Dzień dobry,
Jako że forum Miau jest dla mnie ostoją wiedzy na różne „dziwne tematy” w razie problemów (rozmawiają tu praktycy), postanowiłam zajrzeć. Od 04.09.22014 mam u siebie w ramach DT kotkę z zaostrzoną przewlekłą niewydolnością nerek. Tak podobno brzmi diagnoza. Generalnie opiekę nad nią sprawuje dziewczyna, która ją przygarnęła, wysterylizowała (wtedy jeszcze nie było wiadomo, że kotka ma chore nerki i nie powinna być poddawana narkozie), przez dłuższy czas trzymała u siebie w kuchni (bo ma obecnie 5 innych kotów, a niektóre jej nie akceptują), znalazła jej jeden DT (który z różnych względów musiał zrezygnować z opieki nad kotką), teraz drugi (mnie). Wozi kotkę na badania i kroplówki, przywozi jej karmę, żwirek i leki. Ja po prostu zapewniam jej dach nad głową i mniej stresowe otoczenie. No i podaję żarcie, picie, leki.
Zaczęłam czytać o kotach nerkowych…. i rwać włosy z głowy. Nic nie rozumiem, kręci mi się w głowie to wszystko. Za dużo tych wszystkich zmiennych. Strasznie chciałabym kociaka „wyregulować”, polepszyć jej wyniki ale czuję, że to ponad moje siły. Założyłam oddzielny wątek, by zbierać wszystko do kupy na jej temat – bo dziesiątki wątków, ogarniających mały wycinek choroby, mnie przytłaczają. Dyskusje nt kroplówek, wyłapywaczy fosforu, podwyższonego wapnia, dopajania, jedzenia nerkowego czy nienerkowego….
Spróbuję uporządkować wszystkie posiadane informacje na jej temat, może ktoś mądry z doświadczeniem będzie umiał mi coś doradzić.
Kotka ma około 2 lat. Jest chudziutka, drobniutka. Cała czarna, ale obecnie – raczej rudawa (przez chorobę albo anemię).
Nie chce jeść za bardzo karmy nerkowej. W sumie, gdy do mnie przybyła, wszystko było „ustawione”, dostałam rozpiskę, kiedy co podawać, ale wszystko się rozregulowało. Bo trzeba kontrolować wszystko i nawaliłam. Powinna jeść i to sporo, bo jest chuda i niedożywiona. Powinna pić, i to sporo. Powinna dostawać leki.
Rano powinna dostawać ćwiartkę „pasztetu dla nerkowców” z dodatkiem wody i Ipakitine. W południe podobnie (ewentualnie ciut karmy suchej), pod wieczór – kawalątek parówki (przysmak!) z wetkniętą w środek ćwiarteczką tabletki Enarenalu i drugi – z ćwiartką tabletki HemoVetu. No i mokre, mokre. Ewentualnie koci rosół własnej roboty. I do każdego mokrego Ipakitine albo RenalVet.
Spoko. Tyle że kocia, choć z początku łapczywie rzucała się na parówkę z tabletkami, wczoraj wieczór odmówiła współpracy (mimo wielokrotnych prób nie zeżarła nawet Enarenalu ani w parówce, ani w kawałku surowego serduszka kurczaka, ani rozpuszczonego w rosole.
