Moderator: Moderatorzy
marieni pisze:Witajcie, jestem nowa i nagli mnie czas więc jeśli owy temat już wcześniej się pojawił to bardzo was przepraszam za zaśmiecanie ale dla mnie to mega ważne.
Armani- 3 letni kocur, kastrat, moja miłość, syn i serce!
Od początku:
30 grudnia zauważyłam, że Mani więcej niż zwykle śpi, nie jest chętny do zabawy i ogólnie osowiały, brak apetytu i co najgorsze wizyty w kuwecie... Na wieczór już był w takim stanie, że w każdym miejscu zasypiał a jego sierść zaczęła się rozwarstwiać..
31 grudnia z samego rana polecieliśmy do weta, chwila masowania pęcherza i dłuuuugi sik! Mocz ładny i nie śmierdzący. Z ulgi Mani zamruczał i się ożywił, wydawałoby się, że stres na święta (psy, ludzie, dzieci) tak na niego wpłynął. Dostał zastrzyki kupiliśmy od razu karmę urinary i do domu. Wszystko ładnie pięknie ale.... gdzie jest następny sik? cisza.
1 styczeń - w nowy rok weszłam z przytupem w ogromną kalużę łez. Pojechaliśmy na pogotowie weterynaryjne, USG - piach w pęcherzu, masowanie - sik, leki. Mani cały dzień przygaszony ale chętnie zagląda do miski z wodą i chrupie nową karmę. A siku? Dalej nic, nawet wzrokiem nie rzucił w stronę łazienki a co dopiero kuwety.
2 styczeń - kolejne USG kolejne masowanie kolejny sik, dawka leków przeciwzapalne, rozkurczowe, przeciwymiotne + na noc zastrzyk moczopędny + pasta Uro-pet. czekamy.
3 styczeń - JEST!! Armani sam popędził do kuwety i ją zalał! Pojechaliśmy do weta zbadał go, leki i porcja na kolacje czyli moczopędny.
do dnia dzisiejszego Armani załatwia się tylko dzięki zastrzykom moczopędnym i to rano. Dzisiejszą wizytę wet urozmaicił kolejną oględziną cewki (kolor mocno czerwony) i kroplowką. Oczywiście jak na szpilkach oczekuję tego, że w przeciągu 3-4 godzin Mani pójdzie do kuwety, n noc oczywiście ma zastrzyk moczopędny.
Więc przybliżając wam naszą sytuację zastanawia mnie jeden istotny fakt - CO TAK NA PRAWDĘ JEST GRANE?
-cewka nie jest zaczopowana bo kocur sika strumieniem,
-mocz nie śmierdzi i nie wykryto w nim krwi,
-dużo pije,
-kolor siurka jest jakby siny - ale czy możliwe jest to, że to po prostu jego ''uroda''??
Po lekach Armani odpoczywa, leży nie chce się bawić, czasami przejdzie się po mieszkaniu i zaraz wraca na kocyk, rano kiedy się załatwi jest bardziej żywy - potem leki i znowu sen. Apetyt ma aczkolwiek jest wybredny,( dieta została zmieniona, wszystkie karmy mokre w puszkach wyrzuciłam, teraz ma przygotowywane posiłki). PROSZĘ POWIEDZCIE MI JEDNO- CZY ON W KOŃCU WRÓCI DO SIEBIE?? juz nie mogę patrzeć jak jest taki smutny, jak się boi kiedy znowu jedziemy do weta, po jutrze ma odstawiane leki i zostaną tabletki moczopędne. Czy ktoś z was jest w stanie mi wytłumaczyć co mu tak na prawdę jest ?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 130 gości