tak jestem podekscytowana kocim przyjacielem (a raczej przyjaciółką), że zamęczam wszystkich znajomych (bliższych, dalszych) i rodzinę zdjęciami.
pomęczę i Was.
wczoraj przygarnełam 6 tygodniową, przytulaśną kulkę- taka znaleziona na śmietniku


odwzajemniła się miłością już 10 min po przyjeździe do domu. dostałam łapką po czole, nosie i oku- tak dla rozrywki. i jestem masowo gryziona w palce, żeby mi krew szybciej krążyła

spanie ze mną? pewnie! hmm.. to raczej ja jej towarzyszę, bo mam same skrawki łóżka dla siebie. a w czasie drzemki posniadaniowej, która odbywała się na mojej klatce piersiowej i brzuchu zostałam obdarzona liźnięciem w nochala.
no jak nie kochać, całować, pieścić, drażnić? *.*
pozdrawiamy z Polą! z Krakowa.



