PNN Zuzanny, niekończąca się opowieść.. [*]

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Śro cze 17, 2015 22:11 PNN Zuzanny, niekończąca się opowieść.. [*]

Witam!!
Myślę, że trafienie na te forum to ostatnia rzecz, która może mi pomóc zrozumieć co dolega mojemu pupilowi. Zuzanna ma 23 lata, jest kocurem (kastratem - tak, mimo żeńskiego imienia), który przebywa wyłącznie w domu. Główny "problem" polega na tym, że Zuzia jest niezwykle silna i agresywna wobec obcych. Tylko dwa razy w ciągu całego swojego życia była poza mieszkaniem - spadła z piątego piętra i miała dwie operacje. Kiedy tylko po operacjach dochodziła do siebie, nikt nie mógł dać sobie z nią rady. Lekarze poddają się i załamują ręce mówiąc, że nie znają innego równie silnego i agresywnego kota. Piszę o tym wszystkim aby z góry zaznaczyć, że badanie krwi jest czynnością NIEWYKONALNĄ w przypadku Zuzanny (ostatnio była kolejna próba, gdzie trzymało ją 4 lekarzy..) Kotek wyłącznie narażony jest na stres, a takie wizyty lekarskie zdają się bardziej szkodzić jak pomagać. I teraz do rzeczy. Zuzia całe życie jadła to, na co miała ochotę. Przede wszystkim mokrą karmę, czasami skubła suchej, no i oczywiście to, co inni członkowie rodziny (kawałek parówki, szynki, jakieś mięsko..). Od jakiegoś czasu ma problemy z wypróżnianiem się oraz wymiotowaniem. Od ok. 3 lat sukcesywnie co kilka dni wymiotowała oraz miała problemy z wypróźnianiem (zostawiała w całym mieszkaniu "kropki" - myślałam, że to zaparcia, ale wet stwierdził, że to biegunka). Jednak wszystko trwało max 20min i wszystko wracało do normy. W ubiegłą niedzielę jej stan nagle uległ pogorszeniu. Zuzia ponownie zaczęła wymiotować i zostawiać kropki. Całe mieszkanie było brudne, Zuzia w pewnym momencie nie była nawet w stanie się za bardzo ruszać - na leżąco robiła "kropki", wymiotowała, pluła, robiła siku. Natychmiast zaniosłam ją do lekarza (lała się przez ręce, więc nie było z tym problemów). Już myślałam, że to koniec. Lekarz podał jej kroplówkę 150ml oraz dwa zastrzyki (jeden przeciw biegunce, drugi nie wiem jaki, nie mogę się doczytać). Miałam na następny dzień przyjść na badanie krwi oraz usg. Niestety, Zuzia doszła troszkę do siebie i już nie dała sobie nic zrobić. Lekarze walczyli z nia ponad 10 min i skończyło się na zdewastowanym gabinecie. Ponieważ żadne badania nie weszły w grę, a Zuza nadal nie była taka, jak kiedyś, lekarz przepisał jej antybiotyk Clavubactin 2x dziennie po 1,5 tab przez 6 dni oraz Diarsanyl - pasta doustna na sensacje jelitowe. Zuzia nie ma już biegunki, robi normalne kupki, natomiast zaczęła mi wymiotować.. Wczoraj wymiotowała cały dzień (co 2,3 godziny po ok godzinne, nieustanne wymioty). Dzisiaj również wymiotowała ok 2godziny łącznie, przez cały dzień. Nie wymiotuje za bardzo treścią pokarmową, ponieważ niewiele je, raczej wymiotuję ślinę, pianę, żółty płyn, ruszając przy tym charakterystycznie łapką, jakby chciała sobie coś wyjąć z pyszczka. Jestem bezsilna. Pojechałam dzisiaj do weta bez kota. Na miejscu usłyszałam tylko od lekarzy, że nie ma sensu jej przywozić, że jej na miejscu nie pomogą. Poprosiłam o cokolwiek przeciwwymiotnego, żeby kotek się nie męczył. W końcu jeden z wet wpadł na pomysł, aby do pokarmu dodać jej ze strzykawki zawartość zastrzyku przeciwwymiotnego - może pomoże, albo spróbować szczęścia i wstrzyknąc jej to pod skórę. Jak wróciłam do domu to Zuziaczek już nie wymiotował - co jakiś czas się tylko oblizuje. Zjadła troszkę mokrej karmy i kawałek parówki. Nie wiem jeszcze co zrobię z zastrzykiem - jak jutro zaczną się znowu sensacje to spróbuję jej wstrzyknąć.. jak się nie uda dodam do jedzonka.

