Kot nerkowy, b.agresywny u lekarza-co robić,jak leczyć :-(

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Nie lut 01, 2015 16:44 Kot nerkowy, b.agresywny u lekarza-co robić,jak leczyć :-(

Lizak - ma 5,5 roku.
Jedną nerkę ma mniejszą 3,3 x 2 cm, druga dobrej wielkości 3,9 x 2,8 cm (to raczej sprawa genetyczna,
jedno z rodzeństwa odeszło na nerki), w obrazie USG - obydwie nerki z zachowaną korą
rdzenia, z cechami wzmożonej echogeniczności warstwy korowej, z przebudową jak
zapalne przewlekłe. W tej mniejszej, prawej nerce - kamień (w 2012 r.) 2 mm.

Od 2-3 lat są kłopoty z pęcherzem: wynik moczu wygląda w zasadzie jednakowo:
cw. ok. 1,031-1,035
ph - słabo kwaśne lub obojętne
białko 28-29
barwniki krwi +++
leukocyty 0-2
erytrocyty - zalegają niezbyt gęsto (dużo)
świeże, zmienione, wyługowane.


Krew:
kreatynina zawsze: 2,1 - 2,5
mocznik w miarę w normie.
Mam też chlorki z 2013 r. - 126 (ciut powyżej normy), fosfor 5,4 (norma),
mocznik 85, wapń 12,5; magnez 2,8; kreatynina 2,4; sód 151 (norma).
Morfologia zawsze była idealna - ale to już było dawno. Nie wiem, jak teraz.

Przy takim obrazie moczu w 2012 r. (jeszcze bez struwitów) miał serię kroplówek, leki
(m.in. Cyclonamina), po których barwniki krwi spadły do ++ (było +++), białko do 21,
a erytrocyty do 30-40. Pobrany posiew wyszedł czysty. Ze względu na agresję
i brak możliwości kroplówkowania (choć 1 x w tygodniu) - sprawa się zamknęła i tak zostało.
I właśnie wtedy, podczas tego leczenia zaczęła się tak silna agresja.

Kot jest nieprawdopodobnie agresywny u lekarza. Dwie osoby nie są wstanie zapakować
go do transportera ustawionego pionowo (pupą w dół - kot warczy, wyje, wali pazurami na ostro tak,
że się go boję).
Gdy się uda - agresja u lekarza jest ogromna. To walka na śmierć i życie. Nie można podać kroplówki,
pobranie krwi to dramat.

Złapałam Lizakowi wczoraj mocz:
CW 1,035
obojętny,
białko 28,
barwniki krwi +++
osad moczu - obfity żółt.-krw.
leukocyty 0-2
erytrocyty - zalegają niezbyt gęsto (dużo)
świeże, zmienione, wyługowane.
doszły struwity (dość liczne) i flora bakteryjna - dość liczna.

Z badaniem moczu poszłam sama do weta (taki sobie, całodobówka), bo kot
to straszna agresja. Dostałam antybiotyk, Metacam ( :roll: ), jedzenie Urinary, Uropet.
Metacamu nie podałam, bo Lizak wcale nie pokazuje, że coś go boli. Mój drugi kot był
ostatnio już prawie zatkany - kroplekował, wylizywał cewkę moczową. Na szczęście
udało się u Hugcia w porę zareagować.

Przy poprzednich badaniach nie było flory bakteryjnej, posiew w 2012 r. wyszedł czysty,
dlatego oprócz płynoterapii i Cyclonaminy nie było nic więcej.
Czy może krwawić z nerki, tej, w której jest kamień? Jeśli tak - mamy permanentny stan
zapalny, neverending story, bo kotom takich kamieni się nie rozbija.

Wiem, że przydałoby się bardzo badanie krwi, ale ja nie jestem w stanie tego zrobić,
bo kot potwornie walczy. "Głupi jaś" walnie w nerki. Ten wczorajszy wet, który został
rok temu boleśnie udrapany w rękę przez Lizaka (do dziś blizna 2 mm) proponował właśnie
lekką narkozę, bo jemu tak agresywny kot zszedł na serce przy pobieraniu krwi.

Nawet jeśli się uda i nerki wyjdą źle - ja tego kota nie będę mogła leczyć. Jemu już
teraz dobrze by zrobiła kroplówka (np. wysikać struwity), może zapobiegając
wysokim parametrom nerkowym.
To jest cudowny kot, o cudownym charakterze, w domu - przekochany, można
z nim dosłownie zrobić wszystko, a on "powie"- kocham cię.

