PNN Zuzanny, niekończąca się opowieść.. [*]

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Sob lut 27, 2016 16:00 Re: wrośnięty pazur - pomocy

Mój Teoś parę lat miał problem z takim wrośnietym pazurkiem. Zauważyliśmy, jak zaczął kuleć. Nie dał obciąć sobie, a nie mieliśmy takiej wprawy i cążków jak wet. On obciął, tak samo był syk i potem sam wypadł. Ranka z ropą się zagoiła. I od tej pory zawsze mu sprawdzaliśmy pazurki, ten jeden szybko rósł i obcinaliśmy go jak jeszcze nie wchodził w łapkę. I to trwało do jego odejścia, z tym jednym pazurkiem. Dziwne zjawisko, bo pozostałe pazurki normalne, ostrzył codziennie kilka razy i nawet nie trzeba było obcinać. Weterynarze mają wprawę, my tez nabyliśmy, trzymając za kark i wtedy szybko sobie radziliśmy. Pozdrawiam, teraz zajrzałam i odzczytałam i dlatego, już po fakcie piszę.

bożenna13

 
Posty: 134
Od: Wto paź 20, 2015 12:04

Post » Pt maja 13, 2016 1:26 Re: PNN Zuzanny, niekończąca się opowieść

Witajcie!! Bardzo długo nie pisałam, za co oczywiście zaciekawionych przepraszam, ale na forum wchodziłam regularnie spojrzeć czy u innych wszystko dobrze. Kochani, Zuzanna ma się dobrze :kotek: W naszym leczeniu nic się nie zmieniło, nie byliśmy też u lekarza. Zuzek mimo, że wydaje się bardzo suchy, to przytył ok 400-500gram :P Je od dłuższego czasu ok 200gram karmy - generalnie ma apetyt. Ma też ochotę na tulaski. Nadal uważa, że jest pępkiem świata - więc jej stan mnie specjalnie niej niepokoi :D Martwi mnie tylko trochę ta jej.. fajtłapowatość. Kiedyś potrafiła wskoczyć na szafę mającą 2,5metra, dziś ma problem ze wskoczeniem na łóżko wysokosci 40cm. Ale cóż.. dzielnie walczy, baaaaaaaaardzo dużo śpi, je, pije, żąda mizianka - czego chcieć więcej? Zauważyłam nawet, że zaakceptowała mojego syna. I powiem wam szczerze, że jestem pełna podziwu dla jej przemiany - nawet, gdy mały szarpnie ją za ogon, ta po prostu ze spojrzeniem kota mordercy - idzie na inne łóżko. Dlatego jestem mega, mega szczęśliwa :D Przesyłam wam najświeższe zdjęcie z jej chiilout'u - wszak kotu też się należy odrobina odpoczynku między spaniem a.. spaniem :lol: :lol: :lol:

Obrazek
Obrazek

mlodziootka

 
Posty: 78
Od: Śro cze 17, 2015 21:13

Post » Pt maja 13, 2016 10:20 Re: PNN Zuzanny, niekończąca się opowieść

<3 Cudny Zuzełciu .
Przyznam,że jako cicha wielbicielka kotka, martwiłam się, zaglądałam na forum,w oczekiwaniu na wieści. :oops:
Bardzo,bardzo się cieszę,że ma tak świetną formę.
Zabiłaś mnie tą "fajtłapowatoścIą", jessoo. ja bym chciała zobaczyć, jak masz 100 lat i zbiegasz i wbiegasz po schodach. :strach:

Zuzik konczy niebawem 24 lata, tak ? Marzenie i życzenie,żeby moje kotki dozyły w zdrowiu tak pięknego wieku... Oddałabym bardzo, bardzo dużo.

Uściski ...
dla Zuzka, mizianki, mizianki i całuskow 4 filiżanki :-)*

gatiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 7141
Od: Pt paź 03, 2014 10:24

Post » Pt maja 13, 2016 18:52 Re: PNN Zuzanny, niekończąca się opowieść

Nawet nie wiesz, jak się cieszę czytając o Zuziku :D
Ślicznie wygląda, oczka bystre, futerko czyściutkie, pełny luuuzik :ok:
Każdemu kotu życzyłabym takiej formy w tym wieku :!:

Theodora

Avatar użytkownika
 
Posty: 1886
Od: Pon kwi 30, 2007 10:49

Post » Nie maja 15, 2016 22:17 Re: PNN Zuzanny, niekończąca się opowieść

Przepięknie wygląda :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Kciuki za Zuzannę,oby w dobrym samopoczuciu jak najdłużej :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Nie cze 12, 2016 14:50 Re: PNN Zuzanny, niekończąca się opowieść