I teraz moi drodzy najważniejsze, czy to jest PNN? Od niedzieli czytam wszelkie artykuły, wertuję każdy post na forach. Znalazłam wiele objawów tej choroby u mojego Zuziaczka (biegunki, wymioty, czarna sierść gdzie nie gdzie jest brązowawa, nieprzyjemny zapach z pyszczka, w ostatnim czasie utrata kilogramów, ospałość, kotek bardzo dużo sika!, ostatnio też nawet sporo pije <wcześniej nie wiem skąd ona "brała tyle moczu...">). Diagnoza jak sami Państwo już widzicie jest niemożliwa. Muszę działać na własną rękę. To jest moj przyjaciel, członek rodziny. Śpimy na jednej poduszce, wtulone, razem się wychowywałyśmy, bawiłyśmy, jadłyśmy z jednego talerza. To jest moje całe serce. Nie mam już pomysłu jak jej pomóc. Dodam, że jestem w dziewiątym miesiącu ciąży, więc wszelkie wycieczki do weta, podawanie jej lekarstw są dla mnie naprawdę kłopotliwe...

Myślałam, żeby w ślepo zacząć stosować dietę dla PNN. Może nie tak restrykcyjną, ale np. ograniczyć podawanie fosforu, zrezygnować z suchej karmy.. sama nie wiem. Nie znam się. Zastanawiam się też nad podawaniem jej pochłaniaczy fosforu, ale nie mam pomysłu jak długo to robić, w jakich ilościach i czy faktycznie Alusal lepiej się sprawdza od Ipakitine.

Bardzo prosimy z Zuzią o pomoc...
ps: właśnie zaczęła wymiotować.. :cry:
Ostatnio edytowano Śro cze 15, 2016 8:57 przez mlodziootka, łącznie edytowano 4 razy

mlodziootka

 
Posty: 78
Od: Śro cze 17, 2015 21:13

Post » Czw cze 18, 2015 9:36 Re: Czy to PNN? Proszę o pomoc

Bez badań krwi oraz moczu, a także usg trudno cokolwiek doradzić. Czy jesteś w stanie pobrać mocz do badania do jałowego pojemniczka, gdy kot sika?
Czy zdołałabyś podać Zuzi tabletkę do pyszczka?
"Prawdziwa moralna próba ludzkości, najbardziej podstawowa [...] polega na jego stosunku do tych, którzy są wydani na jego łaskę i niełaskę: do zwierząt."
Milan Kundera, Nieznośna lekkość bytu

Feliska97

 
Posty: 703
Od: Pon lis 17, 2014 20:55
Lokalizacja: Mazowsze

Post » Czw cze 18, 2015 16:05 Re: Czy to PNN? Proszę o pomoc

Bez badań krwi i moczu żaden lekarz nie zdiagnozuje PNN, a już na pewno nie laicy przez internet. Objawy kliniczne mogą dotyczyć wielu chorób.
Jeżeli kot ma już mocznicę, to pachnie w charakterystyczny sposób, wet powinien to rozpoznać. Ale to jest późne stadium choroby.

Badania moczu mogą dużo powiedzieć na temat stanu zdrowia kota. Spróbuj z tym żwirkiem: https://animalia.pl/katkor-zwirek-do-pobierania-moczu-perelki-150g/szczegoly/30690/ i zanieś wetowi przynajmniej mocz na badanie.

