Prośba o pomoc.

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Pon lis 10, 2014 17:45 Prośba o pomoc.

Mam na podwórku kotkę, ma ok. 1,5 roku. Jak była młoda skakała z dachu, i to tak niefortunnie, że stało się jej coś z przednią łapką, kuleje, i widać, że sprawia jej to ból. Chodzi tak rok, przez ten czas ma deformację kręgosłupa. Jeszcze w sierpniu było z nią ok, wagę miała w normie, jadła też. Jednak od miesiąca chudnie, mało je. Wczoraj ją głaskałem , to płakać mi się chciało... skóra i kości. Od niedawna zaobserwowałem, że je tylko to, co intensywnie pachnie, wątróbkę np. Nie je już mięsa, karmy, konserw, co jadła normalnie. Ale nie mogę jej tego ciągle dawać, bo ma po niej biegunkę. Obawiam się, że jest poważnie chora, chyba o nerki chodzi... W środę wezmę ją do weta, o ile ją złapię....

Zwierzolub12

 
Posty: 70
Od: Czw maja 15, 2014 15:10

Post » Pon lis 10, 2014 17:52 Re: Prośba o pomoc.

Skoro ją głaskałeś to chyba nie będzie problemu żeby ją złapać i zabrać do weta?
Bulwersuje mnie tylko, że dopiero teraz masz taki zamiar :twisted:
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Wto lis 11, 2014 1:16 Re: Prośba o pomoc.

Złapać i do weta. Przy badaniu krwi poproś przynajmniej o morfologię, mocznik, kreatyninę, fosfor i profil wątrobowy. Dobrze by było tez zbadać mocz. Obejrzyjcie pysio
Do czwartku staraj się karmić kotę karmami o silnym zapachu, np. rybne saszetki whiskasa, miękkimi i mokrymi, może nawet lekko wodą wzbogaconymi
Niejedzenie może być spowodowane mdłościami od mocznika we krwi, albo bólem dziąseł czy zębów, albo niesmakiem w pysiu od mocznika (tłumi go zapaszek rybnych saszetek), jeśli problemem sa nerki

Bez badania krwi czy/i moczu nic się nie da powiedzieć
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16113
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Śro lis 12, 2014 14:39 Re: Prośba o pomoc.

Oj, niesprawiedliwie mnie oceniasz Pixie. Pogłaskać się da, ale to nie znaczy, że daje się wziąć na ręce. Próbowałem dziś, masakra! Więcej jej krzyku, wierzgania niż to warte. Od weta mam żel na "otępienie" jej na wzięcie na badania. Od tygodnia ją obserwuję, co do jej wagi zmyliła mnie jej puszysta sierść.
Saszetek nie je już, ani mięsa, nic. Tylko wątróbkę i surowe ryby.
Jutro idzie do weta.

Zwierzolub12

 
Posty: 70
Od: Czw maja 15, 2014 15:10

Post » Śro lis 12, 2014 16:57 Re: Prośba o pomoc.

Zwierzolubie12 jeśli nie jesteś niepełnosprawnym 80-latkiem to...oceniam Cię tak właśnie.
Zdarzało mi się łapać w gołe ręce totalne dzikuny (jeden z racji zachowania dostał potem ksywę Pittbul a ja nauczyłam się jak NIE chwytać kocich podrostków).
Zawsze można próbować poszukać kogoś kto pomoże a jeśli to się nie udaje - trzeba samemu się zorganizować i pomóc kotu, który cierpi. No nie ma, że się nie da.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Śro lis 12, 2014 23:06 Re: Prośba o pomoc.

Jeśli masz transporter, to stawiasz go pionowo, tak, by otwarte drzwiczki były na górze. Chwytasz zwabionego kota od góry i tyłu na wysokości łopatek tak, że każdą dłonią jakby od góry dociskasz mu łopatki, a przy okazji unieruchamiasz nieco przednie łapy. Trzymając tak kota przed sobą brzuchem do przodu i w wysuniętych rękach podchodzisz do transporterka (albo ktoś ci go podsuwa) i wpychasz kota łapami(doopką) w głąb transportera. Właśnie nie pyskiem, tylko rufą do przodu, wtedy trudno jest mu się zaprzeć. . Zatrzaskujesz transporter i stawiasz go w pozycji transportowej, kot jakoś się wewnątrz ułoży
Trzeba to wszystko robić zdecydowanie i kot nie ma szans :smokin:
Tylko musi być na tyle oswojony, żeby dał do siebie podejść.
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16113
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Wto sty 27, 2015 16:38 Re: Prośba o pomoc.

Kot, kotka właściwe, uratowana. Okazało się, że miała zapalenie jelit, plus zapalenie dziąseł, odwodniona, plus kilka innych dolegliwości. Dzikunka straszna była. Złapana dopiero wtedy, gdy wetka dała żel otępiający. Kuracja trwała ponad miesiąc, mieszkała u mnie. Poszło mi ponad 200 zeta. Do tego dokarmiam podwórkowe, jakieś pięć-sześć mordek. Finansowo tragicznie. Do tego jeden kot miał przepuklinę przeponową, na operację i leczenie wyszło ponad 500 zeta... Nie daję rady...

Zwierzolub12

 
Posty: 70
Od: Czw maja 15, 2014 15:10




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 43 gości