Mirtazapina - jakieś doświadczenia?

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Pon sty 09, 2017 20:13 Mirtazapina - jakieś doświadczenia?

Witajcie,
mam pytanie na temat stymulantów apetytu. Moja kicia od 2 miesięcy je właściwie tylko jedzenie podawane ze strzykawki. Udaje mi się codziennie wmusić w nią całe zapotrzebowanie kaloryczne - 150g mokrego Hillsa, 20g suchego Hillsa, 20 ml Nutribound, 5 ml oliwy z oliwek, ale właściwie zajmuje nam to całą dobę. Obie już jesteśmy zmęczone. Może inaczej, kicia 5 minut po karmieniu zdaje się już o tym nie pamiętać, ze mną jest trochę gorzej ...

Na początku grudnia zaczęłam podawać kici Peritol. Efekty pojawiły się szybko... i szybko zniknęły. Aktualnie zwiększanie dawki Peritolu nic nie daje, jedzenie dla kici nie istnieje, mokre, suche, ryba, mięsko - absolutnie nic. Wyniki krwi są stabilne - tj. cały czas krea około 5 i mocznik 160-190. Apetyt przy tych wynikach na początku stosowania Peritolu był, ale... od tygodnia kicia absolutnie nic nie tknęła sama. Poza brakiem apetytu kot jest w dobrej formie zważywszy na okoliczności, tzn. chodzi po domu, mruczy, wskakuje na meble (zwłaszcza w nocy).
Dziś zdecydowałam się po raz pierwszy podać Mirtazapine, no i pytanie. Czy ktoś z forumowiczów stosował/stosuje ten lek, jakie macie z nim doświadczenia? Czy i po jakim czasie działa? Poczytałam o skutkach ubocznych, ale mało info znajduję o faktycznym pobudzaniu apetytu? Lek podaję w dawce 1,87 mg. Mam zamiar go podawać co 48h, bo tak wyczytałam w jakiejś publikacji na temat stymulantów apetytu.
Pozdrawiam!
P.S. I jeszcze jedna rzecz, która mnie zastanawia - czy Wasze koty z PNN też nie śpią w nocy? Kiedyś moja kicia spała spokojnie nocą, odkąd jest chora śpi w dzień, a w nocy buszuje po domu. Czy to normalne? PNN, kocia natura, zemsta mojej kici za karmienie ze strzkawki? :evil:

EwaSier

Avatar użytkownika
 
Posty: 88
Od: Pt lis 04, 2016 8:39

Post » Pon sty 09, 2017 21:04 Re: Mirtazapina - jakieś doświadczenia?

A podajesz kici coś na nadkwasotę? Bo jeżeli nie to żaden lek na apetyt nie pomoże.
Myśmy stosowali Mirtazapine u Kicusia, podawaliśmy codziennie i działało tak sobie. Ale myślę, że to nie jest problem z lekiem tylko niestety Kicuś był już w ostatniej fazie pnn. I tak się lekarze dziwili, że przy takich wynikach żyje.
Jeśli ktoś mówi, że nie lubi kotów to znaczy, że nie spotkał jeszcze tego właściwego.
Kicuś 04.1997 - 22.10.2010..........Troczuś 2004 - 14.02.2019...............Myszka.................... Mirmił.................GRysiu
Trzy zdjęcia kotów to za dużo.
Obrazek

Irlandzka Myszka

 
Posty: 1546
Od: Nie sie 15, 2010 16:49
Lokalizacja: Cork, Irlandia

Post » Pon sty 09, 2017 21:10 Re: Mirtazapina - jakieś doświadczenia?

Tak, dostaje Famidynę już od dłuższego czasu. Jej wprowadzenie w żaden sposób nie wpłynęło na apetyt.
Niestety u nas też jak sądzę jest to już raczej ostatnia prosta, kicia jest chyba bardzo stara (nie wiem ile ma lat, bo to znajda, ale gubi już zęby) i ogólnie raczej w ograniczony sposób reaguje na leczenie. Ale wiadomo, każdy dzień się liczy, każde mruknięcie...
Czy pamiętasz po jakim czasie Mirta zaczęła działać? Gdzieś czytałam że 2-3 tygodnie, to dla nas strasznie, strasznie długo...

EwaSier

Avatar użytkownika
 
Posty: 88
Od: Pt lis 04, 2016 8:39

Post » Wto sty 10, 2017 1:58 Re: Mirtazapina - jakieś doświadczenia?

W sumie to ja nie wiem czy ona zadziałała - Kicuś miewał lepsze dni i jadł sam ale generalnie to go karmiliśmy. Famidyna jest dobrym lekiem - nie znam się bo nie mam nadkwasoty ale mogę przypuszczać na przykładzie mojego TŻ, że na jednego będzie działała Famidyna, na drugiego Ranigast a na trzeciego jeszcze inny wynalazek.
Bardzo Ci współczuję choroby kotki - pnn to straszne paskudztwo.
Jeśli ktoś mówi, że nie lubi kotów to znaczy, że nie spotkał jeszcze tego właściwego.
Kicuś 04.1997 - 22.10.2010..........Troczuś 2004 - 14.02.2019...............Myszka.................... Mirmił.................GRysiu
Trzy zdjęcia kotów to za dużo.
Obrazek

Irlandzka Myszka

 
Posty: 1546
Od: Nie sie 15, 2010 16:49
Lokalizacja: Cork, Irlandia

Post » Wto sty 10, 2017 18:37 Re: Mirtazapina - jakieś doświadczenia?

