Mocznica u kocura

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Wto lis 01, 2016 9:57 Mocznica u kocura

Witam,
Ostatnio mój kotek stracił apetyt i schudł, poszłam z nim do weta, on pobrał krew do badania, okazało się, że ma mocznice. Weterynarz do mnie zadzwonił i powiedział, że wyniki są tragiczne i że możemy go spróbować nawodnić kroplówkami.
Kotek jest bardzo słaby, nie chcę jeść i ciężko mu się poruszać.
Czy ktoś z Was miał podobne doświadczenia, zastanawiam się czy z takie poważnego stanu, da się jeszcze wyjść i trochę przedłużyć mu życie. Cały czas płaczę, nie wyobrażam sobie życia bez niego...

tati11

 
Posty: 14
Od: Wto lis 01, 2016 2:42

Post » Wto lis 01, 2016 22:44 Re: Mocznica u kocura

prosze nawadniac kroplowkami kotka mam tak samo chorego wykrytya choroba od sierpnia dostaje caly czas kropolowki i jedzenia niskobialkowe przeznaczone dla nerkowcow typu renal - najwazniejsze jest narazie to aby wyplukac z niego mocznik ktory robi same szkody z jedzeniem podstawiac najwazniejsze cokoloiwek aby sie zlapal za jedzonko ,ale stopniowo wchodzic na karme dla nerkowcow .wazne by zaczol jesc aby nerki pracowaly noi kroplowki ok 250 ml dziennie do nastepnych badan. skad jestescie? ile kotek ma lat ? i czy wet jest dobry?? ja swojemu podaje co drugi dzien kroplowke i papunia karme nerkowa od sieprnia wyniki spadaja , po nim samym nie widac na chwile obecna by dzialo sie cos strasznego zyje normalnie, a bylo bardzo zle z nim. jesli mozna prosze podeslac wyniki badan

pati1001

 
Posty: 17
Od: Wto lis 01, 2016 22:35

Post » Śro lis 02, 2016 0:40 Re: Mocznica u kocura

Dziękuję bardzo za odpowiedź.
My jesteśmy ze śląska. Leczymy się w renomowanej klinice, wet ma bardzo duże doświadczenie.
Wyników na razie nie odebrałam. Lekarz jak tylko dostał wyniki zadzwonił do mnie i powiedział, że sprawa jest poważna, ponieważ wczoraj był dzień wolny, pojechaliśmy na ostry dyżur żeby mógł przyjąć kroplówkę.
Biedny kotek nie ma apetytu, staram się mu podawać jedzenie strzykawką, ale większość pokarmu ląduje na mnie, ale jestem zdeterminowana i nie poddaje się.
Po której kroplówce jest szansa, że pojawi mu się apetyt? Narwi mnie to, że jest on bardzo słaby i zauważyłam, że trochę zarzuca nim do tyłu.
Kotek ma 11 lat, myślę, że wiek nie jest na umieranie. Tym bardziej, że on jest świadomy, wczoraj się bawił.
Dzisiaj chce iść do weterynarza i kupić kroplówkę żeby robić ja kotkowi w warunkach domowych, nie chcę go stresować.
A jak zdiagnozowałas swojego kotka? Miał apetyt?
Bardzo chcę żeby mój kocurek pożył, jak na niego patrze to krwawi mi serce.