Poza tym moim zdaniem masz kiepskich wetów, skoro nie potrafią kotu krwi pobrać. Naprawę są sposoby. Poszukaj tutaj kogoś kompetentnego w twojej okolicy: viewforum.php?f=22
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Śro cze 24, 2015 13:42 Re: Czy to PNN? Proszę o pomoc

Witajcie!!

Kilka dni polowałam za porannym moczem Zuzi i udało się. Dzisiaj odebrałam jej wyniki, które wyglądają następująco:
BADANIE FIZYCZNE
Gęstość względna: 1,023
Odczyn PH: 6,5
BADANIE CHEMICZNE
Białko: +
Leukocyty: +++
BADANIE OSADU
Erytrocyty mocz: liczne
Bakterie: liczne tworzące łańcuszki
UPC
Upc: 0,06 (=)
wałeczki: poj. szkliste oraz ziarniste

Poszłam z wynikami do lekarza. Oświadczył on, że podejrzewa stan zapalny pęcherza u Zuzi. Ja mu powiedziałam mniej więcej jak wygląda sytuacja z kotkiem, że podejrzewam PNN z uwagi na dużą ilość oddawanego moczu, pragnienie, brak apetytu, wymioty, biegunkę, etc... na co on stwierdził, że owszem, może to też oznaczać PNN, ale oczywiście bez krwi się nie obejdzie. I tak zataczamy kolejne koło, ponieważ nie wiem jak Zuza to zniesie.
Proszę powiedźcie mi, czy wyniki są bardzo mocno niepokojące? Zuzia zaczęła jeść, nie tyle co kiedyś, ale jednak. Wymiotuje tylko raz dziennie, jak przesadzi z jedzeniem. Zaczęła natomiast kaszleć, głównie w nocy. Lekarz mówi, że zaprasza nas jutro na pobieranie rano. Strasznie się boję, czy ten stres jej nie osłabi znowu, ona naprawdę kiepsko znosi samo opuszczenie mieszkania.. nie wspominająć o kolejnej walce z lekarzami.. :(

mlodziootka

 
Posty: 78
Od: Śro cze 17, 2015 21:13

Post » Śro cze 24, 2015 13:56 Re: Czy to PNN? Proszę o pomoc

Badanie było robione paskami - nie są zbyt miarodajne.
Powinnaś oddać mocz do laboratorium i zrobić posiew z antybiogramem.
Może bakterie z pęcherza zaatakowały nerki?

Moim zdaniem krew to podstawa. Możesz spróbować znaleźć weta, który pobierze krew kici w domu.

Satirra

 
Posty: 767
Od: Nie lut 23, 2014 10:33
Lokalizacja: Londyn

Post » Śro cze 24, 2015 14:05 Re: Czy to PNN? Proszę o pomoc

Co za zdzierusy, nie rozumiałam o czym piszecie mówiąc "paski do badania", ale już chyba rozumiem. Za 50zł mogłabym kupić więcej pasków, nawet na przyszłość :O. Tak to jest. U nas w Gorzowie nie ma weterynarza z powołania, same paskudne pazerniaki. No nic, chyba nie będę miała wyjścia i zabiorę Zuzkę do weta. Po pierwsza nie wydaje mi się, żebym znalazła weterynarza, który przyjdzie do mnie do dom u na pobranie. A po drugie - nawet jeśli znajdę, Zuza nie wpuści obcego na swój teren.. :| A w klinice może cała weterynaryjna szajka da rade wsadzić ją do rękawa i pobrać jej krew. Byle tylko nie doznała jakiegoś szoku :O :O :O

mlodziootka

 
Posty: 78
Od: Śro cze 17, 2015 21:13

Post » Śro cze 24, 2015 14:05 Re: Czy to PNN? Proszę o pomoc

Gęstość moczu jest za niska, to bardzo niepokojące.