Czy może ktoś jeszcze ma jakieś doświadczenia z tym lekiem? Nie chcę truć bez sensu kota kolejnym specyfikiem, jeżeli np. u innych efekt pojawiał się natychmiast lub wcale. Z góry dziękuję!

EwaSier

Avatar użytkownika
 
Posty: 88
Od: Pt lis 04, 2016 8:39

Post » Śro sty 11, 2017 12:31 Re: Mirtazapina - jakieś doświadczenia?

Podawałam mirtazapinę pod nazwą mirtor. Działała, choć nie było to działanie spektakularne. Kot zaczynał zdradzać jakiekolwiek zainteresowanie jedzeniem po ok. 30 minutach. Działanie trwało dość długo, ok. 2 dni, po poprawie stanu ogólnego nawet dłużej. W naszym przypadku mirtor był skuteczniejszy od peritolu.

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29521
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sty 11, 2017 14:50 Re: Mirtazapina - jakieś doświadczenia?

U nas chyba bardziej skuteczny był peritol niż mirtazapina, ale z drugiej strony Maciek mirtazapinę zaczął dostawać pod koniec życia, więc możliwe też, że nie działała ze względu na stan kota.

Tak naprawdę jedynym lekiem, który widocznie, wyraźnie i bardzo znacznie zwiększył apetyt Maćka było relanium, które czasem dostawał na ataki padaczkowe. Wtedy faktycznie rzucał się na miskę. Kiedyś podawano relanium na apetyt, ale ponieważ lek wiąże się z istotnymi skutkami ubocznymi, teraz się go w tym celu nie podaje.

Za granicą koty niejadki dostają sondę przełykową i w ten sposób się je karmi, ale nie mam pojęcia, czy u nas coś takiego się robi.

Yagutka

 
Posty: 1849
Od: Nie paź 01, 2006 17:27
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro sty 11, 2017 17:53 Re: Mirtazapina - jakieś doświadczenia?

Bazyliszkowa, Yagutka, dziękuję Wam za informacje, bardzo liczę na ten lek, spodziewałam się cudów, więc te wpisy są dla mnie bardzo ważne no i trochę pozwalają mi zweryfikować moje oczekiwania.

Szczęśliwie, u nas jakby coś odrobinkę drgnęło - kicia zjadła sama dziś pod moją nieobecność w domu trochę mokrego (jakieś 20g) i garść chrupek (jakieś 10-15g). Po raz pierwszy tknęła coś sama od 8 dni. Ufff... Ale dopiero po zwiększeniu dawki do 1,88mg co 12h (z 1,88mg/48h). Mniejsza dawka nie działała w ogóle. Wiem, że Mirtazapina dłużej działa na kota z PNN i później będę próbowała zejść z dawką, ale teraz może wreszcie zaskoczy mój koteł uparty i zacznie wreszcie cośkolwiek jeść sama.

Yagutka, też widziałam artykuły o karmieniu przez sondę, ale trudno mi to sobie wyobrazić - chyba nie zdobędę się na tak radykalny krok. Mogę się mylić, ale wydaje mi się, że kot taką ingerencję mocno by przeżywał. Kicia nie głoduje, raczej przybiera ostatnio na wadze - z 3500 na 3700g. Karmię ją strzykawką - 4 razy dziennie po 40 ml (Hillsa dla nerkowców mokre+suche+oliwa). Dzielnie to znosi, w ogóle to taka futrzasta kraina łagodności ten mój kot i pozwala mi z sobą robić wszystko. Przynajmniej tyle szczęścia w tym PNN-owym nieszczęściu.

U nas Peritol działał przez ok. miesiąc, tzn. kicia zjadała sama około 1/3 zapotrzebowania kalorycznego sama, reszta szła ze strzykawki. Początkowo wyniki działania leku były spektakularne, kot rzucił się na miski i wcinał wszystko jak leci, a potem z dnia na dzień jaki mniej. Po 5 tyg.w ogóle lek przestał działać. Zależy mi, żeby sama cokolwiek zjadała, szczególnie jak jestem w pracy, bo teraz jeżdżę w tą i z powrotem, żeby ok. południa dać jej jeść, to strasznie męczące no i organizacyjne trudne.

