To kocurek
O moczówce wspomniała znajoma technik, nie wet. (Wet po otrzymaniu wyników jonogramu powiedziała, że są zbyt dobre na moczówkę i jej zdaniem to nie to.)
Kocurek pije od początku dużo. Jeszcze zanim zaczął dostawać antybiotyki.
Stąd podejrzenie. Że od początku bardzo dużo pije. Żaden inny mój kot nie pije tyle przy jedzeniu wyłącznie mokrej karmy. Badanie moczu było tylko potwierdzeniem moich obserwacji.
Był robiony PCR kontrolny w połowie leczenia, ale chlamydie wciąż wypadły dodatnie, więc przedłużyło się o kolejne tygodnie. A że na wynik PCR czekam 10 dni (mimo tego, że lab chwali się czasem 3-5 dni), to w prosty sposób robi się dużo tego czasu.
Lipaza i ALAT podniesione, ale po tylu dniach antybiotyków jakoś nie jestem zaskoczona...
Na żelazo zabrakło krwi. Będę musiała zrobić je osobno.
Kocurek ma do dyspozycji łazienkę. Jest nad wyraz grzeczny, prawie nigdzie nie wchodzi (raptem kilka razy przeszedł się po krawędzi wanny), ale brakuje mu kontaktu z człowiekiem (zaglądam do niego, lecz w łazience nie mieszkam
) i nudzi się.
Ilość wody będę musiała zmierzyć. Do tego potrzebne są mi dwie takie same miski, żeby mieć porównanie, ile wody paruje w łazience. Mam plan, muszę wprowadzić w życie.
Ile razy dziennie oddaje mocz to już trudne pytanie. Jakby troszkę więcej razy niż pozostałe koty (którym stale dolewam wody do mokrego żarcia, suchego nie jedzą), ale nie jakoś drastycznie. Powiedziałabym, że pozostałe koty 3-4 razy a ten kocurek to może z 5? Czyli nie ma częstomoczu. Żwirku też przesadnie więcej nie wywalam z kuwety.
Kolejne badanie moczu mam zrobić po zakończeniu leczenia (które - mamy nadzieję - niebawem nastąpi).
Nie wiem, czy ma to znaczenie, ale jakieś 3 tyg. po drugiej dawce Quanifenu w stolcu pojawiły się żywe glisty. Na razie nie ponawiam odrobaczania, żeby kota nie wykończyć, chociaż ogólnie mam w planach. Zakładam, że osłabiony organizm nie był w stanie zwalczyć pasożyta, z którym poradziłby sobie zdrowy kot, dlatego pasożyt się rozhulał.