Ja się dołączę, jak znakomita większość, do podziękowań dla Tinki, co już parę ładnych razy robiłam (mimo pozornego powarkiwania na zastaną sytuację). Zresztą - Tinka wie
(Tinko, czy nie mogłabyś napisać książki-poradnika o leczeniu cukrzycy u kotów?Rzucam pomysł, może pomyślisz?... Jest oczywiście kwestia wydawcy i całej redakcyjno-technicznej procedury - do obgadania.
Ja się jeszcze nie chcę chwalić, ale po cichutku trzymam kciuki mentalne za mojego Dudka. Od dwóch tygodni wyniki cukru -od kiedy obniżyłam dawkę Lantusa do 4 jednostek (4,5 dostawał od 26 marca) są zbliżone do granic rozsądku,więc znowu obniżę dawkę o 0,5 jednostki i zobaczymy, co dalej. Ostatnie pre z trzech dni - 321-326, 315-248, 312-296. Niestety nie mogłam mierzyć w ciągu dnia, nie wiem, jakie są spadki. Ale za tydzień jedziemy na 12 dni na działkę, kot będzie kwiczał ze szczęścia, a ja go będę miała pod ręką, takiego kwiczącego
Chcę się natomiast podzielić moim świeżutkim odkryciem, aż wstyd. Chodzi o przechowywanie lantusa. Pierwszy raz udało mi się wyżebrać w aptece ulotkę informacyjną, i z niej dowiedziałam się, że lantusa, którego nie używamy, bo mamy np. w zapasie - trzymamy w lodówce. A takiego pena, którego już zaczęłyśmy używać - NIE WOLNO przechowywać w lodówce. Tak instruuje producent. A ja od początku - chyba tak na wszelki, ale też strofowana przez panie aptekarki (proszę pani, od razu do lodówki) - trzymałam tam właśnie. Nie wiem, do jakiego stopnia i czy w ogóle może to zmienić działanie insuliny, ale przypuszczam, że może... to dla mnie świeża informacja, dzielę się nią na wszelki...
A, i jeszcze xobaline... moje rude dostaje właściwe xobaline od dwóch miesięcy, wcześniej przez dwa miesiące kombinowaną, i zero efektu..... nadgarstki miękkie i wygięte jak nieboskie stworzenia....