amyszka pisze:Chciałabym zobaczyć tego rozbrykanego staruszka
Naprawdę bawi się jak kociak . To w ogóle jest fajny facet . Gdy jechaliśmy do weta, siedziałam z nim na tylnym siedzeniu i trzymałam na kolanach zapiętego w szeleczki. Źle znosił dotychczas jazdę w transporterze i pomyślałam, że podróżując w taki swobodniejszy sposób będzie mniej zestresowany. I faktycznie jechał bardzo grzecznie . Generalnie siedział na moich kolanach, choć w drodze powrotnej bywały momenty, że wyrywał się do Michała, jakby koniecznie chciał nauczyć się prowadzić . U weta bardzo spokojny, dał sobie pobrać krew bez słowa protestu. Złoty chłopak