Po Mirtazapinie kicia ma dobry nastrój, jest bardzo aktywna, trochę pomiaukuje (ale w sensie pozytywnym, nie rozpaczliwie) czego nigdy nie robiła (w sumie miło usłyszeć jej głosik, bo to taki kot milczek), ale czytałam, że Mirta wywołuje wokalizację u kotów. Niech sobie pogada :)
Relanium zostawiamy sobie na koniec - w sumie tylko tyle moi weci mieli nam do zaproponowania, żadne inne leczenie wspomagające apetyt nie zostało nam zapewnione. Ani o Peritolu, ani o Mirtazapinie nie słyszeli... Od razu ciężkie działa wytoczyli. Kicia ma fatalne wyniki i raczej lepiej już nie będzie, bo ma tylko jedną działającą nerkę, więc pewnie mają rację, że relanium niewiele by zmieniło w jej czasie przeżycia, ale .... Każdy dzień się przecież liczy prawda? Ze względu na skutki uboczne nie chcę więc wprowadzać relanium kotu, który poza brakiem apetytu zachowuje się jeszcze zupełnie normalnie. Chyba jeszcze nie czas, choć już pewnie niedługo niestety ....

EwaSier

Avatar użytkownika
 
Posty: 88
Od: Pt lis 04, 2016 8:39

Post » Śro sty 11, 2017 17:55 Re: Mirtazapina - jakieś doświadczenia?

A czy Twoja kotka nie chce też jeść innej karmy czy surowego mięsa? Czy tylko nerkowego nie chce jeść?

I jak przybiera na wadze to super, naprawdę :)

Yagutka

 
Posty: 1849
Od: Nie paź 01, 2006 17:27
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro sty 11, 2017 18:28 Re: Mirtazapina - jakieś doświadczenia?

Yagutka, dziękuję za odzew!
Moja kicia (Enka) nie chce jeść ABSOLUTNIE niczego - próbowałam:
- karmy nerkowe chyba wszystkich producentów mokre i suche (jak coś już ewentualnie tknie to tylko Hills'a - wiadomo zna się, wie co dobre), ale w sumie się cieszę, choć to droga karma, bo ma w składzie wątrobę czyli żelazo, a Enka dostaje EPO na anemię więc ma z czego budować erytrocyty, co widać w wynikach bo po 3 tyg. po anemii nie ma śladu :)
- karmy nienerkowe - takie z mniejszą ilością fosforu na próbę - dobrze, że mam kilka kotów do dokarmiania na wsi gdzie jeżdżę na weekendy, to mają używanie! Enka ich nawet nie tknęła.
- obiadki mięsne Gerbera - jadła je przez ok. tydzień i więcej już nie chciała, resztę zjadłam sama :)
- surową wołowinę - popatrzyła tylko na mnie zdziwiona "co to jest"????
- białko jaja lekko podsmażone na maśle - reakcja - fuuj, tylko przez strzykawkę, ale nie rezygnuję, bo to najlepszy rodzaj białka.

Ogólnie to był kot jedzący przede wszystkim suche, nigdy nie lubiła mokrego jedzenia. Nie wybrzydzający, bo to znajda, która ważyła 2400g jak ją przygarnęliśmy 4 lata temu. Teraz się trochę przekonała do rezygnacji z suchego, robię jej taką "zupę" z mokrego jedzenia i ciepłej wody i to jak ma dobry dzień trochę poliże. Ale dziś z kolei jadła chrupki Hillsa. W drugiej misce ma RC Renal, ale ich nie tknęła.
Tak naprawdę chętnie to ona by jadła tylko jedną rzecz - wędzoną makrelę, ale fosfor ma wysoki, odpada. Ostatnio trochę nagięłam reżim dietowy i nakłaniałam ją do jedzenia z miski odrobiną tuńczyka, no i się to tak skończyło mimo podawania RenalVetu (fosfor w okolicach 7). Czasem jej popaćkam jedzenie w odrobinie tłuszczyku z makreli, ale skubana jest cwana i wie że to podstęp - nie zjada tego :) Choć tyle dobrego, że chętnie pije wodę.

Wyjściowa waga Enki to było na wiosnę zeszłego roku 4150g, ale to już raczej jest nieosiągalne, fakt że wówczas była dość papuśna. Teraz przez futerko czuć kręgi kręgosłupa :(
Mimo, że karmienie kota to najważniejsze wydarzenie każdego dnia i nie pójdę spać, póki nie zje wszystkiego co trzeba .... ciężko to idzie.
Pozdrawiamy serdecznie!
Ewa i Enka

EwaSier

Avatar użytkownika
 
Posty: 88
Od: Pt lis 04, 2016 8:39

Post » Śro sty 11, 2017 18:45 Re: Mirtazapina - jakieś doświadczenia?

EwaSier, czy próbowałaś posypywać jedzenie Puriną Fortiflora? U nas to bardzo skuteczny zachęcacz do jedzenia.

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29521
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sty 11, 2017 18:50 Re: Mirtazapina - jakieś doświadczenia?

Bazyliszkowa, chyba nawet mam to w domu, bo Enka dostała to po jakiejś przygodzie żołądkowej, jeszcze przed PNN.
Nie wiem tylko czy mogę jeszcze jeden probiotyk dać razem z Azodylem i z Vivomixx? Już i tak biedaczce burczy w brzuchu wieczorami....

EwaSier

Avatar użytkownika
 
Posty: 88
Od: Pt lis 04, 2016 8:39




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 20 gości