Mojej mamie wydaje się, że Lizak schudł, ja tego nie widzę. Waga jego to ok.6 kg,
choć na przestrzeni lat spadła. To kotek-trzpiotek, wariatuńcio, niezdara, taka
pierdółka. Jest żywy, chce się ciągle bawić z 10-letnik Hugciem (kanapowcem).
Wydaje mi się, że mnie je - choć on nigdy nie skupiał się na jedzeniu jak Hugo.

Co ja mam zrobić???? :cry:
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Nie lut 01, 2015 17:32 Re: Kot nerkowy, b.agresywny u lekarza-co robić,jak leczyć :

Po pierwsze - obetnij kotu pazury. W domu.
Po drugie - jeśli wet nie ma - zorganizuj kaganiec, który unieszkodliwi kotu paszczę i zasłoni oczy.
Swoją drogą w lecznicy powinna być specjalna torba do obsługi trudnych pacjentów.
Po trzecie - zrób kotu nowe badanie krwi. Bazowanie na tym co było w 2012 czy 2013 nie ma sensu.
Co konkretnie proponował ten wet w charakterze znieczulacza? Bo większość środków podaje się dożylnie więc najpierw trzeba przecież założyć wenflon a na podawaną domięśniowo ksylazynę ja bym się nie zgodziła.
Warto byłoby też powtórzyć za jednym zamachem usg, żeby zobaczyć co się dzieje z tym kamieniem w nerce (czy się przemieszcza, czy się powiększył i takie tam).
Z moczu trzeba było zrobić posiew i antybiogram (bo pewnie kot dostał amoksycylinę z kwasem klawulonowym?) i wyleczyć infekcję.
Nie podawałabym karmy urinary przynajmniej z dwóch powodów: że sucha i niekoniecznie dobra dla nerek.
Przestawiłabym kota na wyłącznie mokrą karmę i zastanowiła się nad włączeniem preparatu cystone lub shi lin tong (niektórzy piszą shillington).
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Nie lut 01, 2015 18:02 Re: Kot nerkowy, b.agresywny u lekarza-co robić,jak leczyć :

może wet proponował medetomidyne bo bardzo czesto stosuje się ja gdy pacjent odmawia współpracy przy obcietych pazurach i kagańcu,bardzo łatwo odwrócic działanie medetomidny.dosc szybko ten srodek zaczyna działac po podaniu domieśniowym
"koty śpią z ludżmi,gdy tylko jest to możliwe,
w pozycji tak niewygodnej dla ludzi,
jak to tylko mozliwe dla kota"

franeczka2

Avatar użytkownika
 
Posty: 301
Od: Czw cze 07, 2012 16:56

Post » Nie lut 01, 2015 18:46 Re: Kot nerkowy, b.agresywny u lekarza-co robić,jak leczyć :

pixie65 pisze:Po pierwsze - obetnij kotu pazury. W domu.

Spróbuję.

pixie65 pisze:Po drugie - jeśli wet nie ma - zorganizuj kaganiec, który unieszkodliwi kotu paszczę i zasłoni oczy.

Tak, już mam - kupiłam.

pixie65 pisze:Swoją drogą w lecznicy powinna być specjalna torba do obsługi trudnych pacjentów.

We wtorek idziemy na g. 8,15 do dr Uznańskiej. Mam nadzieję, że tam mają.

pixie65 pisze:Po trzecie - zrób kotu nowe badanie krwi. Bazowanie na tym co było w 2012 czy 2013 nie ma sensu.]\

Tak, właśnie we wtorek rano - na czczo.

pixie65 pisze:Co konkretnie proponował ten wet w charakterze znieczulacza? Bo większość środków podaje się dożylnie więc najpierw trzeba przecież założyć wenflon a na podawaną domięśniowo ksylazynę ja bym się nie zgodziła.

Pewnie chodzi o ten środek podawany domięśniowo.
Dlatego odpuściłam tę opcję (nerki).

pixie65 pisze:Warto byłoby też powtórzyć za jednym zamachem usg, żeby zobaczy
ć co się dzieje z tym kamieniem w nerce (czy się przemieszcza, czy się powiększył i takie tam).

USG nie przejdzie. Agresja zbyt wielka. Naprawdę, ale będę próbować.

pixie65 pisze:Z moczu trzeba było zrobić posiew i antybiogram (bo pewnie kot dostał amoksycylinę z kwasem klawulonowym?) i wyleczyć infekcję.

