i się nie da pogłaskać. Kolejna bzdura. Uwielbia się tulić, głaskać, sama przychodzi w nocy do łóżka, pomiaukuje i trąca łapką, bo ileż to można spać, trzeba miziać!
Razem z Luną pozdrawiamy wszystkie kociary i Wasze koty












i wiem, że to tylko mojemu dziadkowi, chociaż byli tez inni domownicy, to z resztą kotek się tylko bawił, a właśnie mojemu dziadkowi taką czułość okazywał. Niestety dziadek się wkurzył, po zniszczeniu nowiutkich, skórzanych butów i kotkowi został znaleziony nowy dom.