Dzisiaj foty innego czarnidła, dla którego szukam domu - już o nim pisałam kilka miesiecy temu.
Kocurek pojawił się na działkach z dnia na dzień wiosną 2016. Widać było, że to nie wolnożyjący czy choćby spacerujący kot, a wyrzucony z domu. Z domu, w którym miał z pewnością dobre życie bo jest nieziemskim miziakiem. Może starszy opiekun zmarł, a rodzina sie pozbyła niepotrzebnego balastu? Już się nie dowiemy.
To rodzaj kota, który trafia się bardzo rzadko. Zapatrzony w człowieka, przytulony i najchętniej nie schodzacy z ramion. Chodzący krok w krok za swoją obecną opiekunką. To rodzaj kociej ciapy, "ciepłe kluchy", "kocia szmatka". Pozwala zrobić ze sobą wszystko. Położony wieczorem na lodówce nie rusza sie z niej do rana
Położony na krzesełku na trawce leży bez ruchu mimo burzy i ulewy
Za to kiedy na horyzoncie pojawia się gałązka, orzech czy suchy listek, zamienia się w szalejącego kociaka
To idealne cechy kota domowego, a nie żyjącego na działkach. Jego obecna opiekunka, mieszkająca latem na działkach za chwilę wraca do swojego domu na zimę. Kocio będzie karmiony oczywiście, będzie miał ciepłą budkę ale ... To dla niego za mało. On potrzebuje człowieka na stałe.
Nie wiem, ile może mieć lat, pewnie kilka. Jest raczej drobny (nie pasuje do gabarytów pozostałych 7-8-kilogramowych działkowców). Kiedy się pojawił był już kastratem.
Jest już odrobaczony i odpchlony, za moment będzie zaszczepiony i zaczipowany.
Nadaje się do domu z kotami, dziećmi. Psów widać, że nie zna, ale przy nodze opiekunki idzie dzielnie na działkę sąsiadów, gdzie rządzi głośny york
Czarny Miś vel Diabołek vel Maleńtas
i fotki z pierwszych dni na działkach (maj)