tati11

 
Posty: 14
Od: Wto lis 01, 2016 2:42

Post » Śro lis 02, 2016 12:38 Re: Mocznica u kocura

znam ten bol w sercu mam go caly czas . mam kota niestety nie domowy . kot dzialkowy warunki ma wysmienite i zyje jak panisko:) moj jest ze mna okolo 7 lat ile ma naprawde nieweim. zdiagnozowany zostal ze przestal jesc wylizywal tylko sosiki i strasznie wypadala mu siersc - reszta wydawalo by sie ze byla ok - niestety lekarz po morfologi zdiagnozowal ze to pnn wysoki mocznik i kreatyna . najwazniejsze jest rowniez zagldnac do pysia - zeby chore czesto ida w parze z pnn aco wiaze sie ztym iz wykanczaja juz chore nerki bardziej , wiec jesli sa stany zapalne stad niechce jesc. tak bylo wlasnie z moim kotem .plukanie kroplowkami dawalo tylko to ze wyplukiwalo mocznik a zeby bolace byly caly czas . co powodowalo bledne kolo .kot nerkowy musi jesc aby nerki pracowaly . a jesli bola zabki nic nie tknie. niestety usuniecie stanow zapalnych badz zebow przy pnn jest bardzo ryzykowne poniewaz narkoza powoduje uszkodzonie calkowicie nerek badz zgon:( naszczescie trafilam na super lekarza ktory podjal sie tego ryzyka i udalo sie nam usunac zabki . i teraz szamie nawet suche :) anawet tylko suche.wiem ze go nie boli i nie cierpi a co najwazniejsze nie obciaqza to juz chorych nerek. kroplowki dostaje co drugi dzien plyn ringera 250ml bo mocznik musi byc wyplukiwany . noi oczywiscie karme tylko dla nerkowcow czyli sucha i saszetki mokre., dodaje rowniez ipakitine - wylapywacz fosforu. zadnego mieska niestety nie moze( choc pewnie dziczyzne gdzies zakasnie) robimy badania co jakis czas i narazie idzie w dobrym kierunku . co bedzie dalej ? zobaczymy narazie nie jest zle .aprzyznam szczerze ze poprzedni wet skreslil mi go na dzien dobry.- nie dawal mu szans zadncyh. ale nie poddalismy sie i walczymy - wiem ze przeciwnik jest mocniejszy i nie wygramy z nim ale nie poddajemy sie . co do kroplowek nauczysz sie sama nie jest to trudne .rzeczywiscie przy tej chorobie stres nie wskazany. .brak apetytu spowodowany jest chorymi zebami ( wazne by wet zagladnal do pysia) badz wysokim mocznikiem . moj dostawal przez pare dni codziennie kroplowki teraz sama daje mu co drugo dzien , apetyt dostawal wtedy kiedy go zabki nie bolaly badz dostwal przeciw bolowe srodki - co bylo blednym kolem w tej chorobie - bo dzialalo to tylko na pare dni. jesli bedziesz miec wyniki wrzuc .

pati1001

 
Posty: 17
Od: Wto lis 01, 2016 22:35

Post » Śro lis 02, 2016 14:19 Re: Mocznica u kocura

moj e-mail : reniam56@tlen.pl

pati1001

 
Posty: 17
Od: Wto lis 01, 2016 22:35

Post » Pt lis 04, 2016 9:14 Re: Mocznica u kocura

Witam,
bardzo współczuję, bo wiem jakie to uczucie. Może nasze doświadczenia Wam jakoś pomogą, choć nie mamy ich zbyt wiele bo dopiero od 3 tygodni zmagamy się z tym samym kłopotem.
W nas również wizyta u weta wynikała ze zmniejszonego apetytu kotki. U nas przed nawadnianiem mocznik 160; kreatynina 3,9. Po 2 dobach intensywnego płukania w szpitalu (ciągły wlew płynu wieloelektrolitowego) kreatynina bez zmian, mocznik 130. Ponieważ kicia była skrajnie zestresowana postanowiliśmy po prostu wziąć ją do domu i dać jej się odstresować. Przez 2 doby prawie nie spała, drżała, każdy głośniejszy dźwięk powodował atak paniki.

Aktualnie kicia jest w domu w doskonałej formie, bawi się, biega, poluje - jedyny kłopot to, że z apetytem jest tak sobie, ale opracowaliśmy klika trików, które pomagają, choć tak czy inaczej artykuły, w których jest napisane, że opieka nad kotem nerkowym to jedynie 10-20 minut czasu na dobę więcej niż nad zdrowym kotem można włożyć między bajki. To ciężka praca, ale jeśli jest się zdeterminowanym, powinno się udać. Ja jestem i praktycznie poświęcam na to każdą wolną minutę czasu.

Na pewno trzeba szukać karmy, która zasmakuje futrzakowi - u nas chętnie sucha karma Royal Canin Renal (zawsze jadła karmę tej firmy, tylko że dla kotów kłaczących się, więc może jest do niej przyzwyczajona) oraz mokra Animonda dla nerkowców o smaku świnki :) Warto kupować małe opakowania, bo szkoda kasy na duże i próbować, aż coś znajdziecie. Im bardziej karma aromatyczna tym lepiej. Nie wiem na ile to prawda, ale podobno kotom nerkowym wszystko pachnie mocznikiem i dlatego nie chcą jeść. Nie wiem, moja kicia milczy na ten temat. Animonda ma też ten plus, że jest dość tania, co biorąc pod uwagę resztę asortymentu, którego wymaga kot nerkowy może być istotne.