Ja mam jednego kota, który w ogóle nie może opuszczać mieszkania. Dlatego Pani doktor przyszła do nas do domu i pobrała mu krew. Tylko, że to jest kot o naturze strachulca, nie jest agresywny wcale.
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Śro cze 24, 2015 14:17 Re: Czy to PNN? Proszę o pomoc

Nie wiedziałam co macie na myśli pisząc, że badanie paskami jest gorsze, teraz już rozumiem. Nie sądziłam, że w tej klinice badają paskami, ponieważ uchodzi za jedną z lepszych w okolicy, a za 50zł myślałam, że badanie zostanie wykonane rzetelnie. Cóż.. chyba nie pozostało mi nic innego jak pójść jutro z kotkiem na te pobieranie krwi. Strasznie się boję, że tak duża dawka stresu nie rozłoży mi Zuzi całkowicie? Ona nie toleruje obcych również w mieszkaniu, więc na miejscu wet równiez nie pobierze jej krwi. Jedyna szansa, że tym razem uda się za pomocą jakichś rękawów pobrać krew w kilka osób. Tak strasznie się boję..

mlodziootka

 
Posty: 78
Od: Śro cze 17, 2015 21:13

Post » Śro cze 24, 2015 14:47 Re: Czy to PNN? Proszę o pomoc

Ciężar właściwy był badany refraktometrem, jest miarodajny.
Ale te "+" oznaczają badanie paskami. Posiew z antybiogramem to podstawa w infekcjach pęcherza, zwłaszcza u kotów z problemami nerkowymi, gdzie każdy antybiotyk może jeszcze bardziej pogłębić chorobę.

Bez badania krwi nikt nie będzie leczył kota w ciemno. Takie leczenie to zazwyczaj wyrok, zwłaszcza, że kotek ma już swoje lata :(

Koniecznie zrób pełne badanie krwi z jonogramem, żeby nie męczyć kotka częstymi wizytami. Jakby mieli USG na miejscu i mogli zrobić od razu to też by sporo wniosło do diagnostyki.
W laboratoriach często są różne profile diagnostyczne, zazwyczaj wychodzą taniej niż pojedyncze parametry.

Idealnie by było jakby Zuzia dostała też kroplówkę, po częstych wymiotach może być odwodniona.

Satirra

 
Posty: 767
Od: Nie lut 23, 2014 10:33
Lokalizacja: Londyn

Post » Śro cze 24, 2015 15:40 Re: Czy to PNN? Proszę o pomoc

A wizyta domowa ? Kotek będzie u siebie, na swoim terytorium, być może uda się krew pobrać, bo to jest niezbędne do dalszego leczenia. Swoją drogą 23 lata dla kotka to piękny wiek.

bea3

 
Posty: 4144
Od: Śro cze 26, 2013 12:23
Lokalizacja: opolskie

Post » Śro cze 24, 2015 20:33 Re: Czy to PNN? Proszę o pomoc

bea3 pisze:A wizyta domowa ? Kotek będzie u siebie, na swoim terytorium, być może uda się krew pobrać, bo to jest niezbędne do dalszego leczenia. Swoją drogą 23 lata dla kotka to piękny wiek.

Właśnie jak kot swoim terytorium to jest jeszcze gorzej obsługiwalny. Wszystkie zabiegi na większości kotów znacznie lepiej wykonać w lecznicy. No chyba, że kot jakoś strasznie przezywa wyjście z domu, wtedy można próbować. U mojej Rózi się udało, ale ona przydybana nie broni się wcale, takie biedne zestrachane futerko.

Co do pobrani krwi, to wet powinien mieć na wyposażeniu "poskrom" torbę, taką jak np ta: http://sklep.sigmed.pl/index.php?cPath=22_761.
Jak już się uda pobrać krew :ok: to morfologia z biochemią i jonogram rozszerzony od razu zrób.
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Czw cze 25, 2015 9:05 Re: Czy to PNN? Proszę o pomoc

Genowefa, racja - u mnie bywało tak, że Gucio lepiej reagował na zabiegi w domu niż w u weta - do weta trzeba było podjechać autem, a to hałas więc i dodatkowy stres.

