Dzień pierwszy.
Od momentu jak Hania do nas zawitała zdążyła już obejść (a raczej się przeczołgała) po mieszkaniu, po czym trafiła do łazienki i już tam została. Najpierw spacyfikowała Bilona (naszego rezydenta) robiąc mu do kuwety i fucząc na niego zaciekle. Więc Bilon teraz trochę się w tym wszystkim zagubił i wygląda tak jakby krzyczał "kobieta mnie bije". Ale jest dobrze jak na ten moment w ich kocich relacjach - nie ma łapoczynów, walk i bijatyk. Hania doszła do wniosku, że łazienka to w całym domu najbezpieczniejsze miejsce i siedzi albo za pralką albo udaje, że jej nie ma i siedzi w bilonowej kuwecie. Jednak jest światełko w tunelu bawi się myszką i miotełką z piórkami, ale tylko i wyłącznie w łazience, jednak przy małej zachęcie wychodzi na przedpokój i nie dalej. Oba kociaste się zaciekle obserwują, ale Bilon jakby bardziej się przygląda i zastanawia co to zwierze tu robi?? Najciekawsze jest to, że w momencie kiedy Hania chce do niego podejść to ten nasz Kocur odsuwa się zachowawczo ( jakby miała go oparzyć) lub ucieka w popłochu, jakby właśnie miał do czynienia z co najmniej pitbullem.
Udało się przekonać Małą, żeby wyszła z łazienki i coś zjadła, ale jak już się najadła to czmychnęła znowu do łazienki.

A pod spodem kilka zdjęć robionych na gorąco












---
Kuba i Monia