Nie Enrobioflox, chyba Cafalosporynę (białe, jak mleko, ciut bardziej gęste - antybiotyk pierwszego rzutu na drogi moczowe).
Antybiogram po antybiotyku - teraz już po ptokach. Dlatego nie chciałam iść do całodobówki, ale pani dr mi nie chciała odpisać na SMSa co mam robić (czy czekać do wtorku do wizyty niej). Wiedziałam, że tam od razu dostanie antybiotyk, tam też nie umieją nakłuwać pęcherza. A ja nie wiedziałam na ile to jest ostre (ew. czekanie do tego wtorku).

pixie65 pisze:Nie podawałabym karmy urinary przynajmniej z dwóch powodów: że sucha i niekoniecznie dobra dla nerek.
Przestawiłabym kota na wyłącznie mokrą karmę i zastanowiła się nad włączeniem preparatu cystone lub shi lin tong (niektórzy piszą shillington).


Dzięki, że się odezwałaś!!!!! Bardzo dziękuję, nie ukrywam, że miałam taką nadzieję.
:) :cry:
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Nie lut 01, 2015 18:51 Re: Kot nerkowy, b.agresywny u lekarza-co robić,jak leczyć :

franeczka2 pisze:może wet proponował medetomidyne bo bardzo czesto stosuje się ja gdy pacjent odmawia współpracy przy obcietych pazurach i kagańcu,bardzo łatwo odwrócic działanie medetomidny.dosc szybko ten srodek zaczyna działac po podaniu domieśniowym

Tak, wetka, z którą rozmawiałam jeszcze w piątek o takim środku mówiła.
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Nie lut 01, 2015 19:20 Re: Kot nerkowy, b.agresywny u lekarza-co robić,jak leczyć :

Marcelibu pisze:
pixie65 pisze:Co konkretnie proponował ten wet w charakterze znieczulacza? Bo większość środków podaje się dożylnie więc najpierw trzeba przecież założyć wenflon a na podawaną domięśniowo ksylazynę ja bym się nie zgodziła.

Pewnie chodzi o ten środek podawany domięśniowo.
Dlatego odpuściłam tę opcję (nerki).

pixie65 pisze:Warto byłoby też powtórzyć za jednym zamachem usg, żeby zobaczyć co się dzieje z tym kamieniem w nerce (czy się przemieszcza, czy się powiększył i takie tam).

USG nie przejdzie. Agresja zbyt wielka. Naprawdę, ale będę próbować.


Nie zapieraj się jeśli wetka zechce podać medetomidynę.
Naprawdę - krótka sedacja nie nadweręży kotu nerek bardziej niż kilkudziesięciominutowy stres podczas badań.
A dzięki badaniom będzie wiadomo przynajmniej co się z kotem dzieje.
Poza tym - niektóre koty zachowują się lepiej jeśli nie ma przy nich opiekuna - może Lizak to właśnie taki przypadek?
Usg jest moim zdaniem naprawdę ważne - jeśli ten "kamień" jest ruchomy to mogą być nieprzyjemności. Zwłaszcza jeśli urósł od poprzedniego badania.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Nie lut 01, 2015 19:59 Re: Kot nerkowy, b.agresywny u lekarza-co robić,jak leczyć :

OK. Zobaczymy, może kaganiec pomoże? Wezmę też szczotkę do czesania, przy
której Lizak wariuje. Dr Uznańska ma też inne metody - ostatnio w ogóle puściłyśmy
Lizaka luzem, najpierw połaził, poszwendał się, nawet dał sobie wtedy podać 100 ml kroplówki
(nie dotykałyśmy go, aż igła się sama wysunęła, bo już w ogóle zaczął warczeć).

W domu przemiana w kochanego kotka.

Będę musiała Lizaka wrzucić od razu do transportera od razu pionowo (dupskiem w dół)
i wziąć go z zaskoczenia.

Chyba masz rację co do mojej obecności - ostatnie pobranie, wtedy kiedy Lizak
rozorał temu doktorowi z lecznicy 24-godz. przedramię odbyło się szybko właśnie
po wywaleniu mnie za drzwi. Przy czym wycie Lizaka było dobrze słyszalne.

Mam nadzieję, że się uda bez "usypiacza" - tę opcję zostawię na USG u dr Marcińskiego.