U nas dosłownie cuda zdziałał olej odżywczy dla kotów - Nutribound. Po 1 dobie stosowania kicia częściowo odzyskała apetyt. Inna sprawa, drugie lek sam w sobie jest dość kaloryczny i nawet jej smakuje (co nie znaczy, że nie muszę jej tego do dzioba wlewać strzykawką :D ). Podaję jej jakieś 12 ml na dobę w kilku dawkach, resztę zapotrzebowania kalorycznego zjada w pożywieniu. Kłopot z tym olejem jest taki, że dość trudno go dostać oraz że jest meeeeega drogi - 125 ml kosztuje 45 zł (cena z Gdańska, ale w necie podobnie, jak dodać koszty przesyłki). Buteleczka wystarcza na 7-9 dni.
Poza tym koniecznie trzeba podawać kotu leku wychwytujące fosfor (my jemy Renalvet - ma fajną formułę kapsułek, z których wyciska się taką maź do pyszczka, łatwo to idzie, kicia za bardzo przy tym nie marudzi). Z publikacji naukowych, z którym się zapoznałam po diagnozie mojej kici wynika, że istotny wpływ na czas przeżycia ma przede wszystkim ograniczanie fosforu w diecie, ograniczanie białka ma znaczenie drugorzędowe - poza tym kot musi jeść białko, bo inaczej po prostu nie wystarczy mu sił do przetrwania. W niedoborach białka w diecie zacznie rozkładać swoje mięśnie i efekt będzie tym gorszy.
Bezwzględnie do odstawienia jest mleko (największa tragedia dla naszego kota i dla mnie, bo pcha mi się do mojej kawy z mlekiem) oraz ryby, z resztą można sobie poczytać o diecie dla ludzi z niewydolnością nerek - co jest dla nich zakazane, jest również zakazane dla futrzaków.
Nasza kicia teraz je głównie przez zabawę - rzadko jada z miski, ale chętnie z ręki czy poluje na chrupki, które rzucam jej na łóżko czy na podłogę. No i tak chrupka za chrupką, począwszy od 5 rano (z przerwą na wyjście do pracy) do północy się karmimy. Poszukaj jakiegokolwiek sposobu, żeby Twój kot jadł. Ja w desperacji zaczęłam wypuszczać kicię na korytarz i tam stawiał chrupki, kiedy nie patrzyła. Ona potem je znajduje i zjada, chyba sądząc, że je sobie upolowała. Wraca do mieszkania dumna z siebie ....
Daj znać jak ma się Twój kotek, prawda jest taka, że to choroba śmiertelna, ale znam koty, które żyły z nią od kilku miesięcy do kilku lat. Moja kicia na moim systemie karmienia odzyskała siły, już nawet znów biega kłusem po mieszkaniu i wskakuje na kanapę, bawi się, mruczy, myje. Trzeba pilnować, żeby kotek dużo pił, ja sobie zapisuję czego i ile oraz o której godzinie mój kotek zjadł i wypił, ile razy była w kuwecie itp. Mam nadzieję, że tym sposobem uda mi się szybko wychwycić, że się pogarsza.
A przede wszystkim - trzeba kochać i przytulać, koty nerkowe są bardzo zestresowane, potrzebują więcej czułości. Odkąd moja kicia wróciła ze szpitala budzi mnie kilka razy w nocy i domaga się głaskania. W sumie, jak z niemowlakiem. Dom wywrócony do góry nogami, ale są efekty. Każdy dzień w dobrej formie, każda garść zjedzonej karmy to zwycięstwo.
Jakie wyniki w ogóle ma Twój kot, bo we wpisie jest tylko mowa o tym, że tragiczne.
Życzy powodzenia i trzymamy kciuki!

EwaSier

Avatar użytkownika
 
Posty: 88
Od: Pt lis 04, 2016 8:39

Post » Sob lis 05, 2016 16:21 Re: Mocznica u kocura

Witaj,
U nas coraz gorzej. Od tygodnia kot dostaje kroplowki, ale one nie bardzo działają. Kotek nie chce jeść, więc karmię go strzykawką. Kroplowki robie sama i niestety od wczoraj nie daje sobie podawać, jest bardzo zestresowany, zamyka się w sobie.
Nie wiem co mam robić, jak mi pomóc. Nie chcę go usypiać.
Wyniki ma fatalne:
Mocznik 320
Keratynina 7,6
Tak bardzo bym chciała żeby żył i będę walczyć.