bea3

 
Posty: 4144
Od: Śro cze 26, 2013 12:23
Lokalizacja: opolskie

Post » Czw cze 25, 2015 10:06 Re: Czy to PNN? Proszę o pomoc

Jeżeli jesteś w stanie podać kotu tabletkę to proponuję przynajmniej na dwa dni przed wizytą zacząć aplikować raz dziennie Zylkene 75 mg. To białkowy, bezpieczny preparat mający działanie relaksujące. Zawartość kapsułki można mieszać z karmą. U mojej kotki sprawdza się bardzo dobrze, dziewczyna w lecznicy jest lepiej obsługiwalna.
Niepokojący jest także kaszel, o którym wspomniałaś. Możliwe, że Zuzik ma problemy z sercem. Kot ma już swoje lata, u seniorów zdarza się kardiomiopatia przerostowa.
"Prawdziwa moralna próba ludzkości, najbardziej podstawowa [...] polega na jego stosunku do tych, którzy są wydani na jego łaskę i niełaskę: do zwierząt."
Milan Kundera, Nieznośna lekkość bytu

Feliska97

 
Posty: 703
Od: Pon lis 17, 2014 20:55
Lokalizacja: Mazowsze

Post » Czw cze 25, 2015 10:53 Re: Czy to PNN? Proszę o pomoc

Witajcie. Właśnie wróciłam z kliniki, nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Ostrzegłam, że Zuzka jest agresywna. Ponieważ aktualnie oczekuje narodzin dziecka (39tydzień), na czas pobrania wyszłam z gabinetu, zostawiłam tam jednak swojego chłopaka, który miał pilnować, żeby nie zrobili Zuzi krzywdy. Ponad 30minut w bojach, z rękawami, klatkami, ścierkami, rękawicami - Zuza jak zwykle zrobiła demolkę, posiekała weterynarza. Pod moją nieobecność USPALI Zuzannę, żeby jej krew pobrać. O niczym nie wiedziałam, dopiero w trakcie całego zabiegu, jak przestałam słyszeć wycie Zuzi zajrzałam do środka i zobaczyłam ją - leżącą bezwładnie na stole. Wpadłam w szał. Po wszystkim lekarz powiedział, że nie było innego wyjścia. Nie ma możliwości pobrania kotu krwi w inny sposób, wyniki moczu są niepokojące, a nie można leczyć zwierzaka "na czuja". Powiedział, że zastosował delikatną metodę, polegającą na chwilowym obniżeniu ciśnienia, uśpienia zwierzaka, a następnie szybkiego unormowania ciśnienia kroplówką. Moja miłość leży właśnie w pod kołderką, jest taka osowiała, taka obca :( Martwię się, chociaż lekarz mówi, że nie będzie "późniejszego zapłonu w skutkach ubocznych narkozy", a Zuza do wieczora dojdzie do siebie. Wyniki mają być po 15 godzinie. Morfologia, biochemia i gazometria z jonogramem (podobno jako jedyna klinika w Polsce posiadają takie umiejętności - opróćz jonogramu na jakiejś tam podstawie stwierdzają, czy "jest co ratować, jak dokładnie pracują nerki". Nie wiem, nie znam się. Wieczorem wkleję wyniki. Boję się iść odebrać wyniki, bo lekarz już zapowiadał, że być może konieczna będzie antybiotykoterapia dożylna, dlatego narazie Zuza leży z wenflonem. Antybiotyki przy chorych nerkach? W jej wieku, z niezbadanym serduszkiem, wątrobą? Jak widzicie kochani, dalsze "badania" są raczej abstrakcją. Usg, ekg? Nie ma takiej możliwości...

mlodziootka

 
Posty: 78
Od: Śro cze 17, 2015 21:13

Post » Czw cze 25, 2015 15:13 Re: Czy to PNN? Proszę o pomoc

Jak wyniki? To uśpienie to takiego hardcorowe :(

bea3

 
Posty: 4144
Od: Śro cze 26, 2013 12:23
Lokalizacja: opolskie

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 44 gości