Jeżeli nerki polecą - jak ja go będę leczyć? Co ja zrobię... :cry:
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Nie lut 01, 2015 20:27 Re: Kot nerkowy, b.agresywny u lekarza-co robić,jak leczyć :

Pożyjemy - zobaczymy.
Na razie nie ma się co nakręcać tylko trzeba wyleczyć infekcję.
Ja bym zrobiła badanie moczu na koniec antybiotykoterapii, żeby sprawdzić czy bakteria została unieszkodliwiona czy może trzeba przedłużyć leczenie.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Wto lut 03, 2015 14:42 Re: Kot nerkowy, b.agresywny u lekarza-co robić,jak leczyć :

Mam wyniki krwi Lizaka - Pani dr Uznańska zrobiła ich całą masę, wykorzystując okazję,
obyło się bez "usypiacza", ale walka była (trzy osoby trzymały, kaganiec, koce, ręczniki):

Mam zrobić USG brzuszka + układu moczowego z przepływami nerek (tutaj już bez usypiacza się nie da), kontynuacja antybiotyku do 2 tygodni, bez Metacamu
(chyba, że objawy bólowe - nie ma żadnych).
Lizak wcale nie schudł, tylko przytył ( z 5,80 kg w 2012 r. do 6,2 kg dziś), boczki co prawda zapadnięte, ale to raczej
od spadku masy mięśniowej (stąd sprawdzenie tarczycy T4 - zresztą niewiele, ale przekroczone). Znowu wyszłam na
histeryczkę, że mam doświadczenie, bla, bla, bla... a przecież kot nie schodzący.
Są szmery w sercu - kardiolog koniecznie.

Kreatynina jak zwykle około 2,4, ale mocznik w normie. Trochę mnie ALP zmartwiło (poniżej normy), nie wiem, co to
znaczy, no i bilirubina za nisko (z drugiej strony lepiej, że nie za wysoko :roll: ).

T4 niby tylko o 2 jednostki przekroczone - nie wiem, jak to jest, ale przy innym teście tarczycowym TSH ludzkim - to byłoby już dużo.

Chyba nie jest najgorzej?
Ostatnio edytowano Śro lut 04, 2015 19:28 przez Marcelibu, łącznie edytowano 1 raz
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Wto lut 03, 2015 18:11 Re: Kot nerkowy, b.agresywny u lekarza-co robić,jak leczyć :

Pewnie, że nie jest najgorzej ale dobrze byłoby wyjaśnić dlaczego ta kreatynina jest ponad normą.
No i te szmery w sercu u młodego w końcu kota...
Pójdziesz do doktora Niziołka? Niedawno czytałam jego ciekawy artykuł o zespole sercowo-nerkowym.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Wto lut 03, 2015 18:38 Re: Kot nerkowy, b.agresywny u lekarza-co robić,jak leczyć :

Cieszę się, że sprawy nerkowe są opanowane, tzn. kreatynina zawsze była taka
i jest pewnie wynikiem tej jednej mniejszej nerki tudzież obecności kamienia
i budowy nerek w ogóle, co Lizak dostał w genach (jak pisałam, jedno z jego
rodzeństwa szybciutko, w wieku chyba 1,5 roku zeszło na nerki).
Chlorki, fosfor, mocznik i reszta jest OK. Jutro przez telefon wyjaśnimy z panią dr jak
idzie interpretacja wyników - tutaj sprawa wyniku T4 (tarczyca).

No i waga kota mnie aż rąbnęła.
Boczki są chudsze, ale to wg lekarki raczej sprawa mięśni - może jutro sprawa tarczycy się wyjaśni.

Nie ukrywam, że wielkie ufff. Potwornie martwiłam, spać w nocy
nie mogłam.

Dziękuję!!!! :1luvu:
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Śro lut 04, 2015 11:50 Re: Kot nerkowy, b.agresywny u lekarza-co robić,jak leczyć :

doczytałam :strach: na szczęście wychodzicie na prostą.
Zapisy na dość krótki termin do Niziołka w Vetcardii tam gdzie robiłam Kudłatego ,polecam Oni specjalizują się w chorobach serca i ew. płuc.
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43916
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lut 08, 2015 20:12 Re: Kot nerkowy, b.agresywny u lekarza-co robić,jak leczyć :

Marcelibu,

Ja mam kota b. agresywnego u weterynarza. On nie broni się, tylko atakuje skacząc z pazurami i zębami do twarzy.

