Strona 2 z 2

Re: Czy mogę coś zrobić.... PNN

PostNapisane: Pon lut 23, 2015 22:52
przez franeczka2
tak,nawadnianie jest bardzo wazne,zwłaszcza gdy wymioty sa wielokrotne,do tego elektrolity(saszetki-gastrolit-1/2 saszetki na kota).no i koniecznie p/wymiotny....przy chłoniakach występuje tez biegunka/lużne stolce....a gniecie go pewnie bolacy żoładek...

Re: Czy mogę coś zrobić.... PNN

PostNapisane: Wto lut 24, 2015 10:36
przez gizmo1978
Pół nocy nie spałam, jestem tak otumaniona że zupełnie nie wiem co robić. Obdzwoniłam kilkanście aptek i faktycznie po alusalu ani śladu. Mam pytani bo na dzień dzisiejszy Jurek została bez żadnego wyłapywacza fosforu czy mogę stosować ten Alugastrin czy jest skuteczny jeżeli tak jak należ go podawać, możecie coś doradzić. Muszę pilnie coś kupić, bo boję się że ten fosfor szybko podskoczy a i tak jest już bardzo wysoki. Jednostka to mmol/l i systematycznie widzę jak z każdym badaniem rośnie (1,19-1,22-1,60) norma jest do 1,90 także myślę że będzie po nas. Co do tego z czego są te kroplówki to jest to roztwór Ringera tak przynajmniej jest wpisane do ksiżeczki chodzę znim co drugi dzień i zawsze wtedy dostaje jeszcze wit. B. Nic więcej nie dostaje o nawadnianiu nikt nic nie mówił chociaż Jurek dość dużo pije i podobno odwodniony nie jest.
Co do tego ska jesteśmy to w Wrocławia, konsultowaliśy i właściwie tam zaczeliśy badania w jednej z tutjszych klinik. Nikt dokładnie nie potrafił okreśłić co to było na jelitach. W jednym miejscu jelito cieńkie było powiększone aczkolwiek jego struktura była zachowana więć tak naprawdę nie potrafili dokładnie okreśłić czy to chłoniak, pnael jelitowo trzustkowy również nie potwierdził tego bo oprócz niedoboru wit B wszystkie paramatery były w normie. Sugerowali że może to chłoniak a może zapalenie. Uważam, że nasz obecny wet naprawdę się stara ale ma trochę jak to mówi związane ręce, życia jego nie przedłużmy w nieskończoność. On mówi że te nerki mogą być konsekwencją możę nawet i przerzutem z tego chłoniaka bo w pazdzierniku cała morfologia, kreatynia, mocznik były w normie. Zastanawiam go jak w przeciągu 3 miesięcy mogły tak szybko zostać zniszczone ale oczywiśćie tego nie wyklucza. Jestem w rozsypce bo nikt jednoznacznie nie potrafi dobrać jednoznacznego leczenia, jestem z rodziny onkologicznej wszyscy odchodzą na raka, teraz znowu przypomina mi się ta walka, ta beznadzieja, to szykanie w necie bo lekarze oczywiście sami nic nie doradzą. Siedzę i wyję a Jurek nieświadomy niczego śpi w najlepsze. Dzisiaj po sterydzie wyraznie poprawił mu się apetyt ale pewnie na chwilę :-(

Re: Czy mogę coś zrobić.... PNN

PostNapisane: Wto lut 24, 2015 13:17
przez Feliska97
http://www.neovetwroc.pl/ - zerknij, może skonsultujesz Jurka w tej przychodni
dr n. wet. Wojciech Hildebrand jest onkologiem

Re: Czy mogę coś zrobić.... PNN

PostNapisane: Wto lut 24, 2015 13:27
przez gizmo1978
Tak wiem, jest znanym u nas onkologiem od zwierząt ale niestety znam osobiscie osoby ktore u niego konsultowaly swoje zwierzaki niestety nie sa to pochlebne opinie ani o profesjonalizmie ani tymbardziej o samej osobie tego pana. Moj wet wiem że czasami też zaleca konsultacje u niego nasluchalam sie na jego temat dużo w poczekalnie u mojego weta. Moze jeszcze go podpytam w kazdym razie dziękuje.