Witajcie,
dzisiejszy dzień nie należał do najlepszych. Z góry przepraszam za bałagan i nieład w poście, ale emocje nadal bardzo trzymają..
Zuza jak zwykle poszła zrobić kupkę. Zrobiła jedną, zaraz wróciła zrobić drugą. I się zaczęło.. szła przed siebie mocno cisnąc, nogi podnosiła coraz wyżej, aż zaczęła je ciągnąć za sobą. W końcu się przewróciła, nie była w stanie nawet ruszyć łapką. Buźka otwarta, zero reakcji, i oczy jakby nieobecne.. zrobiła siku pod siebie. Brzuch nadal lekko pracował co jakiś czas, jakby chciała zrobić kupę. Zuza bezwładna zupełnie. Nawet ogonem nie ruszała. Szybko zorganizowałam silnego towarzysza i jazda do weta. Dziś wyjątkowo klinika zamknięta.. dzwonię na nr alarmowy, a tam przekierowanie do innego weta w Gorzowie, zastępczego.
Pojechaliśmy. Zuza dalej bezwładna, zero reakcji, tylko oczy czasem otwarte. Na stole zaczęła lekko poruszać głową. Pani weterynarz badała jej jakieś nerwy mocno ściskając miejsca między palcami u nóżek, powiedziała, że kot w ogóle nie reaguje, nie ma czucia. Później miejsce między palcami ścisnęła jakimiś nożycami z całej siły - raz zuza się lekko poruszyła. Szybko podała jakieś sterydy, witamine b12 (lista leków podana na dole) i inny zastrzyk. W międzyczasie panicznie zaczęłam mówić jej o Zuzi Pnn, o jej problemach z kupą, o ubogim leczeniu Alugastrinem i Lactulosą. I nagle powiedziałam, że skoro Zuza narazie się nie rusza, to może pobierze jej krew. Pełna morfologia, parametry nerkowe i jonogram. Babka w ogóle jakaś hmm.. jakby mało zorientowana. Zaczęła mi mówić, że za każdy parametr trzeba osobno zapłacić. To jej mówię, że to nie jest kwestia ceny, tylko czy ona jest w stanie zbadać jonogram? Błądziła oczami. Mówię "no fosfor, potas.." i wtedy przerwała i mówi, że jak już to tylko fosfor, bo potas jest niepotrzebny (wtf? tutaj na forum wszędzie trąbią, że często trzeba go suplementować..". No ale w trakcie rozmowy przyszło do pobrania krwi. I zaczęło się - mója przytulanka wróciła do formy :twisted: :twisted: Pogryzła mi brata, wystraszyła do bladości lekarkę - krew niepobrana. I chociaż mam wyrzuty, że nie poprosiłam o zrobienie tego od razu, to jaka była moja radość widzieć ją znów na ringu :D :1luvu: Pani powiedziała (i tu się zacznie sklejanie zapamiętanych strzępków z rozmowy), że Zuza prawdopodobnie ma jakieś zwapnienie między kręgami, które może już na zawsze uniemożliwić Zuzi normalne chodzenie. Może to być też dysk, który się przesunął, albo wielką okrężnica, co raczej sama bym narazie wykluczyła (trochę o tym czytałam :roll: ). Dostała jeszcze w bólach 50ml kroplówki (miało być 200.. nie udało się). Wenflon na moją prośbę od razu wyjęty, bo ostatnim razem trzy dni jej wyciągałam po milimetrze, odklejając plasterek.. ból za ból :D. Zuza właśnie leży. W domu wyszła z transporterka o własnych siłach, ale już tych sił brakło do wskoczenia na łóżko. Położyłam ją, przestawiłą się po swjemu i słodko śpi.. Mam nadzieję, że zbiera siły do dalszej walki :ok: :201461

U lekarza:
Temperatura: 38,2
Zastosowane leki:
Rapidexon 1 ml
Intravit B12 1,5ml
Metoclopramidum 0,4 ml
NaCl glukoza 55ml

Bardzo proszę o wszelkie wskazówki, sugestie, spostrzeżenia, rady, ewentualne podejrzenia co było przyczyną paraliżu i zachowania Zuzi. Bardzo dziękuję wam, że już tyle czasu mogę na was polegać.. :1luvu:

A tutaj moje Kocie miłości nabierające sił.. :1luvu: :201461
Obrazek

mlodziootka

 
Posty: 78
Od: Śro cze 17, 2015 21:13

Post » Nie cze 12, 2016 18:25 Re: PNN Zuzanny, niekończąca się opowieść

Od mojego posta Zuzia dwa razy zsiurała się na łóżko. Dość obficie zreszta... Dzwoniłam do Pani wet, powiedziała, że steryd działa też m.in. jakby rozkurczająco, wiec oprócz kwestii jelit, mogą i siuśki takie wystąpić. Kazała czekać.. czekamy. Tulasów i całusów nie ma końca. <3

mlodziootka

 
Posty: 78
Od: Śro cze 17, 2015 21:13

Post » Nie cze 12, 2016 18:37 Re: PNN Zuzanny, niekończąca się opowieść

Nie umiem pomóc, ale jestem myślami z Wami
Zuzia zapadł mi w serce :1luvu:
Tul, całuj i skonsultuj sprawę z wetem który zna Zuzię.

Theodora

Avatar użytkownika
 
Posty: 1886
Od: Pon kwi 30, 2007 10:49

Post » Nie cze 12, 2016 21:24 Re: PNN Zuzanny, niekończąca się opowieść

:201494 Siurnięcie na wersalkę po raz trzeci. Próbowałam wymyślić jakiś ciekawy nocleg na dziś, bo Zuzek zawsze śpi ze mną wtulony, a dziś jednak wolałabym nie.. Po kombinowaniu z fotelami, posłankami, z których ostatkiem sił uciekała, wyścieliłam jej podkładami nieprzemakalnymi super miejsce na naszym łóżku, obok mojej głowy i co ważne na wyciągnięcie ręki, żeby miziando było możliwe caaaałą noc. Kilka mięciutkich materiałów do tego i Zuza śpi jak dziecko. Podczas prób znalezienia i stworzenia legowiska uciekała (a raczej człapała :( ) za narożnik, pod wersalkę, pod krzesła.. ewidentnie szukała samotności. Zuza wisi nad miską, nie je, nie pije. Jutro rano, jeśli stan się nie poprawi, jedziemy do weta. Proszę, trzymajcie kciuki..

mlodziootka

 
Posty: 78
Od: Śro cze 17, 2015 21:13

Post » Nie cze 12, 2016 21:40 Re: PNN Zuzanny, niekończąca się opowieść

Trzymam kciuki ,daj jeszcze czas .

anka1515

 
Posty: 4082
Od: Nie gru 25, 2011 16:05

Post » Nie cze 12, 2016 21:49 Re: PNN Zuzanny, niekończąca się opowieść

Myślałam dzisiaj o Zuzku. nawet zagladałam rano, czy nie ma czasami jakichs wieści.
Biedny Zuz :( Kciuki mocne i bardzo ciepłe, dobre, najlepsze, myśli. Koteńku, nie wyglupiaj się , serduszko :201461

gatiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 7141
Od: Pt paź 03, 2014 10:24

Post » Pon cze 13, 2016 17:21 Re: PNN Zuzanny, niekończąca się opowieść

Zuzia całą noc tylko zmieniała pozycje. Do dziś do popołudnia nic nie jadła, nie piła. Pojechaliśmy do weta. Zuzek bardzo słaby, pobrana krew (pełna morfologia, parametry nerkowe i wątrobowe, jonogram). Poza tym Zuza dostała jedzonko - 150ml Ringera dożylnie. Jutro idziemy na kolejny obiadek+ odebranie wyników..
..teraz odpoczywa <3

mlodziootka

 
Posty: 78
Od: Śro cze 17, 2015 21:13

Post » Pon cze 13, 2016 18:20 Re: PNN Zuzanny, niekończąca się opowieść

Oj to musi być Zuzia faktycznie oslabiona że udało się krew pobrać. A kupa w jelitach jej nie zalega czy ona radziła sobie z wypróżnianiem jakoś w miarę na bieżąco?
"Akceptacja śmierci i protest przeciw niej: dwie nieusuwalne strony naszego życia." (L.Kołakowski)

fili

 
Posty: 3143
Od: Pon paź 10, 2005 10:14
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pon cze 13, 2016 18:46 Re: PNN Zuzanny, niekończąca się opowieść

Jak to Pani wet powiedziała "w jelitach tylko mały batonik, bez z problemu powinien w końcu wyjść". Przed pogorszenie robiła kupę codziennie. Zuza jest naprawdę słaba, dziś podczas pobierania nawet nie drgnęła..

mlodziootka

 
Posty: 78
Od: Śro cze 17, 2015 21:13

Post » Pon cze 13, 2016 21:51 Re: PNN Zuzanny, niekończąca się opowieść

<3

gatiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 7141
Od: Pt paź 03, 2014 10:24

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 28 gości