Jak długo trzeba stosować te kroplówki żeby osiągnąć jakiś efekt?

tati11

 
Posty: 14
Od: Wto lis 01, 2016 2:42

Post » Pon lis 07, 2016 10:35 Re: Mocznica u kocura

Witaj,
Przykro mi, że się nie poprawia. Wyniki faktycznie takie sobie. Chociaż u nas w pierwszym badaniu było 5,21 i mocznik w normie, a potem okazało się, że wet sam robił analizy na miejscu i miał nieskalibrowany sprzęt, a w profesjonalnym ludzkim labie wyszło 3,9 kreatyniny mocznik 160 (norma o ile pamiętam jest coś koło 80). Poza tym okazało się, że kicia ma lekką anemię, czego pierwsze badanie w ogóle nie wykazało.

Ostatnio czytałam zalecenia z USA dotyczące leczenia PNN i oni raczej odchodzą ot tak intensywnego nawadniania. My mamy świetnego weta, który idzie z postępem czasu i też raczej stawia na ograniczanie fosforu. Zbyt duża podaż płynów przy niewydolnych nerkach może spowodować niewydolność serca, obrzęk płuc. U nas płukanie w ogóle nie zmieniło wyników kota (a co jeszcze ważniejsze jej samopoczucia - jeżeli już to na gorsze, pewnie ze względu na pobyt w szpitalu).
Nie mogę Ci powiedzieć co masz robić - wczuj się w swojego kicia i spróbuj się zorientować czego tak naprawdę potrzebuje.

My tak jak pisałam postawiliśmy przede wszystkim na optymalną dietę i wzmacnianie kici. Naprawdę polecam Ci ten Nutribound, wiem, że jest strasznie drogi, ale u nas wciąż działa cuda! Ponieważ nasza kicia uwielbia mleko i wciąż się go domaga wczoraj kupiłam jej mleko Beaphar Kitty Milk, bo ma tylko 0,6% fosforu. Kot musi mieć siłę, żeby walczyć. No i wychwytywacz fosforu do jedzenia. U nas wszystko razem pomogło po jakiś 2 tygodniach. Teraz po kici nawet specjalnie nie widać, że jest chora, a dziś po raz pierwszy od miesiąca w nocy obudził mnie dźwięk stukania chrupek o miskę - kicia zaczęła sama jeść i zrobiła sobie nocą ucztę.

Więc podsumowując, ja bym zrobiła tak:
1. Nawadnianie. Skonsultowałabym się z innym wetem odnośnie nawadniania i ustaliła ilość płynów w zależności od tego czy lub ile Twój kot sam pije i ile sika. Jaki płyn podajesz kotu? Może kot słabnie, bo ma wypłukane elektrolity? Nasza kicia w szpitalu była płukana płynem wieloelektrolitowym (płyn Ringera). Jeżeli lejesz tylko NaCl, to może ma zaburzenia elektrolitowe? Koty z PNN mają często za niski potas (słabe mięśnie, drżenia szczególnie tylnych łapek, chodzenie na ugiętych tylnych łapkach, opadająca główka). Wygląda to dość przerażająco - już to raz mieliśmy po mega biegunce. 24h podawania potasu i przeszło, ale co się najedliśmy strachu to nasze. Może warto powtórzyć badanie krwi - również pod kątem elektrolitów? Tak jak pisałam wyżej, dużo zależy od gabinetu, który leczy Twojego kota. Myśmy zmienili lekarza, dzięki Bogu i teraz czuję się dużo pewniej. Ja naprawdę obawiam się tak intensywnego nawadniania kota, ale oczywiście decyzja należy do Ciebie. Nam po wypisie ze szpitala nie kazali robić kroplówek, chociaż to żaden kłopot ze względu na ludzkie doświadczenie :)
2. Jedzenie. Polecam Nutribound - początkowo można go stosować jako jedyną dietę, potem uzupełniając o karmę. To tylko moje odczucie, ale mam wrażenie, że mojej kici pomaga zjedzenie słodkiego - właśnie tego preparatu czy mleka dla kociąt (też jest słodkie - próbowałam :)). U ludzi jest tak, że najpierw trawimy łatwo dostępną glukozę, dopiero potem białka, może u kota jest tak samo? Może, jak kot ma w sobie dość glukozy, to organizm mniej rzuca się na białka i produkuje mniej mocznika? Nie wiem, to tylko moja medyczno-ludzka intuicja. W każdym razie moim zdaniem mojej kici pomogło podawanie słodkich rzeczy - dla niej bez różnicy, koty nie czują słodkiego smaku. A w badaniu krwi poziom glukozy miała tylko 78, więc za nisko. Teraz dopajam ją słodkim. W ciągu miesiąca choroby mój kot schudł 410 gramów, spadając do 3,700 kg. Aktualnie zaczynamy tyć i pojawił się mały brzuszek. Waga lekko drgnęła, zaledwie o 100 g, ale zawsze coś. Nie wiem ile udaje Ci się spaść karmy na Twoim kocie - ja aktualnie daję ok. 15 ml Nutribound, 50 ml Beaphen, ok. 7 garści chrupek każda po 35 sztuk (robota na całą dobę) plus co tam sama sobie skubnie (ostatnio ok. 1,5 garści na dobę) i ewentualnie 1-2 łyżeczki od herbaty mokrej Animondy wieprzowej z ciepłą wodą i kawałkiem wędzonej makreli (wiem, że nie powinnam, ale ona to uwielbia) wielkości paznokcia małego palca.
3. Leki. Wychwytywacz fosforu - absolutnie codziennie! Renalvet ma ten plus, że nie trzeba tego sypać do jedzenia, bo moja nie tknie nic, co zostało posypane czymkolwiek, ale można po prostu dać do mordki. Zajmuje to 2 sekundy. Trochę boję się czy to na pewno działa przez cała dobę, ale póki co wygląda na to, że jest ok.
4. Pilnowanie, żeby kot pił. U nas idzie miseczka wody dziennie (zawsze tyle piła), 50 ml mleka, 15 ml oleju oraz to trochę wody, które wypije jedząc rozwodnioną Animondę. Sika 4-5 razy na dobę (raz częściej niż przed chorobą).