Re: Czy mogę coś zrobić.... PNN

PostNapisane: Wto lut 24, 2015 14:28
przez Feliska97
Na moją kotkę Alugastrin zadziałał. Podawałam jej strzykawką 2 ml dziennie po posiłku. Teraz stosujemy inny wyłapywacz fosforu.

Re: Czy mogę coś zrobić.... PNN

PostNapisane: Wto lut 24, 2015 14:58
przez franeczka2
gizmo biedaczko,tobie i twojemu kotu duzo zdrówka.ringer tez nawadnia,więc przynajmniej nie musisz elektrolitów doustnie podawać.bo w ringerze sa "jony"a jak tam kota dzisiaj?

Re: Czy mogę coś zrobić.... PNN

PostNapisane: Wto lut 24, 2015 15:19
przez gizmo1978
Boże mam stan przedzawałowy, w zwiazku z tym że jestem chora siedzę w domu i przygladam się jego zachowaniu. Ewidentnie cos mu jest widzę to po jego oczkach są smutne jakby zapadnie tę. Niby nic sie nie dzieje kreci sie i je ale widzę że coś jest nie tak. Boli go ewidentnie tylko co. Przed chwilą parsknal cos nad miską jakby mial problem z zębem chyba wyśle męża do weta niech go dokładnie ogladnie. Wyniki nie są najgorsze to dlaczego on niknie w oczach. Obiecałam sobie że nie dopuszcze żeby się męczył że odpowiednio wcześniej pozwolę mu odejsc a teraz wiem że robie wszystko żeby przedluzyc mu życie tylko dla kogo to robię czy on sobie tego życzy....... kocham go ponad wszystko ale czuje że przegrywwmy z nerkami, staroscia.... kupie ten alugastrin i podam mu może faktycznie coś go gniecie. To moja jedyna szansa bo naprawdę tracę nadzieje. Okropnie sie boję

Re: Czy mogę coś zrobić.... PNN

PostNapisane: Wto lut 24, 2015 15:27
przez AsiaMŁ
Kochana, trzymam kciuki z całych sił. Bardzo Cię rozumiem, bardzo, bardzo, szczególnie to miotanie się między wetem, domem, a forum w poszukiwaniu jakiejkolwiek pomocy.. Wczoraj straciłam mojego koteczka, Arturka.
Walczcie, ale Kochana - moim zdaniem - nie za wszelką cenę. Ale póki jest szansa - walcz.
Przepraszam, nie doczytałam w Twoim wątku - czy on dostaje sterydy?

Re: Czy mogę coś zrobić.... PNN

PostNapisane: Wto lut 24, 2015 15:32
przez AsiaMŁ
AsiaMŁ pisze:Kochana, trzymam kciuki z całych sił. Bardzo Cię rozumiem, bardzo, bardzo, szczególnie to miotanie się między wetem, domem, a forum w poszukiwaniu jakiejkolwiek pomocy.. Wczoraj straciłam mojego koteczka, Arturka.
Walczcie, ale Kochana - moim zdaniem - nie za wszelką cenę. Ale póki jest szansa - walcz.
Przepraszam, nie doczytałam w Twoim wątku - czy on dostaje sterydy?



A przepraszam za moje pytanie, doczytałam, że cały czas jest na sterydzie.

Re: Czy mogę coś zrobić.... PNN

PostNapisane: Wto lut 24, 2015 15:37
przez Feliska97
Zapadnięte oczka mogą być oznaką odwodnienia.
Bardzo Ci współczuję Gizmo. Trzymam kciuki za kociaka!

