Strona 2 z 3

Re: Dwa rudzielce - okolice Warszawy

PostNapisane: Śro lis 27, 2013 20:21
przez marta-po
Prawdopodobnie w piątek bracia będą w swoim nowym DS. Forumowym DS. Więcej napiszę, gdy już adopcja maluszków dojdzie do skutku.

Re: Dwa rudzielce - okolice Warszawy

PostNapisane: Śro lis 27, 2013 20:36
przez kwinta
Domek stały ? Już w piątek ? I forumowy ? :D :D
Cieszę się bardzo, bardzo, bardzo .... :dance: :dance2:
Będą razem i już nikt ich nigdy nie podrzuci pod czyjeś drzwi.

Marto, ten zbój co podrzucił "pomarańcza" pod Twoją furtkę, zrobił jedną, jedyną dobrą rzecz, wybrał najwłaściwszą furtkę w tej szerokości geograficznej :D :1luvu: .
Nieustający szacunek dla Ciebie i ukłon do samej ziemi po wielokroć :D :kotek: :kotek:

Re: Dwa rudzielce - okolice Warszawy

PostNapisane: Śro lis 27, 2013 21:36
przez marta-po
Ważne, że idą razem. Maluchy zostały znalezione w weekend rano. Kręciły się nieopodal naszego ogrodzenia, przy ruchliwej krajówce. Udało się złapać jednego z nich, a drugi gdzieś czmychnął. Nie można go było odnaleźć. Jakie było zdziwienie, gdy kilka godzin później, po otwarciu furtki okazało się, że drugi maluch siedzi przed nią. Mały cwaniak widział, gdzie zabierają jego brata. Siedział i czekał na niego. To świadczy jak bardzo są z sobą związani.
Widać to też po ich zachowaniu w domu. Śpią razem, liżą się, bawią się. Zgrany, zżyty duet.

Re: Dwa rudzielce - okolice Warszawy

PostNapisane: Pt lis 29, 2013 13:44
przez marta-po
Maluchy w drodze do swojego nowego domku

Re: Dwa rudzielce - okolice Warszawy

PostNapisane: Pt lis 29, 2013 14:23
przez kwinta
Dużo szczęścia i miłości dla rudasków :D :kotek: :kotek:

Może nowy domek, co nieco napisze o aklimatyzacji ?
Byłoby fajnie ... :ok:

Re: Dwa rudzielce - okolice Warszawy

PostNapisane: Pt lis 29, 2013 15:57
przez marta-po
Napisze, napisze. Na pewno. I fotki będą

Re: Dwa rudzielce - okolice Warszawy - już w DS

PostNapisane: Pt lis 29, 2013 17:30
przez color1
no dobra... przyznaję... to ja je porwałem dzisiaj od Marty ;)

po drodze nie obyło się bez sensacji tzn. po przejechaniu około pół kilometra rozległo się miauczenie i wpatrywanie z błagalnym spojrzeniem o przez krateczki transportera, o RATUNEK ! tak niestety trwało przez cała drogę aż do domku. druga sensacja (jak dla mnie poważniejsza) to... kotki trywialnie mówiąc się całkowicie obsrały (nie był to klocek tylko coś zdecydowanie rzadszego) więc ich niezadowolenie z podróży w takich warunkach sięgnęło chyba zenitu (mnie też nie było komfortowo). w dodatku jeden kocio zwymiotował (chyba ze stresu) jako dopełnienie atrakcji... ale ile dałem radę - tyle ręcznikami papierowymi wytarłem brudasów. szkoda że zabrakło podkładów na drogę gdyż tym sposobem otrzymany kocyk został na postoju gdzieś w lesie. dobrze że był w środku jeszcze ręcznik więc jakoś dotarliśmy do domu.
ale dla kociąt to nie był koniec atrakcji gdyż pierwsze kroki skierowałem do wanny gdzie kotki zostały błyskawicznie wykapane (nie było innej możliwości) ale po pierwszych protestach, nagle zaczęło się się podobać taplanie w ciepłej wodzie. wytarte, wysuszone, nakarmione... zabrały się za rozrabianie z nowymi zabawkami ;)
zastanawiam się czy nie powtórzyć im kąpieli, bo nadal capią niemiłosiernie, ale może to kwestia wylizania ?

tak tylko pokrótce... za jakiś czas może ogarnę zdjęcia, jak zdążę przed wyjazdem.

aha, koti przyjechały z zamiarem zamieszkania u mojej córki na kabatach, ale coraz poważniej zaczynam się zastanawiać, czy by ich nie ukraść dla siebie ;)

p/s jeden prawdopodobnie dostanie imię "apacz" ze względu na swoje charakterystyczne umaszczenie mordki, drugi chyba będzie "milo" bo jest taki cichutki, spokojniutki i milutki... oba mruczą przepięknie... i w stereo ;) - ogólnie są bardzo delikatne, nie to co mój mały złośnik

Re: Dwa rudzielce - okolice Warszawy - już w DS

PostNapisane: Pt lis 29, 2013 18:19
przez marta-po
Czekałam niecierpliwie na pierwsze informacje. Ale po takie podróży to zrozumiałe, że miałeś inne, pilniejsze, dużo pilniejsze zajęcia :mrgreen: . Dotychczas qpy były w normie, więc musiała to być stresówka. Sądzę, że jak już zupełnie wyschną to zapach powinien się ulotnić. Plus oczywiście samomycie.

Imiona pasują do nich. Ale z tą delikatnością . . . Jeszcze dadzą Ci popalić te dwa małe diabełki.

Re: Dwa rudzielce - okolice Warszawy - już w DS

PostNapisane: Pt lis 29, 2013 18:35
przez kwinta
Tak po cichutku marzyłam o tym, aby kocurki trafiły w ręce color1, no i stało się :D :D !
Cieszę się ogromnie :dance: :dance2: :piwa: :D .