Jednak, poszłam na usg do dr Neski - była w stanie z pomocą tylko asystentki zrobić usg bez żadnego znieczulenia. (A u dr Uznańskiej poradzono sobie z pobraniem krwi dopiero po podaniu znieczulenia).
Dla nerkowego kota to ogromnie ważne. Dziewczyny tam są naprawdę dzielne i nie boją się.
Kot co prawda ofajdał się kupą od stóp do głów (z przerażenia i paniki), ale wierz mi, lepsze to niż nawet lekkie znieczulenie, które daje po nerkach.
W moim przypadku ważne było, aby kota nie wypuścić z transportera - został przyciśnięty kocem do podłoża w transporterze i nie miał możliwości manewru. A doktor działała.
Bardzo polecam, bo w przypadku kota nerkowego nie podanie narkozy to podstawa (a nawet gdy kot zdrowy, to narkoza bardzo szkodzi).

Niestety potem zrobiłam echo serca u dr Niziołka - z "głupim jasiem" , czego bardzo żałuję i nie polecam nikomu. Sam dr powiedział, że nie pamięta, kiedy tak dobrze robiło mu się badanie (w sensie, że kot uśpiony = kot spokojny do badania).
Ale nie tędy droga. Już więcej nie pozwolę na usypianie kota do badania, i nikomu nie radzę.
Są inne zabiegi, które mogą wymagać uśpienia - chocby czyszczenie zębów nie wspominając o poważniejszych.
Należy kotu oszczędzać narkozy im dłużej tym lepiej.

.Mia.

 
Posty: 771
Od: Wto sty 15, 2013 19:03
Lokalizacja: maz wsch

Post » Pon lut 09, 2015 8:28 Re: Kot nerkowy, b.agresywny u lekarza-co robić,jak leczyć :

Dzięki za rady. Spróbuję tak zrobić.
Kto u dr Neski robi USG? Mam do niej dużo bliżej i, jak piszesz, dają sobie radę z agresywnym kotem.
Potrzebujemy jeszcze USG tarczycy.
W ogóle chętnie bym do niej poszła - myślałam o tym. Za 4-5 tygodni będziemy sprawdzać krew -
Ft4, kreatyninę i fosfor - pójdę z wynikami.

A my: podajemy leki. Jest tego sporo i opanowałam wszystko tak, że nad planem lekcji córki przyklejonym do
szafki w kuchni mam rozpiskę leków kotom na każdy dzień w podziale rano-wieczór.
Nie ogarniałam już po prostu co któremu.

Po podaniu Metizolu Lizak zaczął lepiej jeść. Co prawda podziękował za Animondę w tackach (wszystkie smaki są
fuj) - więc zapodałam Gourmeta (tak, wiem, że śmieć, ale Lizak nie jadł po prostu). Wiążemy fosfor, dobrze sika.
Na razie - ufff.
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Pon lut 09, 2015 20:14 Re: Kot nerkowy, b.agresywny u lekarza-co robić,jak leczyć :

Dr Neska robi USG - z tym, że ona jest nefrologiem, więc robi USG nerek.

Ja po USG mojego kota nie mogłam wyjść ze zdziwienia, że dr z asystentką tego dokonały - szłam przeświadczona, że się nie uda.
Na moje pytanie: ale krwi byście panie mu nie dały rady pobrać? dr Neska stwierdziła, że gdyby była jeszcze ich trzecia koleżanka, to by pobrały.
Także jeżeli planujesz badanie krwi, może rozważ u dr Neski (ale dowiedz się najpierw o ceny, nie wiem czy badanie krwi nie jest droższe niż gdzie indziej, chociaż z drugiej strony przy jednej wizycie może nie, najlepiej się zapytaj)

Nie chcę się wymądrzać nt diety kota (ja karmę BARF'em i z forum barfny swiat czerpię wiedzę), powiem tylko tyle, że podstawą przy nerkowym kocie jest nawadnianie i ograniczenie fosforu. To a propo's Gourmet'a, który ma go prawdopodobnie b. dużo, bo producent nie podaje składu.
Jedynym mokrym, które Rudolf je, nawet chętnie jest Feline Porta 21 (głównie tuńczyk z aloesem), wykorzystuję tę karmę do dodawania wody ile się da. Ma nie tak dużo fosforu, dobry stosunek P:Ca, jednak trzeba dodawać tłuszcz do tej karmy, bo sama w sobie jest b. chuda (ok. 0,5% tłuszczu), więc kot potrzebuje dużo zjeść i koniec końców przyjmowałby za dużo fosforu (bo sama niska zawartość P nie wystarczy, trzeba jeszcze patrzeć, ile kot zjada w sumie).

.Mia.

 
Posty: 771
Od: Wto sty 15, 2013 19:03
Lokalizacja: maz wsch

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 59 gości