Re: Czy mogę coś zrobić.... PNN

PostNapisane: Wto lut 24, 2015 16:19
przez gizmo1978
Mąż pojechal do weta niech go dokladnie przepada może ma jakaś bolesnosc brzucha juz sama nie wiem i ma zajrzeć mu do pyszczka czy to nie problem z zebem skoro tak dziwnie odskoczyl i parskal w trakcie jedzenia jakby zab m u haczyl. Co do sterydu to nie jest na nim ciagle ale wczoraj dostał taki 24 godzinny i to już nie pierwszy raz od informacji o Pnn. Zastanawiam sie czy w takim jego stanie usg by cos zmienilo czy powinnam zrobic co ewidentnie przyczyni sie do jego stresu na sam dzwiek maszynki szaleje.

Re: Czy mogę coś zrobić.... PNN

PostNapisane: Wto lut 24, 2015 16:48
przez gizmo1978
AsiaMŁ bardzo mi przykro z powodu twojego koteczka i wyobrażam sobie co czujesz. Miejmy nadzieję że jest juz szczesliwy a tam gdzie jest nikt nie cierpi....

Re: Czy mogę coś zrobić.... PNN

PostNapisane: Wto lut 24, 2015 18:22
przez AsiaMŁ
gizmo1978 pisze:AsiaMŁ bardzo mi przykro z powodu twojego koteczka i wyobrażam sobie co czujesz. Miejmy nadzieję że jest juz szczesliwy a tam gdzie jest nikt nie cierpi....


dziękuję Tobie bardzo. To jest rzeczywiście niewyobrażalny ból :placz: :placz:
Trzymam kciuki za Twojego Kotunia :ok: :ok:

Re: Czy mogę coś zrobić.... PNN

PostNapisane: Czw lut 26, 2015 18:26
przez AsiaMŁ
Powiedz proszę jak kocio?

Re: Czy mogę coś zrobić.... PNN

PostNapisane: Czw mar 12, 2015 19:54
przez gizmo1978
Przepraszam że tak pózno odpowiadam ale jakoś nie zauważyłam pytania, obserwuję o podczytuję wątek nerkowy codziennie ale ten jakoś mi umknął. Jurek czuje się różnie raz lepiej raz gorzej ale żyje i z tego cieszę się najbardziej. Za waszymi sugestiami zrezygnowałam z Ipatikine na rzecz Alugustrinu. Jurek jest po 10 dniowej kuracji sterydowej(dawka minimalna 1/4 tabletki) bardzo bałam się wyników gdyż byłam pewna że nerek właściwie już nie będzie. Ale są :-) Nastąpiła nawet nieznaczna poprawa nerkowych parametrów i kreatynina i mocznik minimalnie spadły. Wapń spadł fosfor udało nam się utrzymać na stałym poziomie. Trapią nas inne dolegliwości, jelita ciągle dokuczają i myślę, że bez wspomagania sterydami długo nie pociągniemy. Dzięki sterydowi utrzymuje się apetyt wiec nie chudnie,ale też nie tyje. Staram mu się dawać to na co ma ochotę, je różne rzeczy . Gdy jestem w pracy zostawiam mu jedzenie nerkowe lub karmę o małej zawartości fosforu. Dzięki Bogu znika z talerzyków więc podjada. Dostaje kroplówki codziennie ale mój wet upiera się przy glukozie nie potrafi mi wytłumaczyć dlaczego. Dzisiaj na własne życzenie zamówiłam w aptece Ringera i będę podawać to może na zmianę. Sama nie wiem bo wet dość oporny w tym temacie. Korzystając z okazji mam pytanie , zdobyłam Alusal ale ten miętowy do ssania czy myślicie, że spełniłby swoją rolę gdybym po kawałeczku podawała mu po posiłku czy niezbędnym jest rozpuszczenie go w buzi. Alugastrin nauczył się trochę podpluwać więc wolałabym tabletki. Jeszcze raz serdecznie dziękuję za zainteresowanie moją kochaną kociną