Lusia i Guzik - początki pnn

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Pt sty 22, 2016 23:09 Lusia i Guzik - początki pnn

Witam wszystkich.

Pod koniec roku zaczął sie spełniać mój najczarniejszy scenariusz, jedna z największych traum ostatnich lat - u moich młodych kotów wyszły początki pnn :(
Osiem lat temu walczyliśmy dwa lata o naszego ukochanego samoyeda- również z pnn, odszedł w wieku 12 lat. Rok temu pnn stwierdzono u mojej 11 letniej suni, a w grudniu u Lusi (2,5 roku) i najprawdopodobniej u Guzika (9 mies). Nerki są moją traumą, po śmierci samoyeda modliłam się, żeby już nigdy nas ponownie nie dotknęły :(

Zacznę od początku. Lusia trafiła do nas jako kociak, podrzucona na wsi do warsztatu samochodowego, wyrwana z łap hycla ze złą sławą, miała być u mnie tylko na DT. Została. Miała wtedy ok. 3 mies. Kot niewychodzący, jedynie w wakacje spacerujący po zabezpieczonej działce. Kot wychowany z psami i przez psy.
Od początku karmiona była wydawało mi się- dobrymi- karmami -PON, Moonlight Dinner, Thrive, Applaws, głównie jednak suchy PON, puszki podjadała niezbyt chętnie, ale jadła.
Stopniowo jednak coraz bardziej przekonywała się do surowego mięsa, rezygnując z karmy mokrej. Stanęło na tym, że jadła mięso i suchego Applawsa.
Lusia jest dość wysoką, smukłą kotką, nigdy nie miała nadwagi, wręcz zawsze wydawała mi się za chuda (waży 3,9 kg). Nigdy nie kradła naszego jedzenia, nie dostawała żadnego nie kociego jedzenia. Sterylizowana w wieku ok 8 mies.

W grudniu, przy okazji badań krwi Guzika zbadalam też Lusię. Lusia nigdy wcześniej nie chorowała, nie było problemów z pęcherzem, siusianiem po kątach itp.

wyszło co poniżej:
Obrazek

Biegiem do dr.Neski na usg. Niestety nerki mają bardzo pozacierane struktury, lekarz określiła je jako wadę/skłonność genetyczną. Wykonaliśmy też badanie moczu ze stos.białka/kreatyniny:

Obrazek

Dr. Neska zaleciła zmianę diety na nerkową, kroplówki podskórne 100 ml 2 x w tygodniu, 1 ml tranu Mollers i pastę zakwaszającą.
W miniony weekend powtórzyliśmy krew:

Obrazek

Lusia je tylko suche :( Gardzi każdą możliwą formą puszki, testowałam chyba wszystkie dostępne formy mokrej karmy nerkowej. Poliże ewentualnie z płaskiego spodeczka troszkę i odchodzi obrażona. Suche chętnie by chrupała, ale to przecież błędne koło - karmić suchym i poić strzykawką/kroplówką :roll:
Z tym piciem to też jest masakra - pije b. mało a w dodatku nie za dobrze zagęszcza mocz. Jest fontanna, kubek na parapecie w sypialni, stał też gar z zamoczonymi swierkowymi gałązkami, obsypany dookoła kocimiętką - nic, trzy łyki i starczy. Wczoraj zrobiłam wampirzy kompot- z krwi rozmrożonych serduszek i wody. Kot oszalał bo poczuł mięso! Tańczyła dookoła miski, wąchała z niedowierzaniem że mięsem pachnie a mięsa nie ma ale wypiła może kilka łyków.
Chciałabym ją przestawić na barfa, bo wiem że suchą karmą ją zabiję a do mokrej się nie przekona. Jestem jednak absolutnie zielona w tym temacie i dluga jeszcze droga przede mną.

Przypadek drugi - Guzik.

