Ibis jest nieziemski - taki delikatny, subtelny, cichutki. Łazi za mną wszędzie, jak piesek - przy nodze. Ale nie jestem pewna, czy to akurat nie TZ-ta wybrał jako szefa. Płacze za nim rano jak ten wychodzi do pracy.
RC niezbyt mu smakuje, Hillsa je. Tylko problem z mokrym - kurczaczek be, rybka be, po wołowinie podobno wymiotuje. Niestety, zaraz mu kupię Whiskasa
i będę go stopniowo przestawiać. Nie jestem przyzwyczajona do takiego wybrzydzania (kotów, bo dzieci i owszem) . Korek to odkurzacz - kiedyś nieopatrznie zostawiłam pieczarki duszone - cały talerz - na chwilę w kuchni - nic nie zostało
Ibis siusia mało - tylko raz dziennie, kupon był raz, ale tym się na razie nie martwię, bo jest żywy, bez apatii, więc albo taka jego natura, albo na razie ma inne rzeczy do roboty - poznawanie wszystkich i wszystkiego.