No i tyle. Udało mi się wyprowadzić kota z pierwszego kryzysu, pytanie na ile czasu. Nasza kicia jest w tej fatalnej sytuacji, że nie ma jednej nerki (ma wodonercze, najpewniej w wyniku błędu chirurga podczas sterylizacji), jest chyba bardzo stara (nie wiem ile ma lat, bo przyczołgała się do nas skrajnie wygłodzona i skatowana 4 lata temu do domku w lesie), a druga nerka nie daje rady, bo jest zwyrodniała. Ale jest cierpliwa, kochana i ma wielką wolę walki o życie.

Nie poddawajcie się i dajcie znać co słychać.
Pozdrawiam!

EwaSier

Avatar użytkownika
 
Posty: 88
Od: Pt lis 04, 2016 8:39

Post » Pon lis 07, 2016 20:46 Re: Mocznica u kocura

Cześć,

Dzięki za mądre rady, fajnie kiedy ktoś coś mądrego doradzi. Dziękuję!
Dzisiaj byłam u weterynarza po kroplówkę, dostałam też witaminy i lek wspomagający nerki Renolvet.

Jestem zadowolona z weta, jest mądry i ma duże doświadczenie. Niestety wyniki kotka są kiepskie i nie ma dobrego rozwiązania.
Kotek dostaje NaCl, nie może dostać nic z glukoza, bo ma bardzo wysoki cukier -prawie 300, ale podobno mógł się tak skoczyć ze stresu. Teraz trzeba zająć się nerkami i wyprowadzić kotka z tego fatalnego stanu, a później będziemy leczyć dalej.

Martwi mnie, że nie ma żadnej poprawy, kot jest coraz chudszy. Karmie go strzykawką, jest bardzo ciężko, bo buntownik z niego straszny.
Biedna ta Twoja kicia :( ale mając tyle od Ciebie miłości na pewno da radę, koty wyczuwają nasza dobroć i wierzę, że to im pomaga.
Trzymam za Was kciuki, żeby nie było złych momentów, tylko te same dobre.

Pozdrawiam

tati11

 
Posty: 14
Od: Wto lis 01, 2016 2:42

Post » Wto lis 08, 2016 10:21 Re: Mocznica u kocura

Witaj,
Dziękujemy, dobrze, że dostaliście leki i witaminy, Twojemu kotkowi to na pewno pomoże. Co do cukru, oczywiście, że może skoczyć przy stresie, to naturalna obrona organizmu w razie zagrożenia, żeby mieć siłę uciekać, ale poobserwować go w tym kierunku i tak będzie trzeba. U nas jest raczej za niski.
U nas po weekendowym szaleństwie i super samopoczuciu, wczoraj nastał kryzys, nie wiem może jednak w reakcji na to mleko. I tak się bujamy, raz w górę raz w dół. Trudno się do tego przyzwyczaić, ale nie ma wyjścia. Tak już pewnie teraz będzie.
Bądź uparta i konsekwentna z karmieniem, tylko wtedy Twój koteczek będzie miał dość sił. Moja kicia wczoraj zaczęła jeść dopiero ok. 21 i jak się rozkręciła to jadała do 1 w nocy .... A dziś od rana znów bunt .... Ehhh... koty kto je zrozumie? Za każdym razem boję się, że nie zacznie już jeść, a ona potem nagle dosłownie pół minuty po tym, jak uciekała przed chrupkami, rzuca się na nie i zaczyna jeść.
Trzymajcie się dzielnie i dajcie znać co słychać. Trzymamy kciuki! :))

