Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia płuc

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Sob kwi 20, 2024 17:20 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Tak, Benek ma co prawda czasem gorsze dni, ale ogolnie chce zyc, chce chodzić, wąchać, z nami walczyc, czasem sie pobawic. Teraz juz zmeczony po kolejnym karmieniu. Taki mam plan, karmic go czymkolwiek co zje, tylko trzeba to tego dojsc co teraz zje oprocz watrobki.

Zaniechanie w kroplowkach rozumiem tym, że obciążają mu nerki (kreatynina w ciagu 10dni podskoczyla 200umoll :( ), a nie obnizaja mocznika, wiec nie ma sensu. Oczywiscie musimy z nim porozmawiać. To jest ogolnie dosc specyficzny weterynarz i trudno czasem z nim rozmawiac, ale po tym jak wykaraskal Benka z plucami, wiem ze jest dobry. Nie chce Benka tez sama na sile stresowac tymi kroplowkami jak nie daja efektu, albo znikomy efekt. Nie wiem czy nie wolę aby, jesli to sa jego ostatnie miesiące czy tygodnie, zeby spedzil je po swojemu. Majac jeszcze dosc normalne zycie.

Dzieki za zrozumienie. Przykro mi, ze musicie sie sami z tym męczyć. Wiem, ze mozna z tego wyjść albo przynajmniej nauczyc sie jakos zyc.
Ostatnio edytowano Sob kwi 20, 2024 19:09 przez Na Kocią Łapę, łącznie edytowano 1 raz

Na Kocią Łapę

Avatar użytkownika
 
Posty: 121
Od: Wto kwi 02, 2024 10:34

Post » Sob kwi 20, 2024 17:39 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Bardzo mi przykro że u Was też tak smutno jak u mnie. W poniedziałek mamy powtórkę badań, zobaczymy jak będzie ale bardzo się boje. Cały dzień dziś przeplakalam, nie potrafię normalnie funkcjonowac Bardzo się boje ze podejmę zła decyzję i będę do końca życia żałować że za długo walczyłam przez co Tosia cierpiała lub że za szybko się poddałam i nie zrobiłam wszystkiego co się dało. Tosia nie chce jeść, to mnie przeraża. Daje jej gourmeta wymieszanego że smaczkiem by cokolwiek zjadła. Miałam nadzieję że u Was lepiej, to by mi dało jakaś nadzieje. Ja też ślę dobrze myśli i wiedz że jest ktoś kto czuje to co Ty.

tosiatosia1

 
Posty: 386
Od: Czw sie 25, 2011 12:59

Post » Sob kwi 20, 2024 18:14 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Benek ogolnie sam tez nie chce jesc. Robie mu papki z renalowego jedzenia i na sile karmimy. Nie moze zyc na samej wodzie, albo na lyzeczce wątróbki i paru chrupkach. Musisz obserwowac Tosie, tak jak ja musze obserwowac Benka. Mysle, ze bedzie widac kiedy to jest czas, ze się męczą. Zauwazylam, ze od poniedzialku na tych sporych dawkach kroplowki gorzej sie czul. Plan tego weterynarza byl taki, aby go nawadniac duzo i dlugo, ale po obrazie USG i obserwacji Benka, ze szybciej oddycha przy kroplowkach widac, że zmienił plan dzialania po paru dniach. Nie wiem sama. Poprzednia lekarka mowila, ze każdy inny kot reaguje duzo lepiej na kroplowki. I tak samo zaczeli wtedy odpuszczac.

Jakiekolwiek nie bylby plan mysle, ze najwazniejsze jest obserwowanie. To my je znamy najlepiej.

Na Kocią Łapę

Avatar użytkownika
 
Posty: 121
Od: Wto kwi 02, 2024 10:34

Post » Sob kwi 20, 2024 21:01 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

1. Kot nerkowy musi jeść, z wysokim mocznikiem to trudne. Generalnie kot, który się źle czuje do jedzenia się nie kwapi :(
2. Faktem jest, że każdy kot nie dość, że reaguje inaczej na leczenie, w tym kroplówki. I faktem jest, że pnn u różnych kotów wygląda różnie. Ja miałam dwa nerkowce, oba miały pnn, u obu choroba wyglądała zupełnie inaczej.

