Witajcie cieplutko! Postanowiłam opisać tu swój koci problem, ponieważ jestem już bezradna i nie wiem co robić.
Mam kota, lat 11 i kilka miesięcy, zwyczajny dachowiec. W wieku około trzech lat zachorował z powodu kamieni w cewce moczowej. Początkowo cewnikowany, potem rozcinany w celu wyczyszczenia pęcherza moczowego z kamieni, koniec końców pomogło całkowite wycięcie prącia i wyszycie cewki moczowej na zewnątrz. Od tego momentu było wszystko w porządku, pomijając epizody zapalenia pęcherza które zdarzały się kilka razy do roku (niekiedy z łagodniejszym przebiegiem gdzie wystarczyła około tygodniowa terapia antybiotykami, niekiedy zdarzało się chorowanie z powikłaniami które skutkowały nawet dwumiesięcznym jeżdżeniem do weterynarza dzień w dzień). Pod opieką weterynaryjną wydaje mi się dobrą, bo niejednokrotnie był wyciągany z naprawdę nieciekawych stanów, nawet lekami homeopatycznymi gdy już zwykła medycyna zawodziła. Dwa lata temu dodatkowo zdiagnozowano u niego cukrzycę. Insulina Lantus, dobrana, przyjmowana dwa razy dziennie w formie zastrzyków, cukier uregulowany. Rok temu z powodu zrostów w cewce moczowej konieczny był ponowny zabieg wyszycia jej. Od tego momentu wszystko ok, zmniejszyła się nawet liczba zapaleń pęcherza które miewał do około dwóch na rok. Przy zapaleniu objawy zawsze były takie same, robienie poza kuwetę początkowo normalnych ilości, później próbowanie "po trochu". Od jakiegoś miesiąca ponownie zaczął robić (jakieś 4 miesiące po wyleczeniu poprzedniej infekcji) po domu, nie było to jednak aż tak częste jak przy normalnej chorobie, średnio raz na 2-3 dni, początkowo bez interwencji lekarza aby niepotrzebnie nie stresować kota wizytami w lecznicy i nie pakować antybiotyków bez powodu chorobowego. Wymieniona kuweta bo może nagle coś w niej przestało odpowiadać, jednak problem pozostał no to kot do weterynarza. Usg nie wskazało żadnych osadów w pęcherzu, kot był siedem dni na antybiotyku, wydawało się że jest poprawa bo zacząć znowu robić do kuwety (czasami jednak nie sam z siebie, a po lekkiej "zachęcie" no ale robił), więc wczoraj (24 grudnia) dostał ostatnią dawkę antybiotyku, od tego czasu robił już do kuwety, no ale dziś popołudniu znowu zrobił na podłogę w domu...nie wiem już co robić i mam wrażenie, że weterynarz też nie bardzo wie. Proszę bardzo o jakąś sugestię co można zrobić
Pozdrawiam!