EwaSier

Avatar użytkownika
 
Posty: 88
Od: Pt lis 04, 2016 8:39

Post » Wto lis 08, 2016 12:37 Re: Mocznica u kocura

Witam,, moj kocurek przeszedl na suche karme_ odstwil wszystkie mokre wraz z pasztetami i musami . pomimo iz nie ma zebow je tylko suche. niewiem czy to normalne ale coz tak wybral , najwazniejsze ze wogole cos je .podaje mu codziennie pol lyzeczki oleju z dzikiego lososia .wraz z ipakitine. u nas tesz jest roznie raz na TAK raz na NIE. ma rozne dni .

pati1001

 
Posty: 17
Od: Wto lis 01, 2016 22:35

Post » Wto lis 08, 2016 20:08 Re: Mocznica u kocura

Dziewczyny, dobrze, że jesteście, dodajcie mi otuchy!
U nas bez zmian, nawet mam wrażenie, że trochę gorzej. Wczoraj kotek przy gladkaniu głośno mruczał, a dzisiaj już nie :( W dalszym ciągu brak apetytu, wszystko strzykawką. Jest taki słaby, że aż serce boli :( Z kroplówkami też ciężko, kupiłam cieńsza igłę, 0.7 i nawet da się wkłuc, siedzi z 30 min., ale pojawił się kolejny problem, przy tej grubości muzę z nim siedzieć 1,5 h. Nie ma takiej opcji, więc robimy na raty...

Kocur jest bardzo obrażony i traktuje mnie jak zło konieczne, nawet na mnie nie patrzy, ale cóż trudno.
Jestem bardzo zdetetminowana, nie wysypiam się, bo wstaje w nocy i sprawdzam jak z nim, daje mu wodę i jedzenie. Bardzo mi zależy żeby się poprawiło, szkoda tylko, że efektów brak :(

Ewo, a czy to na pewno dobry pomysł żeby dawać kici mleko? Słyszałam, że nie powinno się. Chociaż z drugiej strony raz na jakiś czas i dla dobrego samopoczucia kotki może nie zaskodzi.
Ile bym dała żeby mój kotek miał apetyt...

Pati, a na co ten olej z łososia, pomaga na coś?
Pozdrawiam Was i wierzę, że nasze kotki będą miały jeszcze długie i szczęśliwe życie.
Ostatnio edytowano Pt lis 11, 2016 19:43 przez tati11, łącznie edytowano 1 raz

tati11

 
Posty: 14
Od: Wto lis 01, 2016 2:42

Post » Wto lis 08, 2016 21:32 Re: Mocznica u kocura

Dobry wieczór dziewczyny!
Zapewne pomysł z mlekiem nie jest najlepszy, ale kicia uwielbia mleko. Miało być na pociechę, poprawę nastroju.... Więc przeanalizowałam skład wszystkiego co jest na rynku i wybrałam to o najmniejszej zawartości fosforu. Dałam jej odrobinę, no i pytanie ... czy wczorajszy kryzys wywołało mleko czy po prostu miała gorszy dzień. Nie wiem, mleko poszło w odstawkę. Dziś w każdym razie kicia znów w formie na 100% - chętnie je (ale tylko z koca na łóżku, o misce jakby zupełnie nie pamięta) i nie wymiotuje (a już dziś konsultowałam się z wetem co dać na te wymioty i wychodzi na to, że ludzki lek - metoklopramid). Rozkładam jej chrupki w różnych miejscach domu i czasem z tych kupek karmy coś skubnie. Tylko mokrą Animonde z wodą je z miski, ale to głównie po to, żeby pamiętała po co ten sprzęt jest :D Mokrego je tyle co ... kot napłakał. Tak w sumie było do zawsze - też prawie nie ma zębów (niestety ktoś jej je wybił i połamał żuchwę), ale spoko łyka je w całości. Dlatego na jej karmę podstawową wybraliśmy Renal Royal Canin RF, bo ma małe okrągłe chrupeczki, które gładko przechodzą. Dziś mimo relatywnie wczesnej pory zjadła wszystko co dla niej zaplanowałam - 210 sztuk chrupek (dałam sobie spokój z liczeniem na gramy, bo łapałam doła jak widziałam, że nie dajemy rady tyle zjeść), 15 ml oleju i 2 łyżeczki od herbaty mokrej karmy, Uff... może przed nocą coś jeszcze w nią wcisnę....

