
Cały czas podczytuję wątek martwiąc się o mojego przyszłego niedoszłego kota.
On jest taki cuuuudny, że mialam ambiwaletne uczucia i momentami żałowałam, ze sie wycofałam. Ale w jednym momencie to się zaczęło robić zbyt skomplikowane. Przeraziłam mnie myśl, że ukradnę komuś jego kota a równocześnie tu blisko była paląca potrzeba zaopiekowania się para sybiraków ( dla nie zorientowanych a zainteresowanych link http://miaukot.org/?teskniac-do-futerka ... -%29%2C144 ) .
Na szczeście widzę, że Niunio wspaniale trafił i ma warunki, których ja nie byłabym w stanie mu zapewnić. Mieszkam w samiutkim centrum miasta, na wysokim (92 schody bez windy


Izka, mam nadziję, że nie bedzisz miała nic przeciwko temu, że pozwolę sobie tu zaglądać, bo strasznie jestem ciekawa jak się wszystko ułoży i wyglądu odkarmionego i wypielęgniowanego Niunia

Pozdrawiam serdecznie.