Strona 1 z 1

Dziękuję

PostNapisane: Pt sty 20, 2017 18:54
przez pestka9
Kochani, jestem z Wami od siedmiu lat, ale milcząco, bez rejestracji. Miau.pl był mi wiele razy pomocą we wpadkach cukrzycowych mojego kota. Kotlet ma 14 lat, jest rudy, śliczny, ma delikatny charakter ... Kotlet jest przede wszystkim moim Przyjacielem od swojej maleńkości. Zawsze mnie żegnał, kiedy wychodziłam do pracy, witał wieczorem, kiedy wracałam do domu. Cukrzycę zdiagnozowano u niego w styczniu 2010 roku, zatem pól swojego życia przeżył jako cukiereczek. Poziom glukozy udało się nam - mnie i wetowi z kilkoma wpadkami skutecznie kontrolować, przy dużym dla mnie wsparciu Użytkowników tego forum, za co z całego serca Wam DZIĘKUJĘ!
Kotlet zawsze był duży, bo 7-kilowy, lubił zjeść, w swoim kocim życiu zjadł na pewno jedną krowę :) uwielbiał wołowinkę. Pod koniec grudnia stracił apetyt, nie pomagało proszenie "jedz za mamusię i za tatusia", witaminy, Calpo-Pet na apetyt. USG zrobione w piątek tydzień temu wyrokuje o nowotworze trzustki. Biopsja cienkoigłowa tego nie potwierdza /niezrozumiały jest dla mnie bełkot patomorfologa, ale przecież ja nie muszę tego rozumieć/. Intensywne leczenie w kierunku zapalenia trzustki /antybiotyki, kroplówki 3 x dziennie, leki p.bólowe - mam szpital w domu, z kroplówką zawieszoną na lamie sufitowej/ nie przynoszą oczekiwanej poprawy i to rokuje źle. Dziś wet pobrał krew na badania, by ocenić parametry wskazujące na nowotwór.
Wiem, że mój Kotlet wkrótce pójdzie na Tęczowy Most, znamy się jak łyse konie.

Dziękuję, że mogłam przez wiele lat korzystać z Waszych doświadczeń i rad.
Umieram z rozpaczy

Re: Dziękuję

PostNapisane: Sob sty 21, 2017 18:37
przez krysia1234
Kochana Pestko-piękna historia opisana przez Ciebie. Kawał życia jesteś ze swoim Kotletem,przyjacielem od maleńkości. To dobrze że dane jest ci tyle wspólnych lat z kiciusiem,oby jak najdłużej. Trzymam za Was kciuki :201461

Re: Dziękuję

PostNapisane: Pon sty 23, 2017 20:51
przez grey
Kochana-przytulam i mocno trzymam kciuki.

Re: Dziękuję

PostNapisane: Śro sty 25, 2017 17:49
przez taizu
Przytulam... :(

Re: Dziękuję

PostNapisane: Śro sty 25, 2017 21:18
przez ona szalona
One zawsze odejdą wcześniej.
Przynajmniej powinny. I tak chyba jest lepiej.
Jedyne, co możemy dać, to miłość.
I tyle otrzymać.
Siły i mądrości mogę życzyć

Re: Dziękuję

PostNapisane: Nie lut 05, 2017 16:21
przez pestka9
Witajcie, jest taki piękny wiersz Szymborskiej "Kot w pustym mieszkaniu".

Parafrazując "Iwona w pustym mieszaniu"
Umrzeć - tego się nie robi kotu.
Bo co ma począć kot
w pustym mieszkaniu.
Wdrapywać się na ściany.
Ocierać między meblami.
(...)
Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma.

i po raz wtóry parafrazując Szymborską " Najlepiej w życiu ma Twój Kot, bo jest przy Tobie".

Re: Dziękuję

PostNapisane: Nie lut 05, 2017 17:01
przez Lidka
Trzymam kciuki za cukiereczka.
Niech Wam dane będzie długie jeszcze życie.

Re: Dziękuję

PostNapisane: Wto lut 07, 2017 23:09
przez shiina
Tak bardzo mi przykro, wyobrażam sobie jak ciężko jest gdy po cichu odchodzi przyjaciel.

Re: Dziękuję

PostNapisane: Pt lut 10, 2017 18:33
przez pestka9
Witajcie, od eutanazji Kotleta minęły niespełna trzy tygodnie. Zdaje się, że już zaczynam się godzić z faktami. Śmierć przyszła szybko i spokojnie, weta poprosiłam do domu. Były to trzy następujące po sobie zastrzyki i jednocześnie jedno z najgorszych doświadczeń w moim życiu. Kotlet zwymiotował po głupim jasiu, po narkozie zaczął gwałtownie oddychać, chwilę po przedawkowanych barbituranach było po wszystkim ...zsiusiał się na koniec, bo mięśnie odmówiły posłuszeństwa. Kotlet bardzo cierpiał przed swoją śmiercią, dzień przed przestał się podnosić.

Myślę, że taką ostateczną decyzję każdy właściciel umierającego kota powinien podąć tydzień za wcześnie, niż nawet jeden dzień za późno.
Kotlet ma swój koci grób w lesie, tam wiosną podrzucę ziemię ogrodniczą i zasieję maciejkę.