Tati, kotek się odbrazi, spokojnie, chociaż wiem, że to męczące i mega frustrujące. Po hospitalizacji moja kicia "nie gadała" ze mną przez 2 dni, teraz rano też bywa obrażona (rano dostaje więcej leków). A potem jej mija, zwłaszcza w nocy jak mnie budzi, żeby ją miziać... Koty są delikatne, mają wrażliwą psychikę, ale z drugiej strony to mali żołnierze. Moja kicia po pobycie w szpitalu drżała ze strachu i stresu przez dwa dni i dwie noce, spała tylko wtedy, gdy leżała na mojej szyi. Masakra. Ona bardzo dużo przeszła. Nigdy nie chciałam mieć kota, to ona nas wybrała. Była umierająca gdy do nas przyszła, ale jak jej dotknęłam to aż śliniła się ze szczęścia. Ktoś jej zrobił ogromną krzywdę, a ona teraz ufa nam całkowicie, tego złego jakby nigdy nie było. Twój kot - teraz ma focha - ale mu przejdzie. Pewnie gdzieś tam w środku wie, że chcesz mu pomóc. Mam wrażenie, że moja kicia wie ... patrzy na mnie tak mądrze... Ale co się namęczę, żeby podać leki to moje :D

Ja zamiast oleju (z łososia czy innego) daję tak jak pisałam Nutribound. Chodzi o uzupełnienie kalorii oraz witamin rozpuszczalnych w tłuszczach. Może warto zastosować u Twojego kota jakiś olej (nawet zwykłą oliwę z oliwek). Jak robisz mu papkę do strzykawki to częściowo zamiast wody daj oliwę - będzie dostawał więcej kalorii i może biedaczek odzyska siły. Tak mi radził wet, zanim wspólnie wpadliśmy na Nutribound.

Trzymajcie się dzielnie i walczcie. Ja zabieram się aktualnie za "obczytywanie" następnego tematu - leku z USA, który był też opisywany na tym forum i w necie - Azodyl. To jakiś probiotyk (taki jak bierzemy przy antybiotykoterapii), który podobno wychwytuje mocznik z jelit. Nie wiem na ile to prawda, można go zastąpić polskim lekiem Biopron 9 (dziś kupiłam w aptece 24 zł), ale jeszcze nie mam pomysłu jak mogłoby to działać. W czwartek jadę po karmę do weta to może podpytam no i sama spróbuję się w to wgryźć. Niby ludzie piszą, że działa, w USA dają go standardowo jak u nas wychwytywacze fosforu, ale trochę się boję, żeby nie pogorszyć stanu kiciorka.

EwaSier

Avatar użytkownika
 
Posty: 88
Od: Pt lis 04, 2016 8:39

Post » Śro lis 09, 2016 7:29 Re: Mocznica u kocura

Bardzo dużo Twoja kotka przeszła i teraz zasługuje na szczęśliwe życie, tak musi być!
Mój Kocur nigdy nie należał do łagodnych kotów, jest bardzo wybredny i charakterny i mimo choroby widać ten charakter.
Słyszałam o tym Azodylu, zastanawiam się czy nie zamówić, ale z drugiej strony długo się czeka na przesyłkę, a nie wiem jak dalej będzie z kotkiem.
Jest coraz gorszy pod kątem jedzenia i kroplowek.
Próbowałam go nakarmić rano, ale wszystko mi wypluwał. Do kroplowki miałam 3 podejścia i może udało się wlać 20 ml, c.d.n. po powrocie z pracy.
Nie mam już sił :(
Ewo, a czy Twoja kotka miała momenty osłabienia do takiego stopnia, że cały czas leżała?
Wet. nam zasugerował hospitalizacje, ale w klinice stwierdzili, że bez sensu go stresować i wszystko mogę robić w domu. Mam nadzieję, że kotek okaże się silny i stanie ba nogi. Dla mnie dużym ułatwieniem byłoby gdyby zaczął sam jeść, bo niestety strzykawka też bardzo go stresuje.

tati11

 
Posty: 14
Od: Wto lis 01, 2016 2:42

Post » Śro lis 09, 2016 8:48 Re: Mocznica u kocura

Witaj,
Jeśli chodzi o Azodyl to postanowiłam na razie poczekać i ewentualnie spróbować Biopron 9, wychodzi taniej, ale nie zrobię tego bez konsultacji z wetem, bo nie chcę zafundować mojej kici np. biegunki, bo przy jej nerkach byłby to kataklizm. A paradoksalnie nadmiar tych leków może spowodować biegunkę.

Moja dziś też pluje na lewo i prawo, chciałam jej podać Nutribound, to generalnie był wszędzie - na mnie, na podłodze, na szmatce z której robię jej śliniak, tylko nie w ryjku. Śniadanie łaskawie polizała, ale na tym póki co koniec. Jeść zaczyna dopiero około 18....

Odpowiadając na Twoje pytanie, moja kicia w przebiegu niewydolności nerek jeszcze nigdy nie miała tak złego samopoczucia, żeby się nie ruszała, no może po powrocie ze szpitala, ale to chyba bardziej wynikało ze stresu niż ze stanu fizycznego. Z rana zdarza się jej gorsze samopoczucie i wtedy siedzi w bezruchu i wpatruje się przed siebie. Ale po południu to mija, nie wiem, może związane jest to z tym, że wychodzimy do pracy czego ona bardzo nie lubi.

Co do hospitalizacji, trochę racji ma Twój wet, bo na miejscu są w stanie płukać kota bardziej intensywnie niż robisz to w domu no i przede wszystkim dożylnie, co jest bardziej skuteczne. Moja kicia miała wlewane płyny przez całą dobę do żyły przez wenflon (bałam się jak ona to zniesie, ale wkłucie wcale nie było takim kłopotem jak sądziłam, myślałam, że będzie to wyrywała, ale tak jej łapkę owinęli szczelnie, że była bez szans). Jak zobaczyłam przyczepiony worek 900 ml to mnie przerażenie wzięło, ale mam zaufanie do naszej wetki. Takich worków była kilka .... Kicia była 2 doby, z jednej strony lali płyny, z drugiej wylatywały (potem kąpiel obowiązkowa .... ). No i oczywiście do tego podają leki moczopędne, żeby płyn nie zalegał w organizmie. U nas po tych zabiegach wiele się nie zmieniło w wynikach - krea 3,9 b/z, mocznik ciut w dół ze 160 na 130. Ale kicia przestała wymiotować (to jest u nas duży kłopot, jak ma fazę to codziennie przez kilka dni) i jakoś miesiąc ciągnie. Kocurek znajomych był tak płukany raz na 6 mcy, pierwszy raz był w mega kryzysie przyjęty na zabieg. Myślę, że w stanie gorszym niż u Was. No i tak trafiał do szpitala raz na pół roku przez 5 lat. Na koniec nereczki niestety już stanęły i odstąpiono od płukania. Wiadomo... taka choroba, ale 5 lat dla mnie to i tak niewyobrażalny sukces. Nasz plan to dociągnąć razem do Bożego Narodzenia.

Jeżeli masz taką możliwość, żeby kotka hospitalizować to ja raz bym spróbowała i zobaczyła czy wyniki się poprawią, a co nawet ważniejsze czy kotek Ci się poprawi i zacznie być bardziej aktywny. Może Twoje starania w domu to aktualnie za mało, może potrzebuje bardziej intensywnej terapii. Ja nie wiem czy drugi raz się zdecydujemy na oddanie kici do szpitala, ze względu na jej stres i to, że akurat u niej wiele to nie pomogło, ale prawda jest taka, że od miesiąca po płukaniu chodzi sobie w miarę w stabilnym stanie, codziennie się bawi wieczorem, interesuje się życiem domowym, teraz też pałęta mi się koło klawiatury :) Nasza wetka ostrzegała, że po płukaniu może być tak, że wyniki wcale się nie poprawią, albo wręcz się pogorszą, ale że trzeba patrzeć na to jak czuje się kot. W sumie to są takie wieczory, że trudno uwierzyć jak bardzo jest chora. A i są takie dni, że łzy same lecą z oczu jak na nią patrzę i widzę, jak jest słaba ....
Trzymam kciuki, pomyśl o tej hospitalizacji, może to jest jakieś rozwiązanie, żeby kotka wyprowadzić z kryzysu i potem skupić się na utrzymaniu jego stanu bez zmian?

EwaSier

Avatar użytkownika
 
Posty: 88
Od: Pt lis 04, 2016 8:39

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 56 gości