Choroba nerek za pozno wykryta.. Przestroga do włascicieli..

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Sob sty 18, 2014 6:17 Choroba nerek za pozno wykryta.. Przestroga do włascicieli..

Witajcie,
to co sie zdarzylo w ciągu ostatnich 2 tygodni to jakis koszmar.Moja kicia czteroletnia zaczela nagle wymiotowac, zawieźlismy ją do weterynarza i wykryli zapalenie pluc, silne odwodnienie oraz podrazniony przelyk kicia dostala kroplowki, po 2 dniach wydobrzala, mogla jesc i wszystko bylo super, po kilku dniach przestala jesc i ciagle spala, przy okazji pila sporo i rownie sporo siusiala. Badanie na bialaczke negatywne, na FIV negatywne, rentgen zolądka, jakies zmiany na przelyku, moja kicia wróciła do domu na jeden dzien po zastrzyku i przepisanych antybiotykach, ale na drugi dzien znów odwodniona zostala pod kroplowkami u weterynarza na prawie tydzien, nie bylo mowy o zadnej chorobie nerek, kicia miala wyzdrowiec, aż tu nagle dostajemy tel, że jest z nią coraz gorzej, że nerki siadają i że sprawcą tego wszystkiego były chore nerki... ze stan jest zaawansowany, kroplowki pomogły tylko na jakis czas, ale w tym stanie nie dadzą rady naszej kici juz uratować..
Szok. w pół godziny musieliśmy z moim chlopakiem jechać, pozegnac sie z naszą najukochansza kicią, dwa dni wczesniej lekarka mi mówiła, że z naszą kicią jest wszystko okay, muszą jej tylko dawać regularne kroplówki dopuki nie wydobrzeje..
Dziś moja najukochansza kicia odeszla do aniołków.Nie mogę sie z tym pogodzić. Zaczełam nagle jednak patrzec wstecz i kojarzyć fakty... symptomy choroby, które podstepnie odebraly nam "Dzidzie"...Dzidzia od ponad roku miala problemy z zaklaczaniem sie i dostawała antybiotyk na stan zapalny zoladka, od kiedy pojawila sie druga kicia Dzidzia stała się apatyczna i mało zywiolowa, wraz z problemami z klakami miala ataki apetytu, ale strasznie zaczela wybrzydzać, ciagle sie pielegnowała- myslelismy, że to normalne u kotów i że Dzidzia ma taki już charakter, czasem miala biegunkę, która pojawiała się przy wymiotowaniu kulki z siersci.To wszystko to w rzeczywistosci byly objawy niewydolnosci nerek.. Nasza niewiedza oraz brak odpowiednich badań doprowadzily do tragicznego i niespodziewanego końca naszego "zdrowego" kotka. Kilka tygodni przed wymiotowaniem Dzidzia czesciej niż zwykle popijała wodę, ale poniewaz w domu grzejemy weglem myslelismy, że od tego- a przedewszystkim dlatego, że spala blisko pieca-i myslelismy, że dlatego, że powietrze jest suche, co jakis czas wypluwała tez swoje klaczki- no i, że stąd bylo to wzmozone pragnienie. Normalnie się przecież bawiła z drugą kicią i wariowała.
Jakże bylismy w błędzie.
To byla niewydolność nerek.
Serce mi się kraja, że to zbagatelizowaliśmy, ale nie mogę cofnąć czasu, nie mogę przywrócić życia mojej kochanej puszce.
Wiem jednak, że można bylo jej przedłużyć zycie gdybysmy odpowiednio wczesniej zareagowali. Dlatego chciałabym, aby mój post był przestrogą dla innych. Pamiętajcie, nie bagatelizujcie dziwnych objawów u kota, wszelkie zmiany w zachowaniu, apatia, czestsze sikanie i wzmozone pragnienie, czy też pielegnowanie się i spanie świadczą, że coś jest nie tak! Poproscie weterynarza o zbadanie kotka, jego/jej krwi i moczu. Nie zwlekajcie! My pojechaliśmy z kotką dopiero gdy wymiotowała i byla slabiutka i sikała sporo i nie chciała jeśc! wterynarsz stwierdzil zmiany w przelyku i zapalenie pluc. To było już ostatnie stadium zapalenia nerek i kroplowki przytrzymaly nasza kicie przy zyciu przez jakis czas, dlatego przestrzegam wszystkich, wasz kotek wam nie powie co mu dolega, dlatego musicie jechać do weterynarza gdy widzicie takie zmiany w jego zachowaniu i pierwsze symptomy, że coś jest nie tak!

