Czarnuszek6, nie poddawaj się absolutnie.
Karmienie strzykawką nie jest takie trudne. Trzeba w miseczce rozgnieść trochę mokrej karmy lub zmiksowane jedzenie, dodać trochę wody, żeby miało taka luźną konsystencję i naciągnąć do strzykawki- najlepiej 10ml, może też być 20 ml, tylko trudniej ją obsłużyć.
Ja robię tak: przyklękam na oba kolana i jakby siadam, biorę kota tyłem do mnie między nogi, wtedy on nie może uciec do tyłu, bo ja blokuję. Lewą ręką przytrzymuję głowę i tak ciut do góry, a prawą ręką powoli i jednostajnie wstrzykujesz zawartość strzykawki do pyszczka w takim tempie, żeby kot mógł przełykać. Ja umieszczam końcówkę strzykawki w tej jakby "dziurze', tam gdzie się kończy rząd zębów, a dopiero później są trzonowce. Nie wkładam za głęboko, tylko ten dzióbek strzykawki.
W ten sam sposób małą 2ml strzykawką podaję leki, które wypluwa- miażdżę i mieszam z małą ilością wody.
Czarnuszek, wyniki mojego kota są w innych jednostkach- takich że górna norma dla mocznika jest 11,6 mmol/l a dla kreatyniny 159 umol/l., czyli około 3x przekroczona górna norma, a wyjściowo było dużo gorzej.
Twój Kiciuś mocznik nie ma taki straszny, musisz przełamać ten kryzys teraz. Nie poddawaj się. I uwierz, że potrafisz podać kotu kroplówki, jedzenie i leki.
Skoro ja potrafię
I też sama się nauczyłam, trochę na wyczucie, trochę podpatrzone w lecznicy. U nas nie są chętni do tego, żeby samemu podawać kroplówki w domu. Dobrze, że mam fajną lekarkę, która na to przystała i traktuje mnie poważnie. Rozumie, że wożenie kota do lecznicy (u mnie to jest chyba ponad 10 km w jedną stronę, sprawdzę kiedyś) niepotrzebnie go stresuje. Jeszce taka młoda lekarka jest OK, bo już starszy pan doktor na początku (przy pierwszej chorobie) nie chciał mi w ogóle sprzedać kroplówki do podania w domu, ale kupowałam wtedy PWE w zaprzyjaźnionej aptece.
Super, ze masz weta który przyjedzie do domu i Cie wesprze, ale z pewnością zrobisz to wszystko sama. Tylko się nie bój, że zrobisz kotkowi krzywdę. Myśl o tym, że on potrzebuje Twojej pomocy