
Pierwszy wątek, gdzie można poczytać o przygodach i obejrzeć zdjęcia mojej Pierwszej Kociej Miłości (Malagi), jest tu: viewtopic.php?f=46&t=145412
Natomiast dzisiaj po kilku miesiącach przerwy wracam do Was, ale już w wymarzonym powiększonym składzie.





oraz o moim nowym domowniku - rudym, około siedmiotygodniowym szkrabie, którego wczoraj razem z moją mamą przywiozłyśmy z oświęcimskiego schroniska. Kochani, oto Pinelli:




Z racji, że minęły dopiero dwa dni, Malaga nadal jest w dość bojowym nastroju - obrażony na mnie, raz przyjdzie i poociera się o nogi, a raz ucieka jak tylko mnie zobaczy, głaskać też się niespecjalnie pozwala.


Póki co panowie widują się przez szparę w drzwiach, przy czym Malaga powarkuje, syczy i się stroszy (chociaż już coraz mniej), a Pinelli olewa go na całej linii.

Jutro planuję wpuścić Malagitę do pokoju i doprowadzić do ich pierwszej konfrontacji (oczywiście pod moją kontrolą), ale nie wiem - czy to nie za wcześnie? Wiem, że muszą sobie ustalić hierarchię, że Malaga pewnie jeszcze będzie wrogo nastawiony, będzie Małego przeganiał, być może pacnie łapą - i właśnie o to się trochę boję, bo Pinelli to taka malizna jeszcze...

Cóż, post i tak mi wyszedł mega długi, pewnie mało kto go teraz przeczyta, ale w każdym razie - jeśli macie jakieś złote rady jak tę dwójkę dobrze zbratać oraz - co równie ważne - jakich błędów mam unikać, to jestem otwarta na sugestie.