Guzik i jego trójka rodzeństwa trafiła do mnie w maju 2015 jako 3-4 tyg. kocięta, wyrzucone na wsi w kartonie. Wykarmiłam maluchy butelką, dogrzewałam je, masowałam brzuszki, zapisywałam każdą kupkę i prowadziłam sumienną tabelkę przyrostu masy ciała każdego maluszka. Strasznie pokochałam te moje kocie sierotki i choć było nas w pewnym momencie 10 dusz w domu, płakałam przy każdej adopcji.
Guzik został z nami. Był najmniejszy z czwórki, z dziwnie wysokim czółkiem. Nazywany był pieszczotliwie dałnikiem :oops:
Maluch ładnie się rozwijał, przybierał na masie, cudownie dogadał się z Lusią, która tak na prawdę po 2 dniach zaadoptowała cały miot i matkowała kociętom jak tylko umiała najlepiej.
Guzik od małego był żarłoczny- zjadał swoje, innych i jeszcze niedopite mleko z butelek. Tak mu zostało. Waży 4,5 kg choć nadal jest drobniutki.
W grudniu skończył 8 mies, więc wykonaliśmy mu badanie krwi celem przygotowania do kastracji:

Obrazek

Lekarza zaniepokoił niski poziom neutrofili, mi zaświeciły się już bliskie prawej krawędzi nerki. Przez dwa tygodnie dostawał BetaGlukan i powtórzyliśmy badanie:

Obrazek
Obrazek
Kreatynina i mocznik już na granicy! Neutrofile jeszcze gorzej.

Przeszedł na renala, dostawał też tran, zaczęłam zalewać mu mokrą karmę wodą. Dr. neska zaleciła badanie moczu:

Obrazek

dostaliśmy zalecenie zakwaszania moczu i podejrzenie problemów z nerkami, w ostatni weekend powtórzyliśmy krew z rozszerzeniem sdma oraz rozmazem, aby znaleźć przyczynę tych spadających neutrofili:

Obrazek

Rozumiem, że dostalismy już wyrok - nerki :cry: wysłałam wczoraj dr. Nesce wyniki Lusi i Guzika do konsultacji, jeszcze nie wiem co zaleci, pewnie będziemy robić usg.
Lusia i Guzik pochodzą z tej samej wsi, podejrzewam, że mogą być ze sobą spokrewnione, skoro u Lusi nerki mają podłoże genetyczne, to może u Guzika również… :?

Niestety nie wiem, co wyszło w rozmazie, nic mi to nie mówi :( Stricte o spadającym poziomie neutrofili też nie potrafię nic konkretnego znaleźć :oops:
Nie wiem, czy mamy się bardzo martwić, czy nie jest to nic strasznego. Co ewentualnie można jeszcze zbadać, żeby postawić jakąś diagnozę. Zaden lekarz nie odpowiedział mi jednoznacznie co z kastracją.
Testy koty miały robione, wyszły ujemne.

Kochani, tak się już zaplątałam w tym swoim kolaboracie, że już nie wiem o co chciałam zapytać :P Bardzo długo zbierałam się, żeby przedstawić Wam swoje koty, choć żałuję, że padło na ten wątek :(

Czy ktoś orientuje się o czym mogą świadczyć te neutrofile? I może ktoś jeszcze jakieś refleksje na temat moich kotów ma - czy robię coś źle, coś powinnam zmienić?

Tyle rzeczy chciałabym jeszcze napisać, ale na chwilę obecną muszę kończyć - psie weteranki ciągną mnie na spacer :P
Pozdrawiam wszystkich i będę bardzo wdzięczna za rady!