Rosół – z początku, przedwczoraj – rzuciła się nań łapczywie, wypiła olbrzymią ilość. Niestety, niedługo potem b. się zdenerwowała (była mała afera: ukradła moim kotom kawał surowego indyka z miski – sekunda nieuwagi
- i wstąpiła w nią tygrysica. Próbowała mnie ugryźć, gdy odebrałam jej indyka, zaczęła na mnie „krzyczeć”, tzn. rozkazująco miauczeć – w chwilę potem prawie dała z upazurzonego liścia w pysk mojemu młodszemu kotu, który chciał sprawdzić, co to za awantura i niebacznie znalazł się w zasięgu jej łap). No więc ostro się zestresowała tym wszystkim i chyba z pół miski rosołu wsiąkło w kanapę
Od tamtej pory jest w miarę w porządku, oprócz tego że kotka prawie nie je i prawie nie pije! stawiam jej przed nosem miski” woda, suche, rosół, mokra karma rozwodniona (wszystko mega pachnące), kombinuję, proszę i namawiam. Łasi się, ociera, mruczy, barankuje, ale je mało. Dziś rano chodziła za mną w kuchni, chciała jeść. Dałam jej wszystko co mogłam – i mokrą karmę i rosół – pochyliła się nad miską, poruszała językiem jakby chciała jeść, ale się rozmyśliła :/ Boję się, że ją wykończę, bo wygląda na to, że mimo najlepszych chęci robię coś nie tak. Frustruję się, że nie umiem jej pomóc, a nie chcę się opiekować kotem, którym się opiekować nie umiem a tylko mu szkodzę. Gdyby to był kot, którego znam od dzieciństwa, wiem dokładnie co i dlaczego lubi, a czego unikać… obecna sytuacja to dla mnie stąpanie po niewybuchach.
Wyniki ma okropne, wklejam tutaj. Zastanawiałam się, czy taki kot musi jeść tylko żarcie nerkowe, które go nie rajcuje, czy też – lepiej by dostawał powiedzmy zwykłe mięso albo „zwykłą” mokrą karmę, które są dla niego atrakcyjne + wyłapywacze fosforu?
Dwa razy w tygodniu opiekunka jeździ z nią na kroplówki. Na ostatniej z rożnych względów nie była. A że akurat zbiegło się to z tym, że ona nie bardzo pije, szaleję z niepokoju, czy kot się nie odwodni. W nocy przyszło mi do głowy żeby spróbować ją nawadniać strzykawką, ale nie wiem jakby się to skończyło – ona się bardzo stresuje za każdym razem gdy ją biorę na ręce, serce jej wali jak młotem – więc przytrzymywanie jej siłą i wlewanie do pyszczka płynów nie wydaje mi się zbyt fantastycznym pomysłem… :/
Wydaje się, że zachowanie w miarę ok jest – mimo choroby i wypływającego z niej osowienia, chodzi po mieszkaniu, jest ciekawa pomieszczeń, ostrzy pazury, myje się, przyłazi by ją pomiziać, podporządkowała sobie moje koty (!!! ale to ragdolle, czyli miękkie buły).
Wyniki badań krwi z 04.09.2014 :
WBC: 06.6110^3/mm^3005.5019.5 (-)OK.
RBC: 4,200(l) 10^6/mm^3 (05,80-10,70)-
Hemoglobina: 6,160(l) g/dl (009,0-015,0)-
HCT: 17,790(l) % (030,0-047,0)-
MCV: 42,000(=) um^3 (00041-00051)OK.
MCHC: 34,660(=) g/dl (031,0-035,0)OK.
MCH: 14,680(=) pg (013,0-018,0)OK.
PLT: 439,000(=) tys./mm3 (00300-00800)OK.
MPV: 9,880(=) um^3 (006,5-015,0)OK.
RDW: 17,280(=) % (017,0-022,0)OK.
Limfocyty: 2,300(=) tys./mm3 (001,2-003,2)OK.
% LYM: 35,200(=) % (000,0-099,0)OK.
Monocyty: 0,500(=) tys./mm3 (000,3-000,8)OK.
%MONO: 7,700(=) % (000,0-099,0)OK.
Granulocyty: 3,800(=) tys./mm3 (001,2-006,8)OK.
%Grans: 57,100(=) % (000,0-099,0)OK.
% EOS: 2,200(=) % (2-12)OK.
PLT Histogram: 223
RBC Histogram: 0
WBC Histogram: 27
Biochemia krwi
Mocznik: 125,8 mg/dl (=) (25-70) +
Kreatynina (CR): 4 mg/dl (=) (1-1,8) +
Wapń: 5,9 mg/dl (=) (8-11,1) -
Fosfor: 6,8 mg/dl (=) (3-6,8) +
Uwagi: Test FIV ujemny
FelV ujemny