Czasem niestety się nie udaje mimo ogromnego wysiłku :(
Pamiętam gdy chorował mój Dracul. Kot fenomen, kot absolutnie nieobsługiwalny, kot który był największą przeszkodą we właściwej opiece. W czasie gdy chorował odchodziły koty z lepszymi rokowaniami, znacznie młodsze i wydawałoby się, że ze znacznie większymi szansami. A on mimo to dzielnie trwał, a jeszcze po dwóch latach pnn dołączyła cukrzyca, co niestety częste. Miał po drodze kryzysy o każdym myślałam, że to może być ten ostatni, a on je pokonywał i trwał w całkiem niezłej pomiędzy kryzysami formie. I tak chorował ponad 3 lata i dożył 17,5 lat.
Nie można tracić nadziei.
Stanowcze NIE dla zielonego (nie)ładu !!!

Katarzynka01

 
Posty: 4525
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Nie kwi 21, 2024 16:33 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Staram sie nie tracić nadziei, ale te wyniki sa zatrważające.

Wlasciwie dni nam mijaja od karmienia do karmienia, pomiedzy karmieniem suplementacja. Benka nie może normalnie pospac, a my zlapac oddech. Juz wiem, ze nie smakuje mu papka z Royala z ryba, bo pluje i sie wyrywa. Lepiej wchodzi pasztet lub saszeta z Kattovitu. Dzis przed sitko przeciągnęłam Concept for life z kurczakiem, oczywiscie renalowy i chyba bylo najlepiej. Bena niepocieszony bo nie moze pochodzić na zewnatrz. U nas paskudnie zimno. Wolnozyjace kotki siedza w domkach. Jutro plan dzwonic do weta co dalej.

Jak sie ma Tosia? Je?

Na Kocią Łapę

Avatar użytkownika
 
Posty: 121
Od: Wto kwi 02, 2024 10:34

Post » Nie kwi 21, 2024 16:44 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

U mnie podobnie, jak zje to humor wraca ze może wyrwiemy jeszcze trochę czasu dla siebie, jak nie to deprecha. Wczoraj i w nocy zjadła około 2 pus,ek gourmeta, to całkiem dobrze karmiłam z ręki i polewalam smaczkiem z tubki. Dziś od 9 rana apetyt znikł, zjadła może 1/3 puszki. Prawie cały czas śpi. Jutro ma badania, bardzo się martwię wynikami i tym apetytem. Ciągle mam doła, trzy tygodnie temu Tosia biegała bawiła się a teraz to taki szkielecie. Nie mogę sobie poradzić z emocjami.

tosiatosia1

 
Posty: 386
Od: Czw sie 25, 2011 12:59

Post » Nie kwi 21, 2024 16:58 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Doskonale Cie rozumiem. Jestem teraz na lekach wiec przestalam plakac. Jestem bardziej w zawieszeniu. Staram sie pilnowac pory karmienia i taki mam teraz cel. Probuje sortowac internet, ale już nic z niego nie wnosze. Dobrze, ze Tosia podjada sama. Bina właściwie w ogole.
Zjedlismy już jedno opakowanie Renibusa. Gdyby ktos zamawial sugeruje od razu 3 opakowania brac, bo szybko zlatuje.. A taniej wychodzi. Szkoda, ze wlasnej nerki nie moge mu oddac.

Ściskam.

Na Kocią Łapę

Avatar użytkownika
 
Posty: 121
Od: Wto kwi 02, 2024 10:34

Post » Pon kwi 22, 2024 10:02 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

U nas załamka. Mąż dzwonił zapłakany po wizycie u weta, Tosia nie jadła wczoraj i przez nic prawie nic, chciałam nakarmić strzykawka nic z tego w dodatku zaczęła przede mną uciekać, bać się mnie ja nie chcę bym jej się kojarzyła z dręczeniem. Dziś miała mieć pobierana krew ale zrezygnowałam, dostała kroplówkę coś na mdłości i apetyt. Już tydzień temu nie mogli pobrać krwi, udało się tylko na posldstawowe badania a nameczyli ja bardzo kłucie w obie łapki. Tosia się dystansuje od nas, jest blisko ale inaczej niż kiedyś. W nocy prawie nie spałam, próbowałam karmić ale miała odruch wymiotny to tylko co jakiś czas do niej chodziłam ale ona odchodziła potrzebuje spokoju albo ma wszystkiego dość. Siedzę w pracy i łzy mi płyną bo nie mogę przecież beczeć na głos a najchętniej to bym robiła. Może uprosze urlop na środę i czwartek by z nią pobyć. Czuję że to koniec i wykę w środku. Rano leżała sobie pod szafa i trochę mruczała ale jest słabiutka nic nie waży. Mam ochotę wrzeszczeć z bezsilności. Mam nadzieję że u Was lepiej. Nie pamiętam ile Twój kotek ma lat, u nas wiek niestety na niekorzyść.

