Siedz obok niego, glaskaj, mow, reszta to tez dobry pomysl
. Niech czuje, ze jestes przy nim, to na pewno jakos go uspokoi.
Dobrze, ze zmieniasz weta. Dobrego albo chociaz takiego, ktoremu faktycznie zalezy na pacjencie, to ciezko znalezc. Tez to ostatnio przerabiam. Pieniedzy i stresu, tyle, ze juz dawno pogubilam sie w liczeniu. Walcz, poki widzisz, ze jest szansa, bo jest. Ja dla swojego kociaka, poszlabym z diablem przybic piatke, gdyby to tylko pomoglo. Na tym forum, to pewnie nie tylko ja
Pozdrawiam i trzymam kciuki. Badz w podrozy spokojna, tak, jak wtedy, gdy sie przytulacie beztrosko w domu, kot to odczuje i mu sie udzieli
(a na pewno lepiej mu bedzie, niz gdybys byla zestresowana)