Nigdy nie zapomnę o Lesiu i miłości, jaką obdarzył go color1 ...

A jaka jest reakcja Rysia i Mysi na Apacza i Milo ??
Świetne imiona, fantastyczne :D :D

Marto, można się niebywale cieszyć z tej błyskawicznej adopcji :ok: :kotek: :kotek:

Re: Dwa rudzielce - okolice Warszawy - już w DS

PostNapisane: Pt lis 29, 2013 18:52
przez marta-po
Tak, imiona pasują do nich.
Mysia i Rysio na razie ich nie znają, bo bracia są w mieszkaniu córki color1. Color1 zajmuje się nimi tam teraz. Ale docelowo może jednak będą mieszkały z Rysiem i Mysią, bo sądzę że color1 nie będzie chciał się z nimi rozstać. Ich nie można nie kochać.
Kotki były u nas przez tydzień. To faktycznie szybka adopcja.

Re: Dwa rudzielce - okolice Warszawy - już w DS

PostNapisane: Sob lis 30, 2013 0:46
przez color1
powiem tak... córkę pod względem podejścia i zamiłowania do kotów darzę pełnym zaufaniem więc koti na pewno będą miały dobrze, a przeze mnie trochę przemawia zawiść, bo też chciałbym takie (a właściwie TE) ;)
ja trzymam w domu jedno (max 2) miejsca dla upatrzonych już kotków z dt, ale wszystko się jeszcze może zmienić...

one faktycznie potrafią łobuzować razem, choć "apacz" jest mega wścibski i ciekawski (taki trochę cwaniaczek, nie tylko z wyglądu), "milo" natomiast zachowuje się trochę jak jego "młodszy brat" (czeka na doping). tak czy inaczej na pewno będzie okazja aby poznały się z rysiem i mysią...

no i już wiedzą do czego służy poduszka ;) - same się tak rozłożyły

Obrazek

z ciekawostek - milo (ten drobniejszy), umaszczenie ma marmurkowe (apacz pręgowane), a na grzbiecie wyraźny krzyż z wyróżniającej się jaśniejszej sierści - może uda mi się cyknąć fotkę w dobrym świetle...

a jutro mam nadzieję wybrać się do wetka na oględziny... (milo troszkę podejrzany, albo mi się tylko zdaje)

Re: Dwa rudzielce - okolice Warszawy - już w DS

PostNapisane: Sob lis 30, 2013 9:11
przez kwinta
Piękne zdjęcie :D :D
Cudownie się rozłożyły na podusiach po dniu pełnym wrażeń :1luvu:

color1 trzymam kciuki za dzisiejszą wizytę u weta i za stwierdzenie pełni zdrowia u obu braci :ok: :ok: .

Jeszcze słowo do córki color1 - dziękuję, dziękuję, dziękuję za dom, za ciepło, za opiekę, za miłość dla tego pomarańczowego rodzeństwa :love: :love: :kotek: :kotek:

Re: Dwa rudzielce - okolice Warszawy - już w DS

PostNapisane: Sob lis 30, 2013 20:13
przez color1
no i po wizycie ;)
ale od początku... pomyślałem, że zawiozę koti do weta na raty, zapakowałem Milo do transporterka, ale nie ujechałem do drugiego ronda a już poczułem kupę... no więc w te pędy z powrotem do domu. Milo najwyraźniej bardzo się stresuje jazdą samochodem, bo to już jego druga wpadka. ręcznik ufajdany ale całe szczęście Milo tylko dwie łapki więc szybkie mycie i zastanawiam się co dalej... postanowiłem zabrać ponownie oba koti, a jak znów się któryś zes... to nie jadę, ale na miejsce dojechaliśmy bez sensacji. wetka zbadała, zmierzyła, osłuchała: milo 1.9 kg apacz 2.5 kg tak więc spora różnica i w wadze i w gabarytach. koti określone na ok. 3.5 mca (po zębach i jajeczkach) tak więc to małe szkraby. ale co najważniejsze - oczka zdrowe ! natomiast w uszach była istna kopalnia (na szczęście świerzb raczej martwy bo nic się nie ruszało) tak więc pani wet zabrała się za czyszczenie uszu, no i wtedy kotki pokazały swoje (wprawdzie obcięte) pazurki, biedaki tak płakały że aż mi się słabo prawie zrobiło, ale jakoś przetrwały, z zaleceniem dalszego sukcesywnego zapuszczania czegoś tam i czyszczenia już w domu.

Re: Dwa rudzielce - okolice Warszawy - już w DS

PostNapisane: Sob lis 30, 2013 21:27
przez kwinta
Kciuki za uszka i ich czyszczenie bez płaczów i lamentów :ok: :ok: :D

Re: Dwa rudzielce - okolice Warszawy - już w DS

PostNapisane: Nie gru 01, 2013 12:50
przez marta-po
Zdjęcie super :1luvu:

Jeśli miały świerzba, to może advokat podany u mnie go wybił. Tak więc, zostaje czyszczenie uszek. Ale, tak jak rozmawialiśmy, nie czyściłam, żeby wet miał materiał poglądowy.
A ta różnica w wadze nie zaniepokoiła wetki? Jest to w normie?

Pewnie nigdy kocurki autem wożone nie były. Do kuwety zaczęły się ładnie załatwiać, gdy do żwirku została dosypana ziemia z ogródka. A i buźki moim psom dawały, więc miały do czynienia z psami. Raczej to były podwórkowe kotki, niż domowe. Chodź mymłane przez ludzi. A właśnie, jak tam kuwetkowanie?

Zdjęcie przecudne. Jeszcze raz :1luvu: