Dzień dobry wszystkim
Isia z tej strony.
U nas za wiele się nie dzieje . Za oknami zima ,w nocy śniegu ładnie nasypało .
W ubiegły piątek Duży stwierdził że nas odrobaczy bo od ostatniego razu minął już rok ,a my latem zjadamy wszystko co wpadnie do mieszkania ,a Duży nie zdąży nam zabrać.
Stosownie do wagi zakropił nam na kark lekarstwo ,przez dwa dni byłyśmy takie"inne" ,jadłyśmy i spały ,ale trzeciego dnia wszystko wróciło do normy.
Ja już urosłam i po podaniu leku nie było takich ekscesów z załatwianiem się, jak w ubiegłym roku
Najbardziej wkurzona była Miśka ,bo jak lek zaczął przysychać to czuła że tam coś ma ale nie mogła sięgnąć .Obraziła się na Dużego ,ale na drugi dzień Duży kupił na targu wędzoną słoninę ,pokroił ją i przetopił na smalec .
Jak już garnek był letni Duży zdjął pokrywkę ,a Miśka przyszła zobaczyć co też tam dobrego jest ,powąchała , włożyła mordkę w ten smalec i zaczęła pić jak wodę
Duży mówi "Miśka bo się zes...asz" i odsunął ją od garnka,łyżką wyjął kilka dużych skwarek ,Miśka je od razu zjadła ,dopchała Feringą i poszła spać .Duży zlał smalec do słoika ,garnek wstawił do zlewu z zamiarem późniejszego umycia.
Ale ja tam weszłam i zaczęłam wylizywać ,i Duży by mi pozwolił ale ja tam wkładałam łapki i przednie i tylne i ogonek i uszka też były tłuste ,a potem podłoga w kuchni,no i Duży musiał od razu umyć garnek.
Ja też długo się myłam a Niuniek umył mi uszka