anita szczecin pisze:No właśnie ostatnio mam wrażenie, że wszystkie koty wyzdrowiały, tylko mój jeszcze nie, bo jakoś nikt o nic nie pyta
No niestety, nie wszystkie wyzdrowiały, u nas cukry szaleją. Śledzę wątek i bardzo Wam kibicuję.
I proszę, jak dobrze Wam idzie:
- Kontra bez insuliny
- Maślak na 1U, zaraz pewnie też bez insuliny
- Esiek na 0,75U
Trzymam kciuki i po cichutku zazdroszczę.
Ja mam jeden wielki problem - pomiary. Mój kot tego nienawidzi serdecznie, jak tylko zbliżam się do ucha - wyrywa się, szarpie głową, płacze, jak tu wcelować w żyłkę? Zastrzyki - żaden problem, moczyk - z przyjemnością, mogę nawet zrobić dobową zbiórkę, tylko nie kłucie ucha.
Dlatego boję się zmieniać w terapii cokolwiek - bo jak to skontroluję?
Od początku daję Lantusa 1 raz dziennie, w pewnym momencie po zaleceniu zwiększenia dawki dodałam 1U wieczorem, i teraz daję jakoś zupełnie idiotycznie: 4,5U rano, 1,5 wieczorem.
Tak czy inaczej, to już jest 6 jednostek na dobę, a krzywa, którą zrobiłam w sobotę z pomocą siostry wyszła tak:
PRE 479 - 4,5U
+2 - 352
+4 - 350
+7 - 331
+10 - 224
+12 - 57 !!! (od rana kot bardzo mało zjadł, chyba stąd taki wynik, po pomiarze najadł się)
+15 - 309 (podałam 1,5 U)
Następnego dnia rano PRE 388 (4,5U), i +12 - 274, potem już nie dałam rady mierzyć, kot na mój widok chował się pod łóżko (teraz mu przeszło, już znowu sztama, ale do ucha zbliżać się nie mogę). Chciałam wg Waszych rad przejść na 2x równe dawki, ale się boję, (vet ostrzegał przed nałożeniem się dawki i hipoglikemią w nocy), jeśli mam takie trudności z mierzeniem cukru, to jak go będę kontrolować? Poza tym, jakie te dawki, po 3 U? To wydaje się bardzo dużo, nie widziałam w Waszych wypowiedziach aż takich dawek. No, ale przecież już podaję mu 6U na dobę, a cukier podniebny. Nie wiem, co robić.