Niania (') Krzywy (') Thaja (') Joś już w domu:)

myszolandia, kontaktu z domkiem Migi ostatnio nie mieliśmy, ale to taki fajny dom, że niczym się nie martwimy
pewnie u niej wszystko dobrze, wiedzielibyśmy, gdyby coś było nie tak :kotek:

Zooołś

Joś

właśnie się mordują, Zo strasznie krzyczy :lol:

Ummmm te białe łapunie i czarnr podusie normalnie do zacałowania.
A Zołisia jaka pannica wielka i piękna - fajnie widzieć znowu zdjątka kociastych

(...)do zacałowania

mogło by być groźnie :lol:

Zo

człowiek, kiedy obiad? :kotek:

Zo i jej wielka kwestia: życie.jest.ciężkie
Obrazek

czajnik, czyli kot który się czai
Obrazek

''człowiek, kiedy obiad?'' :ryk:

i te zdjęcie jedno, potem drugie i trzecie jak się czai za obiadem :mrgreen:

viewtopic.php?f=8&t=156830

Niestety nie mamy dobrych wieści. Wczoraj zaginął Joś - wymknął się z domu. Jedyną drogą ucieczki jest przez środkowy, trudno dostępny lufcik, który była otwarty. Chociaż trudno uwierzyć, żeby Joś był w stanie tam doskoczyć, a przede wszystkim, że się tamtędy przecisnął. Inna opcja jest, że wymknął się pomiędzy nogami. Szukamy go non stop. Dziewczyny z tego tytułu nie pojechały wczoraj i dzisiaj do szkoły. Szukały go już od 4 rano. Powiadomiliśmy schronisko tyskie, znajome karmicielki. Teraz dziewczyny poszły rozwieszać ogłoszenia. Najgorsze jest, że w okolicy sa 3-4 podobne bardzo pingwiny, z którymi łatwo pomylić Josia.
Była przez chwil nadzieje - Wera wysypała chrupki na okno, które zniknęły - dotąd nie przychodziły do nas podwórkowe koty, może sroki zjadły - ale też nie widzieliśmy. Ale nie wiem, to chyba jakiś jednak inny okoliczny bezdomniak wyjadł. Będziemy prowadzić obserwację tych chrupków (kto je wyjada). Ale chyba jednak nie Joś. Bo nasypałyśmy pół godziny temu, i zniknęły niepostrzeżenie w chwilę. Niestety nie zdążyłyśmy nikogo przyuważyć.
Nie wiemy jak Joś może się zachować na dworze - on jest raczej nieprzewidywalny. Z jednej strony strachliwy, z drugiej inteligentny, bystry. Mamy nadzieję, że jak zgłodnieje, to zacznie kojarzyć miejsce, gdzie może zjeść (nasz dom). Nasze okno.
Na razie nie przyjmujemy do wiadomości, ze mogłoby się coś stać, że mógłby nie wrócić. Benita92 obiecała nam jutro pomóc w poszukiwaniach, dziewczyny będą chodzić po piwnicach i okolicy.
Trzymajcie kciuki za Josia, żeby się znalazł.
Joś się chyba obraził, bo przywieżliśmy mu nową koleżankę - kopię Thai. Małą dymną kotkę Lili. Niestety nie czas o niej mówić, bo smutno bardzo. Wiem, zawiniliśmy i w ogóle.
pozdr. mama

cholerka, jestem chora, nie mogę biegać. Na pewno będzie w piwnicy jakiejś albo innym skrytym ciemnym miejscu.

No nie " dziad " jeden

A nie ma jednak mozliwości że gdzieś się zaszył w domu

Trzymam mocne kciuki - Josiu ty niedobry .
On taki sam jak mój Big - tez obrażony bo jest tymczasowiczka :evil:

Dziewczyny zaciskam kciuki.
Joś jest blisko!!!
Rozwieszajcie ogłoszenia, zapełnijcie skrzynki ulotkami.
On się znajdzie !!!

Zmartwiłam się

Mocno zaciskam kciuki, Joszko wracaj do domku koteczku ...

Ojej, żebym była bliżej, szukałabym razem z Wami ....

przez wasz lufcik nie ma opcji żeby wyszedł...
ja kiedyś szukałam kota cały dzień a on w szafie był.
Penelopa też mi kiedyś zniknęła. Na wiele godzin. Pod wanną w misce siedziała.
nie wiem jak weszła...,
ale ja całą okolicę przetrząsnęłam, wołałam i nic. A potwór siedział, bo siedział... :evil:

O matko

trzymam kciuki z całych sił żeby uciekinier się znalazł :ok:

A jak już się znajdzie (bo nie widzę innej opcji) to zaraz dajcie znać.

Jakbyście potrzebowały pomocy w szukaniu to dajcie znać, wsiądę do 688 i przyjadę.

Dzięki Wam wszystkim - na razie jak kamień w wodę. Myślę, że może siedzi gdzieś wbity w jakiś kąt. Może na początku gdzieś kluczył, biegł, ale teraz pewnie już gdzieś się schował i znieruchomiał. Tylko gdzie.
AgaPap - nie wiem, narazie dziewczyny chodzą, jutro prawdopodobnie pomoże Benita92, ona zna te podwórka i koty. Ja niestety jestem koszmarnie przeziębiona i nie uczestniczę fizycznie w poszukiwaniach. Może ogłoszenia coś pomogą. Poza tym liczymy, że jak zgłodnieje to będzie bardziej zdesperowany i stanie się odważniejszy (np przyjdzie na zawołanie albo sam zacznie szukać domu- nie wiem, naprawdę nie wiem, jak zachowują się koty w takich sytuacjach. Jak zachowa się Joś).
Jesteśmy dobrej myśli jednak. Nie, to nie możliwe, żeby się nie znalazł.
Ale na razie zapadł się pod ziemię.
Damy znać co i jak.
A z tym lufcikiem Izydorko to faktycznie - no nie ma opcji. Ale Jos nie interesował się nigdy drzwiamu wejściowymi. Już w przypływie czarnego humoru pytałam Zołi, czy przypadkiem Josia nie zjadła. Kora też pomagała w poszukiwaniach, ale nic nie wywąchała.

No cóż to może zdarzyć się każdemu, więc nie obwiniajcie się. Znajdzie się, bo jak to zwykle domowe koty nie odchodzą zbyt daleko. Josiu wracaj i smuć rodzinki i nas. :ok:

za poszukiwania :ok:

Niania (') Krzywy (') Thaja (') Joś już w domu:)

Kto przegląda forum