Ja moją kicię widzę wszędzie w domu przychodzącą do mnie i mruczącą mimo, że musiałam ją dzisiaj uśpic u weterynarza. Nie mogłam się z tym pogodzić tak bardzo nie chciałam by nas zostawiała, ale nie miałam wyjscia bo jej nerki przestaly już pracować...

bubka86

 
Posty: 3
Od: Sob sty 18, 2014 5:35

Post » Nie sty 19, 2014 0:56 Re: Choroba nerek za pozno wykryta.. Przestroga do włascicie

Popieram Cię w całej rozciągłości, u kotów objawy są dużo subtelniejsze niż u ludzi, u naszej kici wiele objawów było " zwalane" na wiek, tak naprawdę nie wiem, kiedy pojawiły się pierwsze objawy niewydolności nerek, czy wymioty, czy chudnięcie, czy ospałość, czy zwiększone pragnienie. Kot skończył 18 lat i " miał do tego prawo". Tymczasem kot był chory i kiedy już było bardzo źle , było za późno. Nasz kot odszedł niedawno , bo 7 stycznia tego roku, w lutym miałby 19 lat, wiem ,że dużo , wiem ,że wiele kotów tego wieku nie dożyje, ale jak miał 18 lat to wskakiwał na regał i chodził po górnej krawędzi drzwi, i nagle przy tych subtelnych ginących, wśród wielu codziennych spraw objawach nie zauważonych przez nas mamy wyrzuty sumienia, bo może można było mu pomóc , zmienić dietę, może rok by jeszcze pobył z nami. Prawdą jest ,że u kotów trzeba być czujnym, nie bagatelizować pierwszych niepokojących objawów, bo mają wyjątkową wytrzymałość , na rozjeżdżających łapach, w stanie agonalnym będą chodzić do kuwety. Teraz już to wiem, może to pomoże mojemu kotu, kóry został z nami i temu, którego będę jeszcze mieć, ale popieram bądźmy czujni!

bisag

 
Posty: 12
Od: Sob sty 18, 2014 23:54

Post » Nie sty 19, 2014 9:34 Re: Choroba nerek za pozno wykryta.. Przestroga do włascicie

Bubka86 - czy Twoja kotka była wychodząca?
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Sob sty 25, 2014 7:51 Re: Choroba nerek za pozno wykryta.. Przestroga do włascicie

Witam, nie moja kotka nie była wychodząca, wciąż nie mogę uwierzyć, że została uśpiona, ale weteynarka powiedziała, że funkcje nerek ustały i ,że już nic nie mogą zrobić,i że u czlowieka sie robi transplantacje w takim stanie- to było naprawdę straszne bo ona nawet 5 latek nie przezyła... Gdy ją zabierałam do weterynarza to była słaba, nie jadła i duzo piła i sikała a jak przyjechałam, żeby uśpić ją to bidulka już nawet nie miała siły siedzieć... byłam strasznie zdziwiona tym co się stało bo jak czytam o tej niewydolnosci nerek to często udaje się kotu przedłużyć życie...?Jak to mozliwe, że 2 tygodnie leczenia jej nic nie pomogly i i tak musielismy ja uspic?
Jestem naprawdę w szoku.... :-(

bubka86

 
Posty: 3
Od: Sob sty 18, 2014 5:35

Post » Sob sty 25, 2014 18:24 Re: Choroba nerek za pozno wykryta.. Przestroga do włascicie

Czy brano pod uwagę zatrucie?
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Nie sty 26, 2014 20:57 Re: Choroba nerek za pozno wykryta.. Przestroga do włascicie

Bubka, wybacz mi to co napiszę, bo wiem, że dla Ciebie to będzie ciężka informacja, ale chcę ostrzec innych, którzy są w podobnej sytuacji jak niedawno Ty (a w jakiej byliśmy sami z TŻ nie tak znowu dawno).
Jeśli wet zmienia diagnozę i przy tym nie robi dokładniejszych badań, jego prognozy całkowicie się nie sprawdzają (a czasem nawet jeśli się sprawdzają, ale właśnie brak diagnostyki) i ma się wrażenie, że coś w tym wszystkim mocno jest nie tak, to z bardzo wysokim prawdopodobieństwem tak właśnie jest.
W takim wypadku warto chociaż trochę odłożyć decyzję o uśpieniu i jeszcze poszukać ostatniej deski ratunku.
Nasi poprzedni weci, mimo że prawidłowo zdiagnozowali pnn (prawdopodobnie, bo na podstawie bardzo wąskiego zakresu badań), nie potrafili skutecznie pomóc. Ocena była podobna, nerki stanęły. Uśpienie, może nie wprost, ale sugerowali 3-krotnie. Ostatni raz w sierpniu. Dziś mamy styczeń (pół roku!!!) i nasz nowy wet od nerek (dr Neska) w czasie kryzysu mówi, że wyniki są całkiem niezłe :evil: Dodasm jeszcze, że kicia ma ponad 11 lat i generalnie ma za sobą długą historię chorób, co też wiązało się z podsumowaniem, że w tym wieku to już nie ma w zasadzie szans.
Bardzo mi żal Ciebie i Twojej kici. Ale chcę wszystkich przestrzec - są decyzje, których nie można zmienić. Warto sprawdzić, czy nie mamy innych opcji przed podjęciem takiej ostatecznej decyzji. Mamy dodatkowe opcje znacznie częściej niż to wynika z twierdzeń większości wetów...
Bubka, dla Twojej Dzidzi [']
Pozdrawiam
"Bo kot, Panie doktorze, nie człowiek.
On potrzebuje miłości"
Katarzyna Grochola
---
Shila *26.04.2002 +20.04.2015 :cry:

mgrpl

 
Posty: 274
Od: Pt paź 20, 2006 12:07
Lokalizacja: Skierniewice

Post » Nie sty 26, 2014 21:03 Re: Choroba nerek za pozno wykryta.. Przestroga do włascicie

mgrpl pisze:(...) są decyzje, których nie można zmienić. Warto sprawdzić, czy nie mamy innych opcji przed podjęciem takiej ostatecznej decyzji. Mamy dodatkowe opcje znacznie częściej niż to wynika z twierdzeń większości wetów...(...)

:ok: :ok: :ok:
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Wto sty 28, 2014 23:20 Re: Choroba nerek za pozno wykryta.. Przestroga do włascicie

To straszne co mi tu piszecie- weterynarka powiedziala, ze dla naszej kici nie bylo ratunku, mimo, że spytalam czy jest jakaś szansa dla niej weterynarka powiedizala, że nie.To nie była pochopna decyzja! Weterynarka powiedizala, że moją kicie trzeba uśpić, bo nerki nie pracują i są w strasznym stanie! Czy to oznacza, że mnie oklamala i musze isc do sądu? Zaufałam weterynarzom tym bardziej, że w klinice jest ich trzech i nie sądzę by oni wszyscy podjeli pochopną decyzję nie informując mnie o tym? Weterynarka powiedizala, że u ludzi w takim stanie robi sie transplantacje nerek i, że nie bylo innego rozwiazania zapewniala mnie o tym dwa razy!

bubka86

 
Posty: 3
Od: Sob sty 18, 2014 5:35

Post » Śro sty 29, 2014 8:13 Re: Choroba nerek za pozno wykryta.. Przestroga do włascicie

Nie, my nie wiemy co naprawdę stało się z Twoim kotem.
W jakim stanie były jego nerki i czy można było jeszcze coś zrobić czy nie.
To była tylko taka refleksja ogólna, że czasem lekarze i opiekunowie poddają się zbyt szybko.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Śro sty 29, 2014 17:06 Re: Choroba nerek za pozno wykryta.. Przestroga do włascicie

Bubka, niestety nie jesteśmy w stanie w 100% zdiagnozować kota przez Internet. Rozumiem też Twoją decyzję, a przede wszystkim wiem, jak ciężka ona była. Nie sugeruję też, że była ona pochopna. Absolutnie nie chcę w tej chwili podsycać Twoich wątpliwości (które masz na pewno) - w tej chwili nic to nie zmieni. Weterynarza do sądu nie ma co podawać - działał zgodnie ze swoją najlepszą wiedzą, zrobił co mógł, nie dał rady.
Mój post był - jak napisała pixie - ogólną refleksją. Mimo, że weterynarze czasem bardzo naciskają na uśpienie, zawsze ostateczną decyzję musimy podjąć sami. Czasem, zwłaszcza jeśli leczymy zwierzaka w jednej lecznicy bez konsultacji z innymi wetami (a tak jest w znakomitej większości przypadków), warto sprawdzić, czy najlepsza wiedza weta rzeczywiście jest najlepsza w ogóle, czy rzeczywiście już nic więcej nie można zrobić.
My mieliśmy przewagę pod jednym względem. Moi weci z Łodzi podali nam bardzo konkretne objawy, które są jednoznacznym wskazaniem (z tego co mówili jedynym) do uśpienia kota z pnn (przy czym wystarczy, że wystąpi jeden):
1. krew w moczu (widoczna gołym okiem, nie mówimy o krwiomoczu wykrytym w badaniu)
2. krew lecąca z noska lub pyszczka (np. przy kichaniu)
3. drgawki, ale takie, że kot się przewraca, ma blędny, często przerażony wzrok i drgawki.
Pod żadnym pozorem pod 3 nie wolno zakwalifikować takiego "falowania" skóry, które u nerkowców jest jednym z powszechnych objawów - NIE O TYM MOWA.
Ponieważ Shila nie miała żadnego z tych objawów, moja TŻ podjęła decyzję o zabraniu na razie kici do domu i zaczęła szukać. No i na szczęście znalazła...

W tej chwili po prostu musisz przejść tą ciężką drogę związaną z pożegnaniem kici...
"Bo kot, Panie doktorze, nie człowiek.
On potrzebuje miłości"
Katarzyna Grochola
---
Shila *26.04.2002 +20.04.2015 :cry:

mgrpl

 
Posty: 274
Od: Pt paź 20, 2006 12:07
Lokalizacja: Skierniewice




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 146 gości