LusiaiGuzik

Avatar użytkownika
 
Posty: 10
Od: Pon gru 28, 2015 10:32

Post » Pt sty 22, 2016 23:36 Re: Lusia i Guzik - początki pnn

Maluszki i Lusia - pora obiadu :P
Obrazek

nierozłączni :1luvu:
Obrazek

Obrazek

I Lusia

Obrazek

LusiaiGuzik

Avatar użytkownika
 
Posty: 10
Od: Pon gru 28, 2015 10:32

Post » Sob sty 23, 2016 10:05 Re: Lusia i Guzik - początki pnn

Fajne kociaste :1luvu:
U Guzika na razie nie ma niczego podejrzanego w nerkach, nie powinnaś się martwić.
U Lusi martwi mnie przede wszystkim usg, bo reszta też nie jest tragiczna natomiast od razu widać, że coś trzeba zrobić z tym piciem, bo się odwadnia (stąd też część podwyższonych wyników - ona ma po prostu za mało wody w krwi i wszystko inne jest zagęszczone. Poczytaj ten wątek, może Cię zainspiruje viewtopic.php?f=36&t=137650
Co do karmy nerkowej, to ja akurat mam do niej raczej negatywne nastawienie, ale to Wasz, nie mój wybór
Mam pytanie, czy koty były testowane na Felv/Fiv? Albo przed badaniami przechodziły infekcje jakieś?
Limfocytoza przy granulocytopenii zdarza się przy niektórych infekcjach albo po nich, w procesie zdrowienia. A tu jest naraz u dwóch kotów z jednego domu, może więc infekcja winna, nie genetyka.
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16113
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Sob sty 23, 2016 15:10 Re: Lusia i Guzik - początki pnn

Cześć Taizu,
O Guzika się martwię, bo w ciągu dwóch tygodni parametry nerkowe dość mocno mu skoczyły. Ciężar właściwy moczu też nie jest zbyt wysoki, dr. Neska powiedziała że niezbyt dobrze zagęszcza, no i ten sdma… :( Pewnie usg wiele by wyjaśniło, czekam jednak na odp. od dr. Neski. Póki co zmieniłam mu karmę, jadł tylko wysokobiałkowe mokre, teraz zeszłam z białkiem do 8,5 i zalewam dodatkowo sporą ilością wody.

Lusia pije bardzo mało :( przeczytałam cały ten wątek o dopajaniu już wcześniej, jednak praktycznie nic nie zdaje u nas egzaminu, fontanna - trochę z niej piją, woda w kubku na parapecie - podoba się, ale kilka łyków i starczy, woda z krwią z rozmrożonego mięsa- absolutnie, rozwodniona śmietanka- za Boga, rosół - nie, dolewanie wody do suchego - kilka łyczków i kilka chrupków, czyli zapewne bilans na 0. Dopajam ją strzykawką, choć tego nie lubi. Nie wiem, co jeszcze mogę zrobić? Kroplówki podskórne to nie jest chyba rozwiązanie na dłuższą metę, jeszcze przyjdzie na nie czas- tak myślę.
W ogóle mam wrażenie, że ona ma jakieś zaburzenia łaknienia - suchego je niewiele, mokre ze spodeczka albo z mojej dłoni może ze 2 łyżeczki od herbaty i tyle. Podchodzi głodna a jak jej nałożę zje kilka kawałeczków i odchodzi.
Wczoraj uległam i dałam jej kilka surowych żołądków, kot oszalał ze szczęścia, uciekł z jednym pod łóżko i konsumował w ukryciu. Później skakała na lodówkę, bo wiedziała że tam są.
Najchętniej przestawiłabym ją na barfa, ona kocha surowiznę, boję się jednak trochę o to białko, czy jej jednak nie zaszkodzę :?

Acha, testy miały robione- wyszły ujemne. Infekcji żadnych nigdy nie miały, chyba że przechodziły coś całkowicie bezobjawowo, suczka z pnn też ma te neutrofile niskie :roll:

LusiaiGuzik

Avatar użytkownika
 
Posty: 10
Od: Pon gru 28, 2015 10:32

Post » Sob sty 23, 2016 21:11 Re: Lusia i Guzik - początki pnn

Poczytaj o barfie nerkowym, to wcale nie jest aż takie trudne do ogarnięcia. Moje koty są na barfie nerkowym już rok i mają się świetnie, chociaż kreatynina nie jest wysoka - górna granica normy, ale to ciągle norma (2,0).
Barf dla kotów nerkowych jest z trochę mniejszą ilością białka, dodaje się trochę tłuszczu, odrobinę warzyw. Poza tym koty surowizną zwykle się szybciej najadają. Moje barfa zjadają mniej niż na ich wagę przysługuje, więc też tego białka i fosforu dostają mniej.
Moim zdaniem Twoja kotka nie ma tragicznych wyników, z tego co widzę, to kotka była odwodniona przy badaniu, więc te parametry mogą być trochę zawyżone.

Satirra

 
Posty: 767
Od: Nie lut 23, 2014 10:33
Lokalizacja: Londyn




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 41 gości