tosiatosia1

 
Posty: 386
Od: Czw sie 25, 2011 12:59

Post » Pon kwi 22, 2024 10:36 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Jest jeszcze taka pasta, którą nazywałam "pastą ostatniej szansy"
https://aptuspet.pl/sklep/energia-i-wit ... r-cat.html
Do kupienia u weta. Ostrożnie ze stosowaniem u kotów nerkowych i wyłącznie pod kontrolą weta. Ale w takiej sytuacji nie zaszkodzi - jednorazowo 1/3 - 1/2 tubki.
U nas to kiedyś pomogło. A innym razem już nie, nie w ostatnim kryzysie Dracula z którego już się nie podniósł :(
Ale jeśli są jakiekolwiek szanse to ta pasta daje po prostu kotu i opiekunom trochę czasu potrzebnego do terapii

Trzymajcie się
Stanowcze NIE dla zielonego (nie)ładu !!!

Katarzynka01

 
Posty: 4525
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Pon kwi 22, 2024 11:29 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Dziękuję, jutro zapytam weta. Ja straciłam chyba nadzieję. Już było raz źle z łapka i wet sugerował chłoniaka ale wtedy czułam że będzie dobrze.

tosiatosia1

 
Posty: 386
Od: Czw sie 25, 2011 12:59

Post » Pon kwi 22, 2024 11:46 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Ta pasta to tylko doraźny środek. Daje po prostu czas, żeby zadziałały inne stosowane środki. Jest smaczna (prawdopodobnie, sądząc z kocich reakcji) i łatwo się ją podaje.

Niestety masz rację, wiek koteczki nie działa na Waszą korzyść.
Wiele zależy też od kota. Dracul walczył do końca (17,5 przeżył). Putita natomiast umarła w wieku 18 lat, po 3 latach walki z pnn i umarła raczej na starość przy całkiem niezłych wynikach nerkowych. Po prostu jej organizm był już wymęczony chorobą i ona się poddała.
Powtórzę - nie ma reguły przy pnn.
Stanowcze NIE dla zielonego (nie)ładu !!!

Katarzynka01

 
Posty: 4525
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Pon kwi 22, 2024 12:22 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

A czy te kryzysy w pnn są takie dramatyczne? Czy kiedy kotek jast taki wychudzony to może się jeszcze z tego wylizać? Ja nie chcę jej męczyć, miałyśmy umowę że robimy tyle na ile Tosia pozwala. Pazurki obcinane po jednym bo tyle była w stanie wytrzymać. Przy każdej niekomfortowej dla niej sytuacji, nawet przy braniu jej na ręce kiedy dawała buziaka to znaczyło że już nie che i zawsze przestawaliśmy. Teraz u weta ciągle mnie całowała by dać jej spokój a ja trzymałam nadal, to zmienia nasze relacje. Tosia jest nadwrażliwa, bardzo specyficzna ale za to ja tak pokochałam zł, za to małe bojaźliwe serduszko. Nie chcę by czuła że nie ma kontroli nad tym co z nią robimy. Ale jak odpuścić jak tak się kocha....

tosiatosia1

 
Posty: 386
Od: Czw sie 25, 2011 12:59

Post » Pon kwi 22, 2024 12:24 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Bardzo mi przykro.. Ciężko to ogarnac, a pracujac jeszcze gorzej. Sama jestem na zwolnieniu, bo juz emocjonalnie bylam wrakiem, a w pracy jest wszystko na mojej glowie. Epitety typu "Ogarnij sie z tymi kotami", "Kiedy zaczelas je gromadzic?", "Jeszcze jakby to były rasowe.." i inne takie... Nie mam nikogo w zastepstwie. Zawsze czlowiek szedl na reke wszystkim.. Balam sie pojsc na zwolnienie, ale to nienormalne, żeby nie moc odpocząć na chwile. Nawet po wypadku komunikacyjnym zamiast dac sie zawiezc do szpitala to powiedzialam, ze musze jechac do pracy. Teraz juz nie dalam rady. Trudno. Najwyzej skonczymy pod mostem.

