gattara pisze:I Azorek i Wegunia w okresach zupełnej głodówki dawali się namówić na Calo pet, nawet ładnie się na nim trzymali i wyniki nie leciały
casica pisze:Stosowałam też podobną pastę Aptus.
Jeśli Sonia ma odleżyny w pyszczku, może faktycznie pasta jest najlepszym rozwiązaniem jako najmmniej dokuczliwy pokarm.
Dzięki. Ja nadal jestem w stanie podawać Soni musy (Gourmet i Miamor pastete) tylko boje się, że to nie zaspokaja jej potrzeb żywieniowych. Czasem uda mi się w tym musie przemycić parę kawałków mięsa. Poza tym codziennie daje jej żółtko jajka przepiórczego, czasem w "rosołku" z kurzej piersi, czasem samo. Dziś wypiła łyżeczkę soku z mandarynki (ona uwielbia mandarynki, ale już nie daje rady zjeść miąższu). Serkiem homogenizowanym pluje. Jednak to wszystko mało
Dlatego pomyślałam o paście, ona ma mało białka a sporą zawartość tłuszczu więc chyba nadaje się dla nerkowca?
Jedna odleżyna już się prawie zagoiła, druga nadal jest.Zdecydowanie zmniejszył się też brzydki zapach z pyszczka. Boję się, że ona może mieć coś jeszcze głębiej w buzi, czego nie widzę, bo czasami reaguje nerwowo nawet przy podawaniu płynu. Ale umiejętnie podany pokarm ładnie łyka, bez żadnych problemów.
Wydaje mi się też, że i antybiotyk zadziałał, nie ma już takiej zaklejonej mordki, a i oczy czyste. I z noska nie leci.