Kocur nasz odszedł przedwczoraj wieczorem, ostatecznie z pomoca weterynarza, gdyz dostal straszengo ataku duszności z powodu wody w płucach i niewydolności organizmu. Męczyl się straszliwie przez godzinę, liczyliśmy że to chwilowe, ale nie było już nadziei.
Ból i strata ogromne, Brytuś byl ze mna 10 lat, srebrno-niebieski futrzak, rodowity brytyjczyk, prawdziwa kopia Garfielda... ukochaniec calej rodziny.
Ale niestety jest wciąż szok bo całość trwała 2 tygodnie. I chyba dlatego piszę, w nadziei że ktoś pomoze mi zrozumiec czemu się tak stalo...?
Brytuś bylo kotem bez problemow zdrowotnych, zdrowy, szczęsliwy. 2 tyg temu zostal pogryziony w tulów prawdopodobnie przez innego kota, nikt tego nie widzial niestety. Co gorsze nie widzelisemy o co chodzi, przestał jesć ewidentnie byl obolały nie dal się dotknąc do tylnej części ciała. Zrobiono mu badanie krwi, która była OK! Morfologia OK, mocznik kreatynina w normie, choć bliżej górnej granicy. Jedynie wskazanie stanu zapalnego. Ponieważ nie dal się dotknąc do zbadania a siersc mial gęstą, zostal znieczulony ogólnie do badania. W badaniu wyszły 2 rany ropiejące po pogryzieniu. Dostal antybiotyk i środki przeciwbólowe. Przez 2 dni bylo lepiej, ozywił się, jadł, pił, codzinnie jeżdizliśmy na zastrzyki i płukanie rany. Niestety po 4-5 dniach nastąpiło pogorszenie, apatia, niechęć do jedzenia, wymitowal po zjedzeniu. ponwnie badanie krwi i tym razem Mocznik & kreatynina 3x powyżej gornej granicy.
Wg lekarzy: nerki osłably po znieczuleniu i antybitykach.
Przez 4 z dni rzędu dostawał kropłowki dożylne + środku przeciwwymiotne i przeciwrzodowe.
Nic się nie poprawiało, kot dalej nie chcial jeść, mial odruch wymiotny wg lekarzy na skutek mocznicy. Rana się goiła, wolno ale byla coraz lepsza. Aby go nie osłabiac już odstawiono całkowicie antybiotyki.Po kropołowkach zrobiono kolejen badanie kwriw, mocznik i kreatynina się poprawiły! Dalej byly powyżej normy, ale byla widoczna poprawa. Pojawiła się anemia za to. Dostalismy do domu kroplowki podskórne na 3 dni + 2 zastrzyki dziennie + lek tabletkę na obniżanie mocznika (zapomniałam nazwy...). Tuz przed tymi kroplówkami kotuś sie lekko ozywił, zjadl kilka małych kawałków mięsa, popijal sobie wodę, wyszedl na taras. Byl smutny ale zobaczyłma świtełko w tunelu.
Niestety po 3 kropłowkach podskórnych, w niedzielę kot zaczal bardzo szybko oddychać, mial duszności, lekko pochrapywal.Byl osowialy, smutny, miski omijał wielkim łukiem.... trwalo to cały dzień, a poniewaz bylo gorąco mialam nadzieję pod wieczór sprawa się uspokoi. niestety kto dostal nagle ataku straszluwych duszności, charczał, nie mógl sobie znalexć miejsca, plul sliną.... Wyglądalo to dramatycznie, póbowalismy mu pomóc, przytulałam go, ale on się straszliwie męczył. Pojechaliśmy do lecznicy, lekarz powiedziala żadnych szans, woda w płucach.... Dostal zastrzyk i zasnął.
Nie męczy się.
A ja cały czas się zastanawiam czy to wszsytko musialo się potoczyć w taki sposób i tak szybko???????? Czy gdzie s czegoś nie przeoczono, nie popełniono błędu???????
Pomóżcie.....