Trudno powiedziec ile Bena ma lat. Prawie wszystkie nasze przyszly do nas już w dojrzalym wieku. Benek przyszedl do nas w 2017 roku. Mysle, ze przynajmniej 10 lat ma. Jest jedynym, ktory uwielbia przesiadywać na kolanach, az mamy dosc, a kiedys tego nam bedzie brakowac. Stracilismy juz 3 koty. Po stracie pierwszego juz nie jest tak samo. Sami jestesmy jak te koty.. niewiele nam potrzeba. Moze dlatego zawsze otwieralismy przed nimi drzwi. Nie maja na kogo liczyc, wiec tak wyciagalismy do nich ręce i przygarnialismy kolejnego. Bez zrozumienia dookola i wytykania palcami, jak gdybyśmy niewiadomo jakimi wyrzutkami byli: "Znowu nowy kot?". Przeciez chcemy pomoc. Jak mozna zostawic zwierzę bez pomocy? Nie rozumiem ludzi.. Nie rozumiem jak moga istniec hodowle, jak mozna kupowac zwierzeta, gdy jest taka bezdomnosc.
No i tak ogarniamy teraz ledwo co.. bo sami jesteśmy w niezlej rozsypce. Ale moze damy rade... Lecimy teraz po troche.. Ledwo spimy. Benek chodzi i jest niespokojny w nocy, a ja za nim jak zombie.

Dziś zjadl 6 strzykawek jedzenia. Ledwo jedna saszete. Bylismy przed chwila u weta na 150ml podskornych i teraz tylko tak bedzie to wyglada - 3x w tygodniu na podskornie.

Trzymam kciuki..

Mozecie sprobowac karmic Tosie Liquidem Royal Canina Renal. Jest drogi, ale duzo latwiejszy do podawania. My karmimy nim Benka gdy wypluwa papki.

Na Kocią Łapę

Avatar użytkownika
 
Posty: 121
Od: Wto kwi 02, 2024 10:34

Post » Pon kwi 22, 2024 12:34 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

tosiatosia1 pisze:A czy te kryzysy w pnn są takie dramatyczne? Czy kiedy kotek jast taki wychudzony to może się jeszcze z tego wylizać? Ja nie chcę jej męczyć, miałyśmy umowę że robimy tyle na ile Tosia pozwala. Pazurki obcinane po jednym bo tyle była w stanie wytrzymać. Przy każdej niekomfortowej dla niej sytuacji, nawet przy braniu jej na ręce kiedy dawała buziaka to znaczyło że już nie che i zawsze przestawaliśmy. Teraz u weta ciągle mnie całowała by dać jej spokój a ja trzymałam nadal, to zmienia nasze relacje. Tosia jest nadwrażliwa, bardzo specyficzna ale za to ja tak pokochałam zł, za to małe bojaźliwe serduszko. Nie chcę by czuła że nie ma kontroli nad tym co z nią robimy. Ale jak odpuścić jak tak się kocha....

Niestety tak, kryzysy są dramatyczne. W trakcie choroby Dracula wielokrotnie się z nim żegnałam, ale jakoś dawał radę. Był nieprawdopodobnie twardym wojownikiem. Ale sytuacja była inna w tym sensie, że sam poczatek choroby nie był tak dramatyczny, a kryzysy przychodziły później, już w trakcie choroby gdy już wiedzieliśmy z czym się mierzymy.
Podobnie było z Puti. Ona pozwalała na wszystko bez najmniejszego protestu, aż kiedyś po prostu się poddała. I ta koteńka, która pozytywnie reagowała na każdy zabieg, gdy się poddała nie pozwoliła się dokarmiać strzykawką, odpuściłam więc widząc, że to dla niej tylko męka. Przyszła do mnie, przytuliła się i do końca głaskana po prostu usnęła.

W takiej sytuacji jak Twoja trudno coś radzić. To Ty znasz swoją koteczkę i Ty wiesz jak ona reaguje na próby ratowania. Nie chcę rozbudzać w Tobie nadziei bo może być bardzo różnie, ale kciuki trzymam
Stanowcze NIE dla zielonego (nie)ładu !!!

Katarzynka01

 
Posty: 4525
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Pon kwi 22, 2024 12:58 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Na Kocią Łapę pisze:Bardzo mi przykro.. Ciężko to ogarnac, a pracujac jeszcze gorzej. Sama jestem na zwolnieniu, bo juz emocjonalnie bylam wrakiem, a w pracy jest wszystko na mojej glowie. Epitety typu "Ogarnij sie z tymi kotami", "Kiedy zaczelas je gromadzic?", "Jeszcze jakby to były rasowe.." i inne takie... Nie mam nikogo w zastepstwie. Zawsze czlowiek szedl na reke wszystkim.. Balam sie pojsc na zwolnienie, ale to nienormalne, żeby nie moc odpocząć na chwile. Nawet po wypadku komunikacyjnym zamiast dac sie zawiezc do szpitala to powiedzialam, ze musze jechac do pracy. Teraz juz nie dalam rady. Trudno. Najwyzej skonczymy pod mostem.

Trudno powiedziec ile Bena ma lat. Prawie wszystkie nasze przyszly do nas już w dojrzalym wieku. Benek przyszedl do nas w 2017 roku. Mysle, ze przynajmniej 10 lat ma. Jest jedynym, ktory uwielbia przesiadywać na kolanach, az mamy dosc, a kiedys tego nam bedzie brakowac. Stracilismy juz 3 koty. Po stracie pierwszego juz nie jest tak samo. Sami jestesmy jak te koty.. niewiele nam potrzeba. Moze dlatego zawsze otwieralismy przed nimi drzwi. Nie maja na kogo liczyc, wiec tak wyciagalismy do nich ręce i przygarnialismy kolejnego. Bez zrozumienia dookola i wytykania palcami, jak gdybyśmy niewiadomo jakimi wyrzutkami byli: "Znowu nowy kot?". Przeciez chcemy pomoc. Jak mozna zostawic zwierzę bez pomocy? Nie rozumiem ludzi.. Nie rozumiem jak moga istniec hodowle, jak mozna kupowac zwierzeta, gdy jest taka bezdomnosc.
No i tak ogarniamy teraz ledwo co.. bo sami jesteśmy w niezlej rozsypce. Ale moze damy rade... Lecimy teraz po troche.. Ledwo spimy. Benek chodzi i jest niespokojny w nocy, a ja za nim jak zombie.

Dziś zjadl 6 strzykawek jedzenia. Ledwo jedna saszete. Bylismy przed chwila u weta na 150ml podskornych i teraz tylko tak bedzie to wyglada - 3x w tygodniu na podskornie.

Trzymam kciuki..

Mozecie sprobowac karmic Tosie Liquidem Royal Canina Renal. Jest drogi, ale duzo latwiejszy do podawania. My karmimy nim Benka gdy wypluwa papki.

Ja dokładnie wiem jak dobre serca dla zwierząt jest traktowane. Tu na miau pewnie każdy się z tym spotkał. I wiem jak to jest kiedy nie ma kasy a na drodze staje zwierzak w potrzebie. Czasem to wzbudza agresję że głupia baba nie ma co robić i za kotami lata a to tylko chorobska roznosi i śmierdzi.Tosia nie pozwalała na innego kota, źle znosiła tymczasowa nie więc przestaliśmy, była tylko Ona, mówię do niej moja najpiękniejsza dziewczynka, dla nas od dawno to przestał byc Kot, to jest ktoś więcej niż człowiek, bo lepszy, szczerszy i bardziej kochający. Ale to, to możemy wiedziec tylko my, wariatki. Jakiś czas temu myślałam sobie że już i tak sporo czasu przeżyła, że może to ułatwi pożegnanie bo dożyła ładnego wieku, ale teraz tak myślę że jeszcze je troszkę do 17 lat brakuje, że to nie dużo przecież, że to i tak za szybko. Co iezko to ogarnąć.

tosiatosia1

 
Posty: 386
Od: Czw sie 25, 2011 12:59

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 41 gości