Witam
Piszę w imieniu znajomej i jej kotka Franka. Franek to 6-letni kocurek, u którego od pewnego czasu pojawiły się spore problemy z oddawaniem moczu. Kota ewidentnie boli, siusia z krwią (i to w sporej ilości).
Znajoma była u weta, który sugeruje operacyjne usunięcie kamieni operacyjnie. Sęk w tym, że nie podjęła żadnych innych działań (antybiotyk? - przecież w wynikach widać zakażenie, leczenie drożdżaków też widocznych w badaniu?), a poza tym kocurek bardzo źle zniósł narkozę podczas kastracji i znajoma boi się, czy przetrzyma operację.
Mnie osobiście martwi też niski ciężar właściwy moczu, ale w tym względzie mam tylko doświadczenia z nerkową Shilą, dlatego bardzo liczę na Wasze doświadczenie.
Jakie podjąć działania "na szybko"? Karma wet (jeśli tak, to która?)? Antybiotyk? Inne leczenie? Wetka raczej daje się namówić na konkretny rodzaj leczenia, jeśli opiekun pacjenta jest zdecydowany i wie, co mówi Ale bez Waszych porad będzie trudno.
Czy decydować się na tą operację, czy można jakoś inaczej próbować rozbić te kamienie?
Jakie jeszcze badania należy wykonać (krew??? zwłaszcza w kierunku PNN?)
Będę wdzięczny za wszelkie porady.
Gdyby potrzeba było jakichś więcej informacji, dawajcie znać, z racji konieczności przekazania do opiekunki kota może niestety chwilę minąć zanim będę mógł odpowiedzieć.
Poniżej wyniki dotychczasowych badań:
mocz:
USG (opis jest ten sam, tylko dwa różne zdjęcia):
Pozdrawiam.