Rysiu czuje się dobrze, już ma 1/4 zastrzyków za sobą
Dzisiaj 21. i tak powolutku do przodu!
Skoro Rysiek stabilnie, mogę przedstawić kolejnego gagatka, właściwie rówieśnika Rysia.
Miał jednak od Ryśka lepszy start i od maleńkości i tą przewagę widać na każdym kroku.
Titu
Złodziejski pomiot szatana, hipopotam, albo coś pomiędzy
To od początku.
Na działkach mieszka pewne małżenstwo, kociarze. Pan przywiózł w 2021 gdzieś z trasy znalezione poturbowane kociątko. Wyleczyli i został. Dlatego kiedy parę miesiecy później pojawił się u mnie przy "korycie" nowy, zadbany podrostek, uznałam, ze to Miluś. Przychodził w nocy, widziałam na kamerze tylko. Jak tylko się spotykaliśmy z Milusia ludźmi, zawsze im mówiłam, że Miluś się u nas dożywia. Dziwili się, bo myśleli, ze siedzi tylko u nich na działce - niechętnie wychodził gdzieś dalej.
No i tak sobie przychodził dalej przez zimę i lato.
W ubiegłym roku na początku sierpnia dzwoni sąsiadka, że u niej na działce leży martwy biały kot. Przeraziłam się, biegiem do auta i gnam na działkę. Biały to wtedy był tylko Wiciu, brat Lucy - zastanawiałam sie przez droge co mogło mu się stać ...
Sąsiadka pokazała kota - a to maleńkie białe kociątko
Martwe już niestety. Miał max 2 miesiące. Biały z czarnym ogonkiem.
Zaczełam myśleć skąd na działkach tak małe kociątko, przecież nie ma kotek.
I wtedy zapaliła mi się lampka!
Miluś!
Pokazałam jego ludziom zdjęcia z kamery - to nie Miluś!
No i wtedy wszystko się ułożyło w całosć.
Krówka, która sie u mnie dokarmiała to z pewnością kotka!
Trzeba złapać!
Odczekałam jeszcze do końca sierpnia, żeby odkarmiła ewentualne pozostałe albo żeby je przyprowadziła.
W końcu udało się ją złapać - faktycznie była kotką
Obejrzałam, nie było widać żeby karmiła, więc uznałam, że można ciąć.
Pod koniec sierpnia miała zabieg.
Na drugi dzień po złapaniu koteczki na kamerze pojawił się biały kociak
Identyczny jak ten, którego znalazłam martwego!
A kocia mama zapuszkowana, świeżo po zabiegu
Maluch przychodził codziennie do koryta, obserwowałam w jakim jest stanie - wyglądał na "odpasionego".
Trudno się dziwić - jak już znalazł michę, bywał przy niej kilkanaście razy dziennie.
Awaryjnie, najszybciej jak było można bo już po 4 dniach wypuściłam koteczkę (dostała na imie Milusia, skoro już i tak o niej od roku mówiłam Milek
)
Miałam nadzieję, ze wróci do dziecka. Mozliwe, ze wróciła i go znalazła, ale nie widziałam ich nigdy razem.
Milusia zaczęła przychodzić znów już nastepnego dnia, a młody nadal kilkanaście razy dziennie, ale w innych porach niż matka. Decyzja - łapię.
Złapałam malucha pod koniec września, w bardzo szczególnym dla mnie dniu - wiadomo wiec było od początku, jak go przyniosłam, ze zostaje
No i został. I stał sie Titu
Jest bardzo duży - miał dobry start, żarcia do rozpuku już na działkach, więc był małym byczkiem
Przy 4 miesiacach już miał 4 kg, teraz ma rok i 6 kg. I czas ograniczać żarcie
A Milusia? Milusia Titusia nadal przychodzi codziennie, jest dzikim kotkiem i nie ma zamiaru tego zmienić
Jest takim drobnym małym Gagatkiem o wielkich oczach
Tituś
(dla tych co nie widzą zdjęć- prawym klawiszem i otwórz w nowym oknie, albo inna przeglądarka)kociak i dorosły
Jak